12. Zostań, proszę

227 14 4
                                    

Obudziłam się w ciemnym pomieszczeniu. Podniosłam się delikatnie na rękach do pełnego siadu a gdy tylko położyłam dłoń na podłodze poczułam nie przyjemną maź. Pierwszy odruch to było powąchanie tego, to była moja krew. Wszystko nadal mnie bolało ale zastanawiało mnie bardziej gdzie jestem.

Spróbowałam wstać, opierając swój cały ciężar na szafkach i łóżku które obok było. Widziałam tylko mały promyczek światełka, więc tam się kierowałam. Złapałam za klamkę i otworzyłam drzwi. Byłam u Natalii w domu, wszyscy pewnie spali, dlatego było tak cicho. Nikt mnie nie szukał? Nikt nie zauważył?

Nieład panował w całym domu. Okropny zapach papierosów nosił się po ścianach i wnętrzu budynku. Z całych moich sił jakie miałam, kierowałam się na dół. To nie było proste. Czerwone, chociaż już teraz bordowe plamy krwi na rękach i blada skóra z siniakami fioletowymi powodowały że na chwile nawet, nie patrzyłam na swoje dłonie. Brzydziłam się że pozwoliłam i dałam sobie coś takiego zrobić.

Krew czułam jak leciała z mojego ciała w dół, co mnie martwiło. Chyba nie powinnam tak krwawić? Nie wiem. Szczerze mówiąc to nawet nie odczuwałam już bólu, bardziej mrowienie czy coś w ten deseń.

Jakoś udało mi się zejść ze schodów i wtedy zaczęłam się rozglądać po pomieszczeniu. Wielki salon był uwalony jakimiś napojami i śmieciami. Butelki od wódki,wina i piwa walały się wszędzie. Ciężko mi było w takim syfie zrobić nawet krok.

Poszłam do kuchni i zauważyłam tam czyjś telefon. Postanowiłam z niego skorzystać i zadzwonić do Marcina. Czemu mnie nie uratowali? Nie widzieli mnie przez całą noc?

-Halo? - spytał znany mi głos.
-Marcin?- nie dowierzałam. Już myślałam że to jakiś horror i teraz nie znajdę nikogo. Głos mi się złamał w pół gdy przypomniało mi sie o czym musze mu powiedziec.
-Kamila?!- krzyknął? Chyba tak, ale to raczej ze szczęścia.
-O Boże. Gdzie jesteś? Przyjedz po mnie do Natalii- powiedziałam szybko bo chciałam zeby juz tutaj był a ja mogla mu sie wyżalić i przytulic. Wiem tez ze potrzebuje jechac do lekarza chyba.
-zaraz będę- rozłączył się.

Nie minęło 5 minut a ten już wszedł do domu przyjaciółki. Chciałam do niego pójść ale nie mogłam, za bardzo mnie wszystko bolało.
-Tu jestem- powiedziałam.
Chłopak przyszedł w moją stronę ale zanim się przywitał spojrzał na mnie a z jego oczu zdążyłam wyczytać przerażenie.
-Aż tak źle wyglądam?- zapytałam ironicznie uśmiechając się lekko.
-Co sie stalo? Gdzie bylas? Szukałem cię cala noc! Nie możesz tak robic! Poszedłem tylko przywitać sie z Leonem , Michałem i Wojtkiem a pozniej poszedłem szczac a ty znikłaś! Kamila kurwa!- krzyczał. Widzialam po nim że nie spał całą noc. Szukał mnie. Mnie.

-Ja....ja....- jąkałam się.
-Tak, ty...- dokończył. Przybliżył się do mnie i złapał za policzka po czym pocałował mocno w czoło.
-Wywróciłam się. Wypiłam dosyć sporo wczoraj i to dlatego, obudziłam się rano tutaj, w kuchni. Nie wiem gdzie byłam bo nic nie pamietam- udawałam zawroty głowy.- mam takiego kaca że nie pytaj.- dodałam. Nie moglam mu powiedzieć, nie teraz.
-A skąd krew?- zapytał , widzialam ze bardzo chce wiedziec.
-Nie wiem...-sposcilam glowe na dół po czym splatlam rece z chłopakiem. kurwa powinnam mu powiedziec czy nie? Moze... nie wiem!
-Kamila... chodź, jedziemy do domu- wziął mnie na ręce ale złapał za pośladki a ja aż zaczęłam plakac z bólu. Umierałam, naprawdę.

-Co sie dzieje?- spytał przerażony widzać moją reakcje. Muszę mu powiedziec bo innego wyjscia nie widzę.

-Zostałam zgwalcona wczoraj w nocy- nie patrzyłam mu w oczy, patrzyłam na jego tors. Nie mialam odwagi.
Nogi się pode mną ugięły, gdy wspomnienia zaczęły wracać a łzy zalały oczy. Tak bardzo chcialabym zeby mi to sie to nie przytrafiło .
Zrobiłabym wszystko, żeby okazało się to być tylko okropnym koszmarem...

First party, First night with himOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz