10. Obiad

207 10 4
                                    

*

-Jezu Kamila No wstawaj kurwa!- krzyczał Marcin z dołu.
-Matka mnie zajebie jeśli się spóźnimy! Jest 13 po drugiej!

Wyrwałam się z łóżka jak poparzona , co?! Ile ja spałam?! Boże!!

-Już idę!

Wzięłam pierwsze lepsze rzeczy z szafy tylko nie dresy , biżuterię i kosmetyki w rękę i zbiegłam na dół. Biegiem poleciałam do łazienki a przy okazji zobaczyłam jak Marcin wychodził z domu, pewnie poszedł odpalić auto. Szybko umyłam zęby i twarz a następnie wybiegłam prosto na korytarz. Złapałam kurtkę i buty w drugą rękę, wzięłam klucze po czym wyszłam z domu, zakluczając je.
Marcin podjechał pod dom tak jak zawsze, otworzyłam drzwi i weszłam do niego.

-Boże kobieto ile można cie budzić!!?
-No przepraszam, niewiem dlaczego tak długo spałam- dyszałam. Zaczęłam w aucie powoli się ubierać mając nadzieje że będą korki a ja zdążę się spokojnie ubrać i wyszykować.

-Jeżeli chcesz, żebym stracił kontrolę No to trzeba było mi paradować prawie nago w domu a nie w aucie podczas gdy ja kieruję- powiedział zadowolony.

-Marcin! Jeszcze jedno słowo- zagroziłam palcem. Ten się mnie na szczęście posłuchał, a ja jedynie widziałam jak na mnie zerkał przegryzając wargę. Zboczuch.

-Pamiętasz że za 5 dni wracasz do szkoły? Zostały ci się jeszcze dwa lata. Dwa. Niewiem jak to zniosę- zaczął się nabijać.

-Oh skończ m..m- jęczałam bo nie moglam zapiąć mojego żółtego topa, który miał zamek na piersiach.

-Kamila, ja naprawdę nie chce nic mówic, ale wyglądasz bardzo pociągająco w tym topie

-Zaraz zobaczysz jaką pociągającą będziesz miał szyje- odpyskowałam. Uwielbiam robić mu malinki , a za to on tego nienawidzi. Bo on wiecie to taki pan „ą ę" który ma ogromne ego.
Kara to kara, coś za coś.

Z Perspektywy Marcina :

Czy ona musi mnie prowokować? Na pewno robi to specjalnie. Przysięgam że od paru dni on celowo rozbiera się w sypialni , żebym to zobaczyl a gdy spojrzę to ta drę pizde że jestem obleśny, No Japierdole! Z babami...

Moja mama zapewne będzie bardzo szczęśliwa na nasz widok. Gotuje przepyszne potrawy, w szczególności na obiad. A Kamilę polubiła od razu... Niewiem co ją tak do niej pociągnęło. Może jej uroda? Tak, pewnie tak.

-Za pięć minut będziemy

-No dobrze dobrze

-Zapnij prozę tego  topa bo ci go ściągnę i dam ci moją koszulkę . Jedziemy do mojej mamy a nie do klubu Boba. Chociaż nawet tam bym cię nie puścił w takim czymś, zakładaj to do spania, to wiesz..szybki numerek- żartowałem.

-Marcin, przestań. Ten top jest bardzo ładny, mi się podoba

-Ale Kamila, widać ci przez niego cycki- mocniej  zacisnąłem dłonie na kierownicy.

-A tak w ogóle to... kiedy będziesz gotowa?- spytałem z nadzieją że zrozumie moje pytanie.

-Marcin, jestesmy krótko w związku, krótko się znamy. Nie jestem jeszcze gotowa i niewiem czy kiedykolwiek będę. Takie zbliżenie ci nie wystarczy?- zapytała.

No wlasnie, mi nie wystarcza. Nie jestem przyzwyczajony.

-Ale przeciez , z innymi to robilas- zacząłem stukać nerwowo w kierownicę.

-Właśnie że nie. Jestem dziewicą.- odparła.

-Co?

-Nic, zapomnij.

First party, First night with himOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz