2. Spotkanie

327 16 2
                                    

Moi drodzy na wstępie mówię że jeżeli coś wam sie nie spodoba albo cos byście dodali to piszcie takie rzeczy w komentarzach a ja postaram sie to zmienić.

Z perspektywy Marcina

Wstałem rano rozglądając się po pokoju za dziewczyną z którą spędziłem noc. Nigdzie jej nie było co musiało oznaczać że pojechała do do domu. Zebrałem się z łóżka i poszedłem do salonu. Podszedłem do mamy, która gotowała coś w kuchni. Złapałem ją delikatnie za talię i powiedziałem;
-Dzień dobry- mama odwróciła się i dała mi długiego i mocnego całusa w czoło.
-Robię gofry- odparła. -Tata będzie późno w domu, ale mówił żebyś poczekał na niego bo miał coś tobie przekazać , jakąś paczkę - dodała.
Nienawidzę kiedy ojciec wraca późno do domu a ja mam czekać na niego bo to tylko skutkuje kłótniami.

Cały dzień siedziałem na dupie brzydko mówiąc. Tylko teraz przyjechali kumple i gramy w gry. Lubie coś robić-mam dużo energii i gdy pracuje , sprawia mi to przyjemność.
-Stary, pojedziesz do sklepu po piwo?- spytał Leon.
-A spierdalaj alkoholiku- burknąłem po czym uderzyłem go padem w ramię.
-Ale serio Marcin, rusz dupe i jedz po piwo-powiedział Filip.
Przewinelem tylko oczami po czym wstałem z kanapy i ruszyłem na dwór. Nie musiałem jechać autem bo sklep był dosyć blisko więc postanowiłem pójść taką uliczką na której raczej będę mógł swobodnie pochodzić.

Wracałem z brakiem piwa , bo pani powiedziała „Co za dużo to nie zdrowo". Zofia jest matką boba. Bob to mój przyjaciel który ma własny klub do którego często chodzę. Dzisiaj też miałem pojechać z ziomkami i nijaką Kamilą ale odechciało mi się w ostatniej sekundzie.
-Siema stary- przybiłem piątkę z ziomkiem z miasta.
-Siema młody- oddał piątkę po czym przywitał się.
Przywitaliśmy się i poszedłem  dalej. Nie lubię długo stać i plotkować jak to robią dziewczyny. Co w tym fajnego? Tylko czas sie traci.
*
-Marcin, mógł byś teraz robić tyle rzeczy..- rozmarzyłem się i mówiłem sam do siebie.
Stanąłem i spojrzałem na gwiazdy na niebie. Uwielbiam je oglądać. Jak miałem ok. 8lat to razem z tatą oglądaliśmy zawsze gwiazdy, każdego mroźnego wieczoru.

Nagle poczułem jak coś we mnie uderzyło. To coś było bardzo szczupłe i niskie. To była jakaś dziewczyna-domyśliłem sie po głosie bo gdy dziewczyna uderzyła we mnie , wydała z siebie dosyć głośny dźwięk niezadowolenia. Odsunęła się ode mnie pare kroków. Byłem wściekły, jak można we mnie uderzyć?!
-Patrz jak biegasz idiotko- Burknąłem do Dziewczyny.
-Patrz jak chodzisz cwelu- odebrała pałeczkę po czym poczułem się nieswojo z tym że jakaś dziewczyna oprócz mojej mamy podniosła na mnie głos. Nikt nie ma takiego prawa.

Podszedłem do niej , bardziej starałem się pokazać jej w lampie jednak moje przesunięcie się spowodowało że byliśmy bardzo blisko siebie, za blisko.

Czy to mogla być prawda?! Czy to mogla być ta laska o którą się założyłem? Niee.... A może? Kurwa to Kamila! Musiałem to naprawić, nie chcę przegrać zakładu.

-Nie bądź taka nie miła Kamilo-powiedziałem. Od razu poczułem jak dziewczyna zaczęła delikatnie się trząść  przez co się uśmiechnąłem- górowałem nad nią. Miałem kontrolę nad jej pięknym ciałem. Nie chcąc zmarnować szansy, postanowiłem po prostu ją pociągnąć za rękę do mojego domu. Byłem w szoku, bo złapałem ją dosyć mocno za rękę a dziewczyna nawet nie okazywała oporu. Tak jakby chciała iść ze mną.. pierwszy raz mi się to zdarzyło. Laski na ogół pakowały mi się do łóżka a nie na spacer. Dziewczyna spytala pierwsza;

- Gdzie idziemy?-
-Niewiem-
-Jak to nie wiesz?!-
-Nie krzycz bo nie pójdziemy nigdzie.- odparłem chłodno.
Kamila tylko pomruczała pod nosem przez co była bardzo urocza, ma 17 lat a zachowuje się jakby miała 10.

Postanowiłem zabrać ją w moje ulubione miejsce , bo do domu to może być nie bezpiecznie.Niewiem czy tata już nie wrócił do domu...
-Musisz teraz chodzić za mną krok w krok, okej?- spytałem i splotłem nasze ręce razem.
-Yhym- odpowiedziała uroczo.

Po chwili byliśmy już na miejscu.
-Dlaczego idziemy przez krzaki?- spytała z przerażeniem w głosie.
Nie odpowiedziałem jej tylko szedłem dalej , ciągnąć małą istotkę za rękę po schodach zarośniętego domu. Uwielbiam tutaj przychodzić a w szczególności gdy pokłócę się z tatą. Niewiem czy to dobry pomysł żeby ona tutaj przychodziła ale czego się nie zrobi dla hajsu.
-Powiesz mi?- dalej nalegała. Spodobało mi się to jaka jest uparta... znaczy co?
-Zaraz zobaczysz- odpowiedziałem spokojnie.

Z perspektywy Kamili:

Byłam bardzo zdenerwowana ale nie chciałam tego okazać. Jestem na ogół inna, zamknięta w sobie i zawsze dostaje to , czego chcę. Teraz czułam się bardzo nieswojo... nie umiem panować nad swoim ciałem... -Dlaczego ja wciąż za nim idę?-pytałam sama siebie w myślach.-Przecież nawet go nie znasz!!!- krzyczałam sama do siebie w myślach.

Mimo wszystko nadal chciałam się dowiedzieć dokąd szliśmy. Byliśmy w głębi jakiegoś starego budynku.. wyglądał jakby miał się zaraz rozwalić. Był cały zarośnięty mchem.
W końcu dotarliśmy na wydaje mi się że ostatnie piętro domu. Marcin puścił moją dłoń a mi momentalnie zrobiło się pusto i zimno. Nie fajne uczucie.

Chłopak podszedł do jednej  z pozostałości ścian , po czym dotknął coś i sprawił że zapaliła się mała lampeczka, ukazując kocyk. Marcin pomachał do mnie ręką tym samym dając mi znak że mam podejść. Usiadłam na kocyku-on zrobił to samo.

-Nazywam się Marcin Wasilewski- powiedział nagle.
-Tak wiem- odpowiedziałam.
-Skąd wiesz- spytał .
-Miałeś dzisiaj być na imprezie u Boba, ja też-powiedziałam ze złością.

Byłam zła jak przypominałam sobie sytuacje w której kłóciłam się z Lucy.

-To dlaczego ciebie tam nie ma?- próbował dopytać.
Jednak ja nie znam go nawet paru godzin a ten już chce znać moje prywatne życie. Muszę go pierw poznać i jego zamiary.
-Po prostu, wypadło mi coś- odparłam.
Między mną a chłopakiem było jedno miejsce wolne , jeszcze jedna osoba by się zmieściła jak nie dwie. Cieszyło mnie to.
-Mi też. To znaczy...- urwał się na chwile.
-Co to znaczy?-pytałam z zaciekawieniem , Marcin powiedział to tak , jakby coś się stało.
-Nieważne..- nie chciał powiedzieć. Rozumiem go bo ja też nie chciałam rozmawiać o rodzinie a zgaduje że tu chodzi o rodzine.

Zobaczyłam że chłopak stara się podnieść do pionu. Nawet niewiem kiedy , podniosłam się wstałam tak samo jak on i go po prostu mocno przytuliłam. Moje serce jest miękkie i zawsze , nawet nie znajomego przytulę kiedy jest taka potrzeba. Nie lubię gdy komuś jest przykro a zwłaszcza przez rodzinę bo sama wiem jak to jest.

Pare godzin później

Z perspektywy Marcina:

Widząc jak dziewczyna zasypia mi na ramieniu był prze uroczy. Może jednak chcę ją poznać? Kto wie. Postanowiłem jednak że wezmę ją do mojego domu na noc, bo było już po 3 nad ranem. Przez ten cały czas zdążyłem ją bardzo dobrze poznać. Biedna tyle przeżyła...
Wziąłem dziewczynę na ręce i poszedłem z nią prosto do mojego domu.
Czy dostanę rano w pysk jeśli przebiorę ją w moją koszulkę? Nie chce żeby spała w ciuchach które są zapewne nie wygodne. Najwyżej.

Gdzie mam się położyć? Kurwa. Nie lubię spać  na kanapie!
Postanowiłem położyć się obok małej istotki. Była taka urocza...

Coś jej się w nocy  śniło, bo strasznie się wierciła a co jakiś czas nawet trzęsła się.
-Mamo nie odchodź- usłyszałem słowa Kamili. Niewiedziałem o co chodzi ale postanowiłem jà przytulić, tak jak to ona wcześniej zrobiła uspokajając mnie. Złapałem ją w talii i delikatnie przesunąłem do siebie. Dziewczyna jak tylko poczuła mój dotyk, odwróciła się w moją stronę i przytuliła się mojego torsu. Tak zasnęliśmy.









Moi drodzy mamy drugi rozdział!
Cieszcie się i czytajcie! See you soon
1239 słów
Widzimy się w sobotę!

First party, First night with himOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz