22.Michael to Michael

94 6 1
                                    

Znaki specjalne od autora:
-((-))

Właśnie się zaczęła 13.00, czyli koniec lekcji. Spakowałem szybko zeszyt i długopis do plecaka a następnie ruszyłem na korytarz.
Chciałem iść przywitać się z chlopakiem. Wiem, że Kami ma z nim problemy, bo strasznie go nie lubi nie wiadomo dlaczego, a no tak, jej zdaniem on mnie wykorzytuje. Dlatego też się wyprowadziłem.

-Hej kochanie- powiedziałem cicho, tak aby żaden uczeń ze szkoły nas nie usłyszał.

Niestety, ale mam nie tolerujaca szkole, mówią że są tolerancyjni, jednak wcale tacy nie są. Na ludzi z "Ameryki" trzeba uważać.

                                          *

Galeria z psiapsi? Oczywiście. Codziennie po szkole chociaż na godzinkę lecimy na zakupki. I love this i swear. Niestety, Kamcia nie lubi moich bitches, więc po prostu, nasza paczka się rozdzieliła. Ona, zadaje się z tą całą Natalia i Wojtasem a ja z Michałem(tak, dzielimy Michała na pół z Kamilą), Katherine, Esme, Patrick i Nathaniel. Nathaniel to mój chłopak.

Katherine jest mi najdalszą jakby ? Tak naprawdę zadaje się z nią bo mój chłop się z nią zadaje, gdyby nie to, ta plastikowa szmata nie weszła by do mojego house.

Esme, she's cute girl. Piękne ombre na włosach dodaje jej ciemnym oczom uroku. Jest w moim wieku, napompowana silikonem, co sprawia że w szkole jest rozpoznawalna.

Patrick, jest również gejem, dlatego jesteśmy friends. Jest mi najbliższym przyjacielem, bez niego bym dead.

Michał to Michal cnie? No.

((Moi drodzy, Nasz kochany "pedałek" zmienił się bardzo. Używa dużo angielskiego mieszanego z polskim i ma niebieskie włosy. Jest wysoki i ma piękne wyrzeźbione ciało.))

-Naprawdę już kupiłem to co chciałem, nie wydaje więcej kasy bo dzisiaj w klubie zapewne wydam dużo. Muszę się przygotować na imprezę więc spadam do Kamili w między czasie, ona pewnie też idzie, bo ta impreza jest u tego nowego. See ya!- powiedziałem do dziewczyn.

One kiwnęły głowa a ja ruszyłem do samochodu.

Gdy odpalilem silnik, wybrałem numer do mojej suki.

-Halo? Czy mrs. Kamila is home?- spytałem głupio.

-No, she's not- odpowiedziała chamsko.

Nie zapowiadało się to dobrze, bo zazwyczaj w ten sposób ją rozluźniałem.

-Widzimy się u ciebie w domu, dzisiaj jest impreza, kupiłem ci sukienke....- nie dokończyłem bo usłyszałem rozlaczoną słuchawkę.

Cóż, to oznacza kłopoty.

Szybko dojechałem do dziewczyny domu, a następnie wparowalem z hukiem otwieranych drzwi.

-Hi Mommy!- krzyknalem, długo tu nie byłem.

-Oo boże! Mój synalek się zjawił! Hej hej! Jesteś głodny? Kamila właśnie je obiad- krzyczała z radości. Kocham ją.

-Nie jestem głodny, przyszedlem do Kamili- spojrzalem na dziewczynę która udawała że mnie nie ma.

-Can we talk?- spytałem z nadzieją że odpowie.

-y... Y... Synku... Kamila nie jest w nastroju żeby rozmawiać. Przechodzi mały dylemat.- odpowiedziała mama za córkę .

Tym bardziej chciałem pogadać, dowiedzieć się co jest 5.

Postanowiłem pójść do jej pokoju, i czekać aż przyjdzie, mogę czekać nawet miesiąc lub wieczność.

Nie czekałem w sumie długo, bo ona musiała się ogarnąć na imprezę , więc skorzystać z pokoju również.

-Zamierzasz z tąd wyjść? Chce się przebrać.- powiedziała nawet nie patrząc mi w oczy.

-Widzialem cię nie raz nago, więc w czym teraz problem?- spytałem.

-w niczym. Po prostu wyjdź.- rozkazała .

Oczywiście że tego nie zrobiłem, byłbym głupi gdybym posłuchał .

-mozesz mi powiedzieć o co chodzi? Widzę że coś cię męczy- odparłem, gdy usiadłem na jej łóżku.

-Długo jeszcze będziesz tak się zachowywać? Udajesz że nic się nie dzieje a dobrze wiesz że jest inaczej.

Nie rozumiałem o co jej chodzi, przysięgam.
Spojrzałem na nią pytająco a ta przewinęła głową i podeszła do mnie z założonymi rękoma.

-Przyjaznisz się z Esme, odebrałeś mi ją.

Gdy to powiedziała, od razu przypomniała mi się ta sytuacja. Fakt, Esme swojego czasu trzymała się mocno z Kamilą, ale nigdy bym nie przypuszczał że o to zrobi taką aferę, jakby czemu? Jesteśmy dziećmi żeby obrażać się na ponad 2 miesiące? Nie sądzę. A przynajmniej ja bym się nie obraził o takie coś, przecież mogła mi powiedzieć że chce się z nią przyjaźnić też.

-Naprawdę tylko o to ci chodziło?- spytałem bo byłem w szoku.

-Wyprowadziles się Pedale, zraniles mnie. Nie masz pojęcia jak się o ciebie martwiłam, nagle z dnia na dzień przestałeś odzywać się w szkole i zajmowałeś się swoim życiem. A mieliśmy je wspólne, you dont remember?-spytala głupio.

-Ale czy ty mnie kiedykolwiek zrozumiesz? Prosiłem cię kurwa setki razy, żebyś mnie wysłuchała . Nawet jak się wyprowadzałem, była przy mnie mama i Esme. Ty miałaś wielkiego focha- krzyczałem wymachując rękoma. Bo to nie fer że ona zrzuca wszystko na mnie.- Nigdy nie spróbujesz mnie zrozumieć..- tym razem, powiedziałem to zdanie spokojnie, ale z łzami w oczach.

Widziałem jak na mnie patrzyła. Jak na idiote , lub chłopaka który nic dla niej nie znaczy. Nie przejęła się nawet słowami które wypowiedziałem z wielkiem smutkiem i złością.

Wybiegłem z jej pokoju, a następnie ruszyłem prosto do auta.


Sorry, nie mam aktualnie pomysłu na dokończenie tego rozdziału. I will back promise🙏

Pamiętajcie, że wasze komentarze i gwiazdki mnie motywują 💅🏻

First party, First night with himOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz