29. Kamila wie?

39 3 0
                                    

Jak się wtedy czułam? No właśnie jak? Czy ja powinnam teraz skakać z radości? Czy nie o to mi chodziło?

Prawda była taka, że bardzo mocno chciałam wiedzieć i myśleć, że to co mówi Marcin jest cholerną prawdą. Chciałam móc się w niego wtulić tak, jak robiłam to zawsze gdy wracałam z pracy, albo zawsze gdy miałam na to ochotę. Chciałam, żeby wszystko było tak jak kiedyś, żeby ten czas wyjazdu, nigdy nie miał miejsca. Żeby tamta kłótnia, gdy byliśmy z Natalia i Wojtkiem, nigdy nie miała miejsca. Czy gdybym wtedy pozwoliła mu siebie dotykać, byłoby wszystko dobrze? Czy Marcin by mnie wtedy nie zdradził? A może to wszystko to była tylko moja wina? Może to ja jestem niedojrzała i za mało mądra żeby zrozumieć tak poważne uczucie?

Chciałam móc znowu być jego własnością.

-Kamila, ja chciałbym żebyś wiedziała że ja naprawdę żałuję tego jak przeze mnie cierpiałaś... naprawdę gdybym mógł cofnąć czas.. -tłumaczył się...

-Ale nie cofniesz- powiedziałam chłodno, myjąc przy tym zęby po wymiotach jak i całą twarz.

-Wiem ale będę próbował to naprawić. Przysięgam że już więcej cie nie zranię- wiedziałam, że nie kłamie.

Wyszłam z toalety, z myślą, żeby znowu położyć się spać. Co też od razu zrobiłam, kładąc się na moje ulubione łóżko, po czym przykryłam się mocno kołdrą bo było mi dosyć zimno. Nawet nie wiedziałam, czy Marcin teraz zostanie u mnie czy sobie pójdzie, miałam to gdzieś, chociaż w głębi duszy, chciałam żeby teraz mnie mocno przytulił, pocałował w czoło i powiedział że moglam tyle nie pić, tak jak kiedyś...

-Mam sobie pójść? Nie chce zrobić czegoś, na co nie masz ochoty. Mogę wyjść oknem- zaproponował ale wiedziałam  ze tak naprawdę tego nie chciał.

-Tak Marcin, wyjdź. Porozmawiamy kiedy indziej- odpowiedziałam, przekręcając się w drugą stronę od okna, tak, że byłam do niego plecami. Nie chciałam widzieć jak on wychodzi..

Usłyszałam tylko jak odsuwa okno do góry, tworząc przy tym sobie wyjście, też tak robiłam.

Chwila... chwila...

Czy ja Słyszałam zamknięcie okna? przecież on by nie zamknął... nawet nie wiem kiedy, poczułam jego silną dłoń na moim brzuchu. Przytulił mnie. Od razu zaczęły mi lecieć łzy, nawet nie wiem z jakiego powodu, podejrzewam że byłam po prostu już tym zmęczona, błagałam w myślach Boga, żeby właśnie tak mnie przytulił, po prostu tęskniłam, jednak czemu tak ciężko było mi do tego się przyznać?

-Nie płacz, nie zrobię ci krzywdy. Przecież wiesz- szeptał mi do ucha, a na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka.

W moim brzuchu pojawiło się stado motyli, tak, jak pare lat temu. Po tylu latach, zdążyłam wymazać to uczucie a teraz nagle powróciło, nie wiedziałam czy tego chciałam czy nie....to wszystko jest bardzo popierdolone.

Gdy się uspokoiłam, czułam że jestem bardzo sztywna, odkąd  on mnie przytula, nie jestem w stanie wykonać nawet najmniejszego ruchu, moja ręka która była pod moim policzkiem, zaczynała mieć mrówki, nienawidzę tego, musiałam się ruszyć.

Odsunęłam się delikatnie do tylu, tym samym przylegając do jego ciała. Był cholernie rozpalony, jakby miał gorączkę. Położyłam dłoń na jego, chcąc pokazać mu, że w jakimś stopniu nadal mu ufam. Już teraz, moglam w końcu zasnąć. Co też zrobiłam.

Z perspektywy Marcina:

Bałem się, że ona się mnie boi. Że ta mała istotka, zdążyła zapomnieć o wszystkim dobrym, co nas łączyło. Nie mogłem tak po prostu wyjsc od niej i ją zostawić. Wiedziałem że Kamila źle sie czuje i potrzebuje mnie. Zawsze potrzebowała. Może i nie powinienem jej nawet dotykać ale czułem, że Kami właśnie tego potrzebuje, miałem przeczucie, a najwidoczniej się nie myliłem, bo chwile po tym jak płakała, mocno  się we mnie wtuliła.

Ja naprawdę żałowałem, w ogóle, gdybym wiedział że wszystko tak się potoczy.. nigdy bym nie wpadł na nią lub ona we mnie wtedy na tej cichej ulicy. A ona pewnie miałaby cudowne życie choć za ciekawego nie miała.

Żałuję, że wtedy tamtej nocy ją zdradziłem, żałuje, że byłem z Lucy choć dzięki temu, mogłem poznać Kamilę lepiej. Wiem że zraniłem ją dosyć mocno, a w sumie doszczętnie bo dobrze wiedziałem, że jest teraz zupełnie inna, gdybyśmy mieli znowu odbudować związek, zaufanie jej do mnie by trwało wieki.  Ja również musiałbym ją poznać na nowo, jak i ona mnie. Zrobiłbym wszystko, żeby było idealnie, chociaż ona nie znała tej najgorszej historii o mnie.. zastanawiałem się, czy powinna poznać? Czy powinienem jej aż tak zaufać? A co jeśli ona tego nie zniesie? Nie chcę dla niej źle. A ta informacja mogłaby ją zabić.

***

Od tamtej nocy minęły trzy tygodnie, a z Kamilą nie mam kontaktu. Fakt, że pożegnaliśmy się czułym przytulasem, jednak to nie zmieniło raczej uczuć Kamili. Gdyby tak było, zapewne już dawno by się odezwała.

Wracając do domu, myślałem o tym, co powiedzieć Wiktorii, no bo nie wyprowadziła się  nadal, to mi każe to zrobić, mimo że to mój dom.  Jest mi jej szkoda, za to jak ją potraktowałem i za to że jej dziecko nie będzie miało ojca.

-Wiktoria, musimy pogadać- powiedziałem stanowczo i na tyle głośno, że dziewczyna na pewno to usłyszała, gdy wszedłem do domu.

-Więc mów- odpowiedziała oschle, nagle pokazując się przy stole w salonie.

-Wiem, że cie zraniłem, wiem że wykorzystałem. wiem. Ale proszę, spróbuj mnie zrozumieć. Byłem młody, gdy związałem się z Lucy, a później z Kamilą. Dopiero, gdy my byliśmy razem, zrozumiałem, że postąpiłem źle, wręcz okropnie wykorzystując ciebie do moich zachcianek. Nie chciałem żebyś była moją zabawką do zapomnienia o Kamili. Naprawdę. Myślałem, że udało mi się o niej zapomnieć.. jednak myliłem się. Nie możemy być razem, nie powinnismy w ogóle nigdy być razem, to był błąd. Przepraszam. Wiem że teraz mnie nienawidzisz, pewnie znienawidziłaś mnie wtedy gdy ci Kamila to wszystko powiedziała.. jednak, chce żebyś wiedziała że naprawdę mi na tobie swojego czasu zależało. Pomogłaś mi a ja tobie.  Dlatego mam u ciebie dług, jeśli chcesz, mogę pomoc ci wynająć mieszkanie, mogę płacić coś w stylu „alimentów" tylko bez sądu. Jeśli będziesz potrzebowała pomocy, zawsze możesz do mnie zadzwonić- Wszystko mówiłem szczerze i powoli, tak aby Wiktoria wszystko zrozumiała.

-Rozumiem. Zrozumiałam to, swojego czasu, gdy kłamałeś  mi że rozmawiasz  z kimś o pracy, wiedziałam że albo masz kogoś na boku albo mnie okłamujesz. Cały czas wmawialam sobie że masz do tego prawo, że przecież tak mogło być. Gdy Kamila mi to powiedziała, upewniłam się tylko w tym, że miałam racje. Fakt, boli mnie to nadal, ale jestem w stanie wszystko to zrozumieć, za twoją pomoc dziękuję i przepraszam że kazałam ci się wyprowadzić. Nie myślałam wtedy „trzeźwo"- odpowiedziała.

Słowa które ta dziewczyna powiedziała, dały mi do zrozumienia że i ona i to dziecko które w sobie nosi, są za dobrzy na ten świat. Byłem zły, że zraniłem dwie tak mocno dobre kobiety..

Jak mam to naprawić? no jak?

-Teraz, już sobie pójdę, walizki mam w taksówce która na mnie czeka, zamieszkam w pobliskim hotelu, nie martw się. Walcz o tą, którą pojechałeś najbardziej- dopowiedziała, a potem zrobiła to co powiedziała.

Nie mogłem uwierzyć w to, jak spokojnie to wszystko mówiła.

Postanowiłem zadzwonić do osoby, która kiedyś bardzo mnie wspierała. Gdy usłyszałem że odebrała telefon, powiedziałem:

-Mamo?

-Tak? Coś się stało? Nie mogę za bardzo rozmawiać, obok mnie jest Kamila- powiedziała moja matka bardzo cicho.

-Ale ona już mamo wie- odpowiedziałem równie cicho co ona przed chwilą.

-Wie?- zapytała.

-Wie- odpowiedziałem. -Czy mogę do was dzisiaj przyjechać?- zapytałem.

-Em.. no jeśli Kamila o wszystkim wie,
to myślę, że możesz. Dobrze będzie mieć cala rodzine w komplecie- powiedziała tym razem głośniej.













Hej hej.

Jeszcze jeden rozdział i koniec pierwszej części🥹

Gwiazdki i kom mnie motywują, remember🫶🏼

First party, First night with himOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz