-Opowiedzialabys nam w końcu co on ci takiego powiedział, że tak się zachowujesz? To nie zdrowe. Znowu nic nie jesz, nie chodzisz do szkoły ani pracy... wykończysz się-powtarzała się moja przyjaciółka.
-Victoria, wiem że chcesz pomóc. Zbierz wszystkich. Łącznie z Ksawerym, Nathanielem, Esme,Nessa,Lucasem. Zbierz tych, którym nagadaliście że jestem strasznie mocno chora i zaczęli się martwic. Proszę..- prosiłam bo musialam w koncu im powiedziec.
Minął tydzień, pierwsze dwa dni przepłakałam słuchając przy tym smutnych piosenek, normalka. Resztę dni spędzam nad czytaniem książek i płakaniem po nocach. Bo, co by było gdybym wcześniej znała prawdę?
O gwałcie, powiedziałam Małgosi, i o drugiej próbie też. Małgosia jechała od razu z tym na policje a potem oni przyjechali do mnie na zeznania. Powiedziałam wszystko, wszystko.
Z jednej strony, mialam wrazenie ze spadł mi kamień z serca, dowiedziałam sie prawdy o wszystkim. Ale z drugiej strony ta prawda była strasznie bolesna.
***
Po godzinie, byli wszyscy. Ja zdazylam się ogarnąć w miarę i zrobiłam małą przekąskę, jakaś sałatkę bo miałam nadzieje ze spędzą wszyscy ze mna wieczor. Niestety, był przy tym nawet Jacob, mimo ze podobał mi sie i kręcił ze mna a potem znalazł sobie inną.. podobno sie martwił.-Dobrze, wiec nie wiem od czego.. zacząć- usiadłam na kawałku sofy podczas gdy reszta siedziała przy stole lub opierała sie o ścianę.
—Marcin uratował mnie od gwałtu. Kolejnego. Gdy jeszcze mieszkałam w Polsce, na imprezie Natalii i Wojtka zostałam zgwalcona. Nikt mi nie dał rady pomoc.. No a teraz na tej imprezie u ciebie Lucas..—pokazałam na niego ręką.— właśnie ten sam typ próbował mi zrobić to samo. Krzyczałam, broniłam się, próbowałam ale wtedy zjawił się Marcin. Kto wie a kto nie, to mój były, zdradził mnie. Ale wtedy... on naprawdę był moja jedyną opcją ratunku. Zawiózł mnie do swojego chyba domu.. oczywiście ja się sprzeciwiałam, krzyczałam na niego.. płakałam.. chciałam żeby mnie zostawił a nawet żałowałam ze w ogóle mnie uratował. Sądziłam, ze Już lepiej było jak mnie ten typ by zgwałcił. Myliłam się. Rano wszystko mi Marcin opowiedział.. On był z Lucy, moją byłą przyjaciółką ale nie ma z nią dziecka! Był z Wiktorią ale nie jest ojcem dziecka które ona nosi w sobie!! Byłam wtedy taka szczęśliwa!— nawet nie wiem dlaczego w tamtym momencie krzyknęłam z radości..— Zdradził mnie, fakt ale mówił ze zrobił to ze względu na czas... tak naprawdę to oboje zawiniliśmy. Cholera, czułam się wtedy jakbym wygrała milion złoty.
-No ale, czy to znaczy że do niego wrócisz?- Spytała oburzona Natalia.
-Nie wiem.. nie, nie mogę, nie teraz.- plątałam się.
-Skarbie, jestem ci wdzięczny za prawdę. Dziękuje- podbiegł do mnie mój najlepszy przyjaciel, Ksawery.
Spojrzałam na moich znajomych, byli w szoku. Lucas patrzył na mnie jakby ze złością? Nessa lekko sie uśmiechała. Wojtek był bez uczuć, Michał udawał że go to nie rusza, Jacob wyszedł w połowie opowieści, Esme chyba była w szoku, Nathaniel tez.
-Co wy na małą imprezę? Małgosia śpi na dole niedawno się dowiedziałam a my mamy całą górę dla siebie-powiedziałam nagle udając że mój humor zmienił się na lepszy.
Wszyscy od razu unieśli wzrok na mnie jakby byli w szoku, sama byłam w szoku ale przeciez tak zawsze się zachowywałam. Zawsze. Taka już byłam.
-Ja jestem za!- krzyknął Pedałek.
I takim oto sposobem ocknęłam się gdy już każdy miał niezłą śrubę.. Nawet nie wiem jak to wyszło, że całowałam się z Nathanielem wiem tylko że ma idealne usta.. cały jest idealny.
-Ty mała gówniaro, jak mogłaś nie powiedzieć nam że bajerujesz z Natem?- krzyczał do mnie mój wkurzony przyjaciel.
-Ale, ale j..ja nawet nie wiem... nie wiem kiedy to sie...- tłumaczyłam się i czułam, że zaraz zwymiotuje.
Stres, płacz, nerwy+ alkohol to nie jest dobre połączenie...
Szybko wybiegłam z domu, prawie zabijając się o schody, po czym zwymiotowałem prosto do śmietnika.. czułam, że mam dosyć na dzisiaj imprez. Chyba wyplułam z siebie wszystkie narządy, a mój żołądek był już na wyczerpaniu.
Nie myśląc trzeźwo, weszłam do domu i ruszyłam w stronę toalety, marzyłam o cieplej kąpieli i spaniu.
Zrobiłam wszystko co chciałam z tego co pamiętam a potem powiedzialam tylko którejś z moich przyjaciółek, nie bardzo pamietam ktorej, że ide spac a reszta niech robi co chce a potem poszłam spać.
Godzina, 4:58
Przebudziłam się, gdy usłyszałam jak ktoś bije chyba pięściami wręcz w drzwi od domu. Moja głowa pękała, więc chyba wytrzeźwiałam. Szybko ale chwiejnym krokiem pobiegłam na dół, sprawdzić co się dzieje. Przy okazji sprawdziłam w jakim stanie jest mój dom i szczerze? Nie było widać że tu była w ogóle jakakolwiek impreza, z czego się cieszyłam bo nie musiałam sprzątać. W końcu, poszłam sprawdzić kto dobija mi się do drzwi.
-Kurwa, Marcin?!- niemal krzyknęłam.
-Ja tak nie mogę, nie mogę przysięgam. Błagam daj mi szanse. Ostatnią, kurwa zlituj się - mówił płacząc przy tym.
-Marcin cholera jasna! Przychodzisz do mnie o 5 rano i napierdalasz mi w drzwi, to nie jest normalne!- krzyczałam wściekła.
Widziałam, że Marcin jest trzeźwy. Zastanawiało mnie tylko, dlaczego tu przyszedł? Czyżby naprawdę chciał do mnie wrócić? Przecież jeszcze pare lat temu bym oddała dusze żeby mi to powiedział.
-Ale..ale Kami proszę... pogadajmy jeszcze o tym... No proszę.. kochanie- nalegał, trzymając rękę opartą o ścianę mojego domu.
-Wejdź-rozkazałam. Chyba byłam głupia..? Kto wie.
Ten jakby ożył, praktycznie wbiegł do mojego domu. Ściągnął swoje obuwie i stanął w salonie nie wiedząc gdzie się kierować.
-Tam, do góry i potem trzecie drzwi.
Gdy już byliśmy w moim pokoju, nie wiedziałam co robić więc usiadłam na łóżko, oparłam ręce o boki kołdry i tylko zerkałam na umięśnionego chłopaka.
-Chciałbyś może wtedy mi coś powiedzieć jeszcze? Bo dosłownie pare minut temu prawie wyważyłeś mi drzwi, potem płakałeś a teraz jesteś cicho jak myszka i patrzysz na mnie jak na obrazek- powiedziałam zirytowana.
-Mówiłem ci wtedy dużo, to wszystko było prawdą i nadal jest. Ja naprawdę nie mogę funkcjonować bez ciebie.. brakuje mi tego naszego wspolnego mieszkania, bliskości...-mówił a ja mialam odruchy wymiotne na samą myśl o nim i o Lucy, nawet nie wiem czemu nagle o nich pomyslalam.
Od razu pobiegłam do toalety a ten za mną.
Zrobił to co zawsze, wziął moje włosy w rękę, klęknął przy mnie i głaskał po ramieniu mówiąc „spokojnie kochanie". Pierdole. To za bardzo boli.
-Zostaw mnie, ja nie mogę do ciebie wrócić. Kurwa nie dam rady psychicznie.
Hej, przepraszam że tak długo nie było rozdziału ale totalnie nie mialam kiedy go pisac. Pisalam go miesiac i mysle, ze udało mi sie wycisnąć tyle ile moglam. Postaram sie napisac nastepny wmiare szybko ale przez szkole, moze to byc trudne. Mam kupę nauki, do tego dochodzą praktyki a jeszcze w między czasie musze znaleźć czas dla chłopaka i rodziny:0
Napiszcie co myślicie o rozdziale🖤
Słowa/słów: 1119
CZYTASZ
First party, First night with him
Novela JuvenilTo opowiadanie ma mnóstwo błędów. Jest jednak dla mnie strasznie ważne i cenne, kiedyś zmienię całkiem historię, bądź ją usunę, bo nie podoba mi się początek historii Kamili i Marcina. Trzeba mieć cierpliwość aby ją przeczytać, najgorsze są pierwsze...