2 Lata później:
Cześć. Więc , można by zacząć historie opowiadać od nowa. Mam na imię Kamila, mam 19 lat i mieszkam z moją "mamą" w Los Angeles. Moja przeszłość? Moi rodzice nie żyją, gdy byłam młodsza, miałam przyjaciółkę, chłopaka, swoje własne mieszkanie, nie wspominam mojego życia w Polsce, dobrze. Wręcz przeciwnie, odczuwam wściekłość gdy tylko o tym myślę. Kończąc temat przeszłości, wpadnę na chwilę do tematu Natalki, zgaduje że jesteśmy wszyscy bardzo ciekawi czy nadal mam kontakt z moimi "przyjaciółmi". Otóż tak, mam kontakt z Filipem, Natalią, Leonem, Wojtkiem i kilkoma więcej. Natomiast, tak mi się podoba, nie tęsknię za resztą.
Chodzę do szkoły tutaj, a z racji że nikt mnie nie zna i mojej przeszłości, szybko i bez problemu, znalazłam sporo przyjaciół. A nawet... Bliskiego przyjaciela. Przez te dwa lata, zdążyłam chociaż troszkę wybić sobie z głowy Marcina, jednak codziennie sprawdzam jego media społecznościowe. Znalazł sobie dziewczynę, podobno nieźle się trzyma. Nie pokazywał jej za dużo, ale podobno mają dzieciaka razem. W sumie to nie dziwię się, Marcin nigdy nie zwracał uwagi na to czy ma gumkę czy nie.
Wracając, mam moją kochaną Natalcie obok siebie, tak jak mówiła tak zrobiła, mieszka w Los Angeles razem z Wojtusiem. Jestem z nich mega dumna, są ze sobą już ponad 2,5 lata. Zazdroszczę .
***
-Mamo!!- krzyknęłam z pokoju. A mieszkamy w wielkiej willi więc muszę krzyczeć dosyć mocno aby ona mnie usłyszała w kuchni.
-Coo???!!!- odkrzyknęła.
-Czy wiesz gdzie są moje spodenki?Te czarne??- spytałam schodząc ze schodów.
-W pralni albo suszarni. Nie jestem pewna- już nie krzyczała tylko mówiła, bo słyszała że schodzę na dół .
Podeszłam od tyłu do mamy i palcem zabrałam kawałek smacznej masy do ciasta. Małgosia dosyć dużo gotuje i siedzi w cukiernictwie od kad mieszkamy w LA. Ale to dobrze, bo robi tak meeega dobre ciasta mmm....
-Aj Kamila! Gdzie te łapska!- uderzyła mnie w kradnącą masę rękę.
-Mmm- mruczałam z rozkoszy. -Pyyycha!- dodałam.
-Dzisiaj do nas przyjeżdżają goście...- mówiła .
-Jacy goście!?- spytałam oburzona że dowiaduje się dopiero dzisiaj.
-No daj mi dokończyć- pokręciła głową.-Poznałam takich znajomych, w pracy oczywiscie.- uśmiechała się jak mówiła, jakby była dumna z siebie.-Iii zaprosiłam ich na kolację. Dlatego robię babeczki, oraz małego torcika. Trzeba zrobić jeszcze salateczki i jakaś przekąskę...-udawala że w cale nie chce ode mnie pomocy.
-Cóż, jeśli przyjeżdżają goście to pewnie będziesz potrzebowała mojej pomocy... Ale jednak zapewne mam zrobić wyjazd z chaty?- zapytałam śmiejąc się, bo mama tak zazwyczaj robiła.
-Ojjj pomocy tak. Ale nie!- krzyknęła, bo ja ruszyłam w stronę salonu, usiadłam na kanapę i zaczęłam oglądać telewizję. - Zostań proszę w domu, bo będą osoby w twoim wieku i trochę starsze...Mojego kolegi córka, ma chłopaka i oni będą razem.- Dokonczyla.
W sumie to nie przekonało mnie w tym, abym została w domu, jeśli to para to wolę ich nie widzieć, mam alergię jakaś normalnie na pary.
-Znam ich?- spytałam.
-Raczej nie... Chociaż nie jestem pewna. Są z Polski, a nie czekaj.. dziewczyna jest z Bułgari a chłopak z Polski.- plątała się w tym co mówiła .
Tylko kiwnelam głowa i ruszyłam do suszarni.
Godzinę później:
Chodziłam bezcelu po mieście, patrząc w jedno miejsce, księżyc. To właśnie on sprawiał że czułam do niego niemiłosiernie mocną energię która łączyła nas w calosc. Miałam wrażenie , że mogłabym patrzeć na niego godzinami a nigdy by mi się to nie znudziło..
Owszem, był już wieczór, w sumie to chyba po 22, a ja nie wróciłam do domu na kolacje, mimo że mama prosiła. Cóż, nie spieszyło mi się tam, w końcu mam 19 lat i mogę robić co chcę, a w tym momencie chciałam oglądać księżyc.
Wyciągnęłam z kieszeni bluzy, papierosa a następnie go zapaliłam po czym usiadłam na chodniku. Droga była pusta a ludzi brak, przez to że to była zatoczka. Ludzie praktycznie tego miejsca nie znali. Poczułam w ustach smak miętowego tytoniu, przez co kaszel próbował mnie zabic. Często tak ostatnio miałam, po prostu się dusilam sobą. Pomiędzy moim nudnym, spokojnym dorosłym życiem a tym szalonym, zawsze była wielka bariera.
Mam ustalone ze znajomymi tak, że jak zadzwonią i będą chcieli wyjść to wychodzimy, jednak dzisiaj, wszyscy powiedzieli że siedzą w domu, więc miałam lasy day.
Nagle poczułam wibracje telefonu. Nie chetnie odebrałam.
-Hm?- spytalam.
-Gdzie jesteś? Miałaś wrócić na kolacje. Prosiłam cie- uslyszalam głos zdenerwowanej Malgosi.Od razu się rozlaczylam. Bywałam dla niej chamska i niemila, ale to dlatego... W sumie nie wiem dlaczego.. po prostu tak jest.
Wstalam i zaczęłam iść w stronę domu, bo miałam tylko 2 km.
Lubię chodzić i biegać.
***
-Hej- powiedziała Victoria.
-Hej hej, co tam?- spytałam czuło.
-Jest okej, słuchaj, słyszałaś o dzisiejszej imprezie u jakiś nowych mieszkańców? Podobno nieźle ciacho się wprowadziło z Polski dlatego myślałam że znasz.- mówiła podekscytowana.
-Ouuu.. to że z Polski, nie znaczy że ja muszę go znać. Nie znałam tam dużo osób. Tak naprawde to nawet jego nie znałam.
Gdy to powiedziałam, uslyszalam dzwonek który oznaczał lekcje. Mam dzisiaj tylko 3 lekcje, a później jadę z Natką i Victorią na zakupki. Vic, to moja najlepsza przyjaciółka, jest mi bliższa od Natalii. Przez te dwa lata, pokloclam się raz z Natka o bzdurę, ale zmieniła nas ona nie do poznania. Przyjaźnimy się dalej, jednak ona ma inna przyjaciółkę, to ja też.
-Eyy- uslyszalam za sobą męski głos.
-Coo?- odwróciłam się i odpowiedziałam.
-Wychodzisz dziś ze mną?- spytał wysoki chłopak, o niebieskich wlosach. Kto to? TAK, KSAWERY.
-A ty przypadkiem nie masz innych przyjaciół teraz?- zapytalam.
Przez te dwa lata, trochę się oddaliliśmy. Ale to później....
-Pietrczyk! Do pierwszej ławki!- krzyknął nauczyciel.
O boże, to ten zboczuch. Mieliśmy teraz angielski, a to oznaczało że mamy ze zboczuchem, dlatego wszystkie łaski siedzą na tyłach a chłopaki z przodu, ten nauczyciel molestuje nas wzrokiem!
-Zabije cie- wycedzilam przez zęby do Ksawiera.
-Kocham cię suko!- krzyknął na całą klasę.
-Ksawery! Uwaga!
No to się składa na super dzień. Od uwag, no nieźle.
Z perspektywy Ksawiera:
Japierdole, kolejna uwaga u tego zjebanego zboczucha. Dosłownie on jest zjebany. Czaicie że wstawił mi uwage za to że jestem gejem i mam niebieskie włosy? No pojebany kurwa.
Co do mnie i Kamili, nie mam pojęcia, o co chodzi jej. Fakt, nie mieszkam z nimi od ponad roku, przez co nasz kontakt umiera ale staram się to naprawić. Po prostu mam chłopaka i pracę dobra, a to że nie zdałem, to mniejsza.
Po prostu muszę nadrobić niektóre klasy.Hej hej hej. Ten rozdział jest troszkę inaczej napisany niż zwykle, jednak mam nadzieję że wam się spodoba.
Zapraszam na Instagrama, bo tam będę pisała kiedy będą nowe rozdziały i w ogóle--- wattpad.books.wb
Zapraszam też na tiktoka----Firstpartyfirstnight
Przepraszam za błędy, starałam się!
1100 słów!
Boooże! Bardzo przepraszam! Byłam pewna że nowy rozdział się wstawił a jednak nie! A tak to bylby już tydzień temu wstawiony😭😭 przepraszam jeszcze raz, musiałam coś źle kliknąć zapewne...:((
CZYTASZ
First party, First night with him
Genç KurguTo opowiadanie ma mnóstwo błędów. Jest jednak dla mnie strasznie ważne i cenne, kiedyś zmienię całkiem historię, bądź ją usunę, bo nie podoba mi się początek historii Kamili i Marcina. Trzeba mieć cierpliwość aby ją przeczytać, najgorsze są pierwsze...