grip

201 21 0
                                    

Larry pokiwał głową, kręcąc głową z niedowierzaniem. Zresztą ja sam też ledwo wierzyłem w to wszystko, co przed chwilą się stało. Dalej czułem głupie ciepło rozchodząc się po mojej klatce piersiowej, a moje uszy i policzki dalej były pokryte wiśniową czerwienią. Normalnie powiedziałbym, że to rumieńce z zimna, ale teraz to już nawet ja sam nie wiedziałem co jest prawdą.

Zaczęliśmy iść z Larrym stronę głównej drogi, obserwując dwa koty siedzące w rowie. Ich oczy świeciły w ciemności, przez co mogliśmy dostrzec, jak ich spojrzenia uważnie za nami podążają. Aż nabrałem nieodpartej potrzeby na pogłaskanie Gizmo. Nasz krok był raczej wolny, szliśmy ramię w ramię, co jakiś czas przypadkowo się o siebie ocierając.

Nasze dłonie co jakiś czas się stykały, powodując u mnie nerwowy i zachwiany oddech. Nie wiedziałem czemu tak nagle to jak postrzegałem Larrego, tak cholernie się zmieniło. Znaczy no może i wiedziałem, całowałem się z nim, i to w moim mniemaniu nie tak jak robią to przyjaciele. Ale to wszystko i tak było dla mnie cholernie dziwne, wszystko zmieniło się tak nagle, że miałem wrażenie, że to wszystko zwyczajnie mi się przyśniło czy coś w tym stylu. Że wcale nie całowałem się z nim w pieprzonej wannie i na głupim dachu, że to wszystko moja wyobraźnia, a on dalej jest tylko moim przyjacielem z piaskownicy, do którego czuję tylko i wyłącznie przyjacielskie przywiązanie.

Bo teraz to chyba właśnie się zmieniło? Sam nie wiedziałem co na ten temat myśleć, ale nasze zachowanie zdecydowanie nie było takie, jak wcześniej. Aż mi się przypomniało to, kiedy Travis był w początkowej fazie zakochiwania się w Philipie, dla mnie to był czysta komedia. Kiedy ten był na ostatnim roku swojej nauki, doskonale widziałem wszystkie te głupie symptomy zakochania jakie przejawiał Phelps, jedynie mijając się z niebieskowłosym na szkolnym korytarzu.

Głupie uśmiechy, zaczerwieniona skóra, ciągłe zestresowanie czy drżące ręce, aż się wzdrygnąłem uświadamiając sobie, że mam podobne objawy. Albo zwariowałem i rzeczywiście jestem chory, albo zacząłem czuć do Larrego coś więcej. Chociaż może przesadzam? I tak nie miałem zamiaru robić nic z tym faktem, może nie miałem odwagi, a może trochę za bardzo mnie to przerażało.

Powoli doszliśmy do skatepark'u, chociaż ja sam zorientowałem się dopiero kiedy byliśmy pod samą bramą. Jakoś wyjątkowo nie chciałem tam wchodzić, zupełnie nie miałem ochoty teraz tam przebywać, jakby coś kazało mi trzymać się od tego miejsca z daleka. Nie działo się tam kompletne nic, z miejsca w którym staliśmy nie było widać kompletnie żywej duszy, więc jak dla mnie normalnie byłoby to idealne, ale mimo wszystko i tak coś mnie zniechęcało. Może potrzebowałem więcej zmian w swoim życiu? Jakby te głupie pocałunki zmieniły kompletnie wszystko, mimo że teoretycznie dalej wszystko było tak samo.

Bez zbędnego myślenia znowu chwyciłem Larrego za rękę, zaczynając z powrotem ciągnąć go w stronę parku przez który wcześniej przeszliśmy. Jego dłoń była lodowata, dlatego też nawet wtedy kiedy usiedliśmy razem na ławce, nie puściłem jej. Jego dłoń drżała, długie place nieśpiesznie co jakiś czas zaciskały się na mojej dłoni, jakby chciał je rozruszać. Miał zaczerwienione kosteczki, a jego same place były odrobinę krzywe, ze względu na to, że niemożliwie często je sobie wybijał. Ale miało to też swój urok.

Tarłem kciukiem powierzchnię jego dłoni, mając nadziej, że chociaż odrobinę się ogrzeją, a Larry jedynie siedział z głową zadartą do góry i obserwował gwiazdy. Ostatnio był strasznie cichy jak na niego. Tak w gruncie rzeczy, nie mówił mi kompletnie nic, a ja nie wiedziałem jak mu pomóc.

Dalej nie wiedziałem co z jego sytuacją w domu, na jego miejscu nie wiem jakbym sobie z tym poradził. Larry był silny, bardzo silny. Czasami to wszystko aż mnie przerażało, że potrafił bez żadnego pieprzonego słowa po prostu znieść to wszystko co przynosiło mu życie. A dostawał od niego tacę z gównem.

Mimo że cały czas znajdowaliśmy się gdzieś blisko siebie, to miałem wrażenie, że żyliśmy na zupełnie innej planecie. Siedziałem i wpatrywałem się w jego twarz, do póki mój telefon znowu nie zadzwonił, a na ekranie znowu wyświetliła się twarz Phelpsa. Czy blondyn był  jakąś pieprzoną marą nocną, że wydzwaniał do mnie w samym środku nocy czy o co mu chodziło?

Już miałem odrzucać połączenie, gdy Larry gestem dłoni poprosił mnie o telefon, a ja będąc odrobinę zaskoczony podałem mu urządzenie w milczeniu. Wysoki chłopak wstał z ławki i odszedł całkiem spory kawałek ode mnie, ku jeszcze mojemu większemu zdziwieniu. Chciał coś przede mną ukryć? Z daleka nie słyszałem i czum rozmawiają, jedynie widziałem jak Larry skupia się na słowach blondyna, po czym rzednie mu mina. Po chwili jednak sam zaczął coś mówić, a z czasem na jego ustach wykwitł subtelny uśmiech. Stał chwilę w miejscu rozglądając się dookoła, jakby czekając na odpowiedź po drugiej stronie, po czym szeroko się uśmiechnął i rozłączył, gdy dostał już odpowiedź.

-Czego chciał?- zapytałem ciekawsko, gdy brunet znalazł się już przy mnie i podawał mi telefon.

-Powiem ci potem.- westchnął, odwracając ode mnie na chwilę wzrok, jakby się bał, że cokolwiek z niego przeczytam. Jego humor po rozmowie z Travisem wydawał się jednocześnie markotniejszy i polepszony jednocześnie, o ile to w ogólne możliwe. Larry stawał się dla mnie coraz większą zagadką, i absolutnie mi się to nie podobało. Czułem się jakbym wiedział o nim wszystko i nic jednocześnie.

Larry wyciągnął do mnie rękę, oczekując, że ją chwycę, co zresztą uczyniłem jednocześnie wstając z ławki. Wyższy splótł nasze palce razem, spoglądając na mnie niepewnie, jakby pytał się o pozwolenie. Nie odpowiedziałem mu na to nieme pytanie, a zamiast tego jedynie wzmocniłem uścisk naszych dłoni, uśmiechając się subtelnie w przestrzeń. Ból głowy dalej dawać nico o sobie znać, więc trzymanie Larrego za rękę pozwoliłem sobie nazwać w myślach asekuracją, tak bym nie peszył się za bardzo. Wcześniej taki dotyk nie znaczyłby dla mnie nic i byłby czymś naturalnym, a teraz to było zupełnie inne doświadczenie niż zazwyczaj.

Cigarettes || Sally x LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz