Koniec lekcji, było giga dziwnie. Nie fajnie jest na lekcjach myśląc, że każdy wie o tobie wszystko.
Twoje wszystkie sekrety, które trzymał*ś w sobie. Mam lekkie poczucie winy, czuję że moglam sobie tego wszystkiego oszczędzić. Gdybym wtedy na niego nie wpadła tylko normalnie patrząc do przodu, biegła... być może by nie było szpitala, gwałtu...
Moje życie wygląda na takie promienne, idealne. A wcale tak nie jest, codziennie zasypiam z myślą czy Marcin to ten chłopak, mężczyzna którego kiedyś poślubię, z którym będę miała bobaski...?
Tak nagle z dnia na dzień rozstałam się z moją jedyną i najważniejszą dla mnie osobą. Lucy teraz jest dla mnie nikim, ale nadal czasami, po prostu chciałabym jej się zwierzyć... Wiem że mam Natkę i kocham ją jak siostrę ale to wszystko po prostu stało się tak szybko.
Lucy, Marcin, Mieszkanie sama, związek z Marcinem, szkoła, praca, imprezy, gwałt, tata Marcina, nagłe zaadoptowanie mnie przez mamę Marcina, szpital... dużo się działo podczas 4 miesięcy..Jak to na mnie wpłynęło? Czy jest lepiej? Tak. Czy mam lepsze życie? Jestem pewna, że tak.
Czy żałuję że poznałam Marcina? Nie wiem...
Kocham go, to wiem.Idąc ścieżką prowadzącą do domu, mój pech chciał abym dzisiaj miała jeszcze gorszy dzień.
Wielki kamień na drodze , znalazł się na moim kolanie, otóż to. Tak mocno się zamyśliłam, że się wyrżnęłam. Cóż, nawet 17-latka może się wywalić i rozwalić sobie kolano co nie?Z Natalią nie gadałam nawet przez minute dzisiaj, nie jestem pewna nawet dlaczego... pewnie później się zgadamy. Bo z tego co wiem to dzisiaj do mnie wpadnie a do Marcina Wojtek.
-Ej a co ty tu robisz?- spytał mnie znajomy głos.
Odwróciłam się szybko, czego pożałowałam, bo kolano zaczęło mnie piec. Nooo któż inny mógł pojawić mi się na drodze do domu jak nasza kochana Roxi? Ugh
-Ej? A może coś w stylu „hej"?- odbiłam pałeczkę, mam dzisiaj zły humor, a wtedy moje stare oblicze wraca. Dzięki Natalii i Marcinowi się zmieniłam ale czasami po prostu nie wytrzymuję.
-A co ci, okres masz czy jaki chuj?-zaczęła się śmiać kręcąc przy tym pasmo włosów wokół palca.
-Chyba długo nie dostałaś ode mnie w pizde- odpowiedziałam ze złością. Byłam na tyle wkurwiona, że trzymałam dłonie w pięści.
-Luzuj gacie Pietrczyk. Pamiętaj suko że...- zaczęła ale gdy tylko powiedziała słowo „suko", od razu rzuciłam się na nią z pięściami.
-Kim ty kurwa jesteś huh?! Pizda, szmata, suka, dziwka, dalej wymieniać?- spytałam.
Odsunęłam się od niej bo wystarczająco mocno miała podbite oko a krew z jej nosa leciała strumieniem.
Uśmiechnęłam się, będąc zadowolona z siebie.
-Ty... ty...- zaczęła. Wiedziałam że bała się mnie znowu wyzwać.
Bardzo dobrze.-No dalej, No?- dopowiedziałam.
-Nigdy więcej nie zbliżaj się do mnie, gorzko pożałujesz tego. Nie masz pojęcia bladego z kim zadarłaś.- dodała po czym odwróciła się i poszła ścieżka do domu raczej.
-Niech sobie pomyśli że umieram ze strachu. Tępa pizda- powiedziałam po czym sięgnęłam po torebkę która musiała mi wypaść z rąk gdy sie na nią rzuciłam.
Nigdy z Roxi nie miałyśmy żadnej grubszej spiny. Zawsze szanowaliśmy się nawzajem. Tym razem po prostu mnie wkurwiła i tyle.
*
-Hej- rzuciłam chłodno.
CZYTASZ
First party, First night with him
Dla nastolatkówTo opowiadanie ma mnóstwo błędów. Jest jednak dla mnie strasznie ważne i cenne, kiedyś zmienię całkiem historię, bądź ją usunę, bo nie podoba mi się początek historii Kamili i Marcina. Trzeba mieć cierpliwość aby ją przeczytać, najgorsze są pierwsze...