9. Odpowiedź...

219 13 4
                                    

-Kamilo Pietrczyk czy chciałabyś zostac moją dziewczyną?- zapytał a mnie zszokowało. Serce waliło mi jak szalone. Czy ja tego chciałam?

-Marcin...-chłopak nie dał mi dokończyć.
-Damy sobie radę, będziemy się poznawać będąc w związku. Jeśli nam się nie uda, obiecuje że już więcej mnie nie zobaczysz. Tylko proszę, daj nam jedną szanse- błagał.

Czy ja tego naprawdę chcę? Jestem gotowa? Jeszcze niedawno mówiłam że nie chce być w związku bo boje się że to co pomiędzy nami rośnie, sie rozwali. A teraz stoję przed taką decyzją...

-Nie- odpowiedziałam na jego pytanie.
Nie chcę. Za krótko sie z nim znam..
-No co ty głuptasie, pewnie że się zgadzam! Naprawdę się do ciebie zbliżyłam. I nie chcę cię stracić.- powiedzialam szczerze. Naprawdę mi na nim zależało.

Chłopak na początku miał minę jakby ktos go strzelił pożądnie w twarz a później jakby dowiedział się że wygrał milion złoty.
Pierwsze co zrobił to złapał mnie w talii i mocno pocałował. Czułam te wargi dzisiaj już kilka razy na swoich a i tak za każdym razem czułam się jakbym ich nie miala na sobie od lat...

                                       *
- Pyśka , idę do pracy. Postaram się szybko wrócić- krzyknął MÓJ chłopak.
-Dobrze kochanie! Spokojnie tam!- odkrzyknęłam.

Zeszłam na dół do salonu, bo muszę ogarnąć dom.
Został mi się równy tydzień, a później do szkoły wracam. Ustaliłam z Marcinem że będzie on mnie podwoził rano do szkoły a po południu po mnie przyjeżdżał. Marcin już jest po 20 i nie chciał isc na studia bo wolał od razu iść zarabiać na siebie. Ma całkiem fajna prącę, bo pracuje w firmie P.Mielkownikowczyka , ten pan ma firmę z rzeczami motoryzacyjnymi czy jakoś tak. Nie wtrącam się zbytnio w jego pracę bo chłopak nie lubi gdy sie tyka nos do jego pracy.
Naszym kolejnym pomysłem, tym razem o nas. Było zamieszkanie razem. I tak zrobimy. Marcin od przyszłego tygodnia będzie mieszkał u mnie. Jesteśmy dorośli dlatego postanowiliśmy zamieszkać razem, ja i tak jestem sama i mieszkam sama więc nie zrobi mi to różnicy, wręcz przeciwnie. Będę miala ładne widoki. A w dodatku Marcin i tak przebywa caly czas u mnie, pierw daltego ze był moj wypadek a pozniej ze względu na nasz związek.

Salon ogarnięty. Podczas moich rozmyśleń, zawsze praca idzie mi szybko.

-Kurde, coś mi tu nie gra...- mówiłam sama do siebie. Bo naprawdę coś mi nie grało. Dół był czysty na ful, ale miałam wrażenie jakby ktoś mi coś zabrał z salonu hm?
Ostatnio dosyć często muszę jeździć z Marcinem na zakupy, bo chcę aby mój dom był najlepszym domem w całej Warszawie!
Mieszkam w domu, a w dodatku w mieście więc mój dom, musi wyglądać naj-le-piej.

Marcin do domu wróci o 15 a do tego czasu muszę ogarnąć jakiś spoko obiad. Moja Natala śmieje się że ja i Marcin zachowujemy się jak stare małżeństwo. No ale jak to? Przecież ja tylko dbam o jego sylwetkę która jest taka usportowiona....

                                         *
SMS z Natalią:
-Hejooo, wpadniesz do mnie?
-Siemano, a coś się stało?
-nieeee , po prostu. Pogadać czy coś.
-Ale nie mogę się urwać z lekcji, moge wbic po 16?
-Okej. Tylko już wtedy będzie Marcin w domu.
-Ahhh No tak, te stare małżeństwo nigdy się nje rozstaje , meh wieje nudą!
-Pizda! Sama nie chcesz powiedzieć co czujesz do Wojtka a na mnie gadasz! Meh to twoje imie na drugie:*
-Zobaczymy zobaczymy
-Jutro raczej do mnie wpada Wojtek.
-Coo?! O której i po co do ciebie!!? Co jest?
-Hahaha i co , mam cię:***
-Spierdalaj
-Love you too<33


Zaraz dochodziła godzina 14, obiad zrobiony, dom ogarnięty. Nie miałam nic do roboty, więc usiadłam na kanapie w salonie i wzięłam telefon do ręki. Zaczęłam przeglądać instagrama, czyli to co zawsze-już taka rutyna.
Przewijając zdjęcia, zahaczyłam o zdjęcie Roxi z jakimś nowym typem. Byli w klubie, z tego co mi się wydaje  i to nawet u Boba. A to ciekawe. Od kąd zaczęłam się zadawać tak mega z Marcinem- przyjaciółeczka powiedziała "papa".
Marcin też stracił przyjaciół, że tak powiem trochę przeze mnie. Naprzykład Leona. W sumie to Wojtek, Leon i Michał to byli najbliżsi. A niewiem jak to wygląda u niego w pracy, bo nie pytam nigdy czy ma tam jakiś znajomych.
Nie zdążyłam zauważyć a zaraz miało  minąć
30-po 15. Jeszcze go nie ma? Dziwne.

-Hej. Wróciłem!- krzyknął z korytarza młody chłopak.
-Cześć, jak było?- spytałam czuło. Lubiłam, gdy opowiadał mi co się działo ciekawego u niego w pracy. Bo chłopaki jak to chłopaki. Z wszystkiego robili sobie bekę , albo cisnęli żarty. Taki sam był Marcin. Mimo że tak naprawdę to nie musi pracować, bo jego tata dużo zarabiał a Marcin dostał sporo w spadku, poza tym myśle ze gdyby potrzebował to by jego mama mu pożyczyła , jednak nie  potrzebuje pieniędzy. Powiedział mi tylko że kiedyś wyda te pieniądze na coś dobrego. W sumie to postąpi  bardzo dobrze i odpowiedzialnie.

-Dobrze- odpowiedział. Zrobiłam skwaszoną minę , bo to za krótko na wypowiedz z pracy. Ale nie chcąc drążyć  tematu, podeszłam do mojego chłopaka, oplotłam dłonie wokół jego szyi tym samym stając na palcach i mocno pocałowałam w usta. Co jak co , ale w całowaniu jest najlepszy.

- Co na obiad?- spytał ewidentnie będąc głodnym.
-To co lubisz. Zupa ogórkowa- odparłam.
Usiedliśmy do stołu, przy którym czekały porcje jedzenia, po czym zaczęliśmy jeść.

Godzinę później:

Siedzieliśmy wtuleni w siebie na kanapie, którą kupiliśmy razem. W tle słychać było Shreka, którego oglądaliśmy już chyba setny raz. A i tak nadal go kochamy.

-Moja mama nas zaprosiła jutro na obiad. Gdy skończę pracę, przyjadę po ciebie i od razu pojedziemy do mamy. Okej?- spytał.

-Dobrze- nie miałam planów więc nie byłam zła . Wręcz cieszyłam się. Jego mama jest naprawdę miła. A byłam u niej tylko raz, z czego musiałam kłamać ze jestem z Marcinem. Bo wtedy nie wiedziałam tej całej prawdy...

-Cieszę się- powiedział po czym schylił się i pocałował mnie w czoło. To jak o mnie dbał było przekochane. Naprawdę. Niewiem dlaczego wcześniej biegając , na niego nie wpadłam.

-Nie chciałbyś pójść albo pojechać na studia?- spytałam tak nagle. To pytanie siedziało mi w głowie strasznie długo.

-Nie. Wolę być z tobą. Poza tym do  mojego zawodu nie są mi potrzebne studia. Wystarczą mi kursy czy coś- wzruszył ramionami. Prawdzie mówiąc, miał racje.

-A ty młoda? Masz coś na oku?- mówiąc to widziałam jego łobuzerski wzrok. Chciał żebym powiedziała że mam, tylko nie szkole a jego. A prawda była taka, że od zawsze. Gdy skończę osiemnastkę , chciałam wyjechać za granicę. W szczególności do Afryki. Ciepło. Miło. Marzyć można. A tam tez bym mogła rozwijać swój zawód z pomysłem o weterynarii . Bo chciałabym mieć swój własny zakład.
Nie chciałam jednak powiedzieć tego Marcinowi, było jeszcze dużo czasu do moich studiów. A wiem że chłopak by nie zostawił Mamy samej w Polsce. Dlatego wykluczam tą opcję. Być może to tylko zauroczenie, ale jest dla mnie ważny bardzo.
Gdy skapnęłam się że jestem zamyślona, ocknęłam się i szybko odpowiedziałam.

-Tak. W sumie to chciałabym zostać weterynarzem. Ale niewiem jeszcze jakie studia, a wiem że są mi potrzebne do zawodu.- powiedziałam.
Widziałam jak chłopak się uśmiechnął , od razu to odwzajemniłam.

-Idziemy już spać? Jestem zmęczony...- spytał.
Nie dziwię się, przez ostatnie dni , chodziliśmy późno spać. Czasami po 4 a raz w ogóle. Też byłam zmęczona. Marcin pracował i robił jakieś testy, a ja odrabiałam zaległości ze szkoły.
Poszliśmy do mojego pokoju, przebraliśmy  się w piżamę i poszliśmy wtuleni spać.










Moi drodzy, dzisiaj taki luźniejszy rozdział. Czasami takie muszą być pamiętajcie<33 troszke poznawania , troszke normalnego zycia. Bo nie chce zebyscie nie wiedzieli co sie dzieje podczas normalnego dnia, wy musicie wiedziec wszystko zeby sie wczuć w vibe hahahhaa . Dziękuję za tyle odsłon i gwiazdek , to dla mnie motywacja🔥 jakie kolwiek komentarze również dadzą mi power kopa!<3
Miłego sylwestra!💥
Love ya!❤️
See you all soooooooon!<33
1290słów!

First party, First night with himOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz