Byłam pewna, że to mi się śni i czekałam aż się obudzę. Siedziałam w bezruchu i nie miałam bladego pojęcia co robić.
Połączenie od: Mamusia❤️
Przecież to nie możliwe, moja mama nie żyje.
Pamiętam tamten dzień jak dzisiaj...siedziałam w domu razem z Lucy, a rodzice wracali z pracy... Nagle dostałam telefon od cioci, że rodzice mieli wypadek i są w ciężkim stanie.
Od razu wtedy wyparowałyśmy z Lucy z domu i ruszyliśmy do szpitala. Mój tata, przeżył krócej niż mama, zmarł zaraz po dotarciu do szpitala a mama... Szczerze mówiąc to nigdy nie wiedziałam jak to się stało... Doszły mnie tylko informacje że musiała być w osobnej sali bo jej ciało było zmasakrowane... Dlatego tak bardzo cierpiałam..Postanowiłam odebrać, od razu poczułam gorzkie łzy..
-Halo?- spytałam pierwsza, po moim głosie można było rozpoznać że płacze.
-Kami?- spytała jakaś osoba po drugiej stronie słuchawki.. niestety nie była to moja mama, od razu bym ją rozpoznała. To był chłopak. Tak, ten chłopak.
Momentalnie, rozlaczylam się i wytarłam łzy.
Otóż to, nie usunęłam numeru mamy mimo że tak naprawdę każdy może teraz mieć taki numer. Jednak nie spodziewałam się że on zdobędzie ten numer, aby się ze mną skontaktować. W sumie mądry plan, ja mam go zablokowane wszędzie więc normalnie by się ze mną nie skontaktował.
Mimo to, przegiął z myślą aby zadzwonić z mojej mamy numeru. Nawet nie chce pytac jak go zdobył.
Od razu położyłam się znowu spać ale zanim zasnęłam, wyciszylam telefon, aby już nikt mnie nie obudził.
***
Gdy wstałam, było grubo po trzynastej, musiałam bardzo szybko wsiąść przysznic i przebrać się, bo umówiłam się z Ksawerym że odbiorę go z przystanka.
-No słuchaj, dasz radę za 5 minut być u mnie?- mówiłam przez telefon do Leona, ciągnąć przy tym dym tytoniowy.- Pojedziesz ze mną po Ksawiera, muszę go odebrac. A sama nie mam jak.- dokonczylam wypuszczając z płuc dym.
Zasmakował mi ten smak. Czuję że zostanie ze mną na dłużej.
-Pewnie, zaraz będę.- odpowiedział po czym się rozłączył.
Poszłam do pokoju po walizki i resztę siatek jakie miałam w domu, po czym zaniosłam je przed dom. Zimne powietrze wiosennego czasu, owiało moją skórę przez co na moich rękach zawitała "gęsia skórka". Od razu zaczęłam marzyć i uśmiechać się do samej siebie, gdy tylko pomyślałam o LA. Ciepłe powietrze... Ah...
Nie wchodziłam już do domu, tylko zajluczylam drzwi, a z kieszeni wyciągnęłam paczkę papierosów. Od razu zapaliłam papierosa, a wciągając dym, zamknęłam oczy wyobrażając sobie nowe, spokojne życie. Bez stresu. Oby.Tylko nie wiedziałam że prawdziwe First party, First night with him , mnie czeka.
-Więc, wyjeżdżasz?- spytał mnie czyis głos.
Od razu otworzyłam oczy, budząc się z transu.
Przed sobą zauważyłam, nikogo innego jak Marcina Wasilewskiego. Tego z którym wyobrażałam sobie resztę swoich dni. A wystarczyła mała kłótnia .... Szybko potrzasnelam głowa, wymazując te wspomnienia.
-Czego chcesz?- spytałam. Nie miałam ochoty go widzieć a co gorsza z nim gadać.
-Rozumiem, że jesteś zła....- mówił , wkładając ręce do kieszeni spodni. -Ale..- przerwałam mu.
CZYTASZ
First party, First night with him
Roman pour AdolescentsTo opowiadanie ma mnóstwo błędów. Jest jednak dla mnie strasznie ważne i cenne, kiedyś zmienię całkiem historię, bądź ją usunę, bo nie podoba mi się początek historii Kamili i Marcina. Trzeba mieć cierpliwość aby ją przeczytać, najgorsze są pierwsze...