Z perspektywy Kamili:
Budząc się rano poczułam na sobie silną dłoń. Nie podobało mi się to.
-Jak się spało?- spytał znajomy mi głos z wczoraj.
- w porządku- odpowiedziałam i nie kłamałam. Naprawdę spało mi się bardzo dobrze. Tylko , jeszcze wtedy niewiedzialam z czym mogą sie takie nocki plątać...-Mamo!!- Krzyczał Marcin.
-WSTAŃ WRESZCIE- chyba już nie był zły tylko wściekły.Chłopak powiedział mi że jego mama to sprytna babka, raz wstaje jak ptaszek a raz jak niedźwiedź. I jak tu dogodzić? Moja mama kiedyś też tak miala. Ciekawe jak jest teraz....
-No już idę idę- odpowiedziała pani mama. Dlaczego pani mama? Bo jeszcze się z nią nie znam. Jeszcze.
-Dzień dobry- powiedzialam widząc jak idzie do mnie przepiękna postać. Jego mama była istną chodzącą lawą. Sama bym chciała tak wyglądać. Zielone oczy, piękne blond wlosy i do tego ta figura....ajajajajjjj
-Ah dzień dobry piękna młoda damo!- Przywitała się czule. Szybko do mnie podeszła i uściskała mocno.-Jak się spało księżniczko?
-Możesz mi powiedzieć, czy mój syn nie zrobił ci krzywdy?
-Jesteś jego dziewczyną, tak?
-Niemożliwe!!! Marcin ma dziewczynę!!
Pani mama zadawała mnóstwo pytań. Co było bardzo denerwujące ale i też kochane.No bo sama z siebie bym nie poszła na noc do OBCEGO MI CHŁOPAKA a jednak mimo mojej woli zasnęłam tam. Jak tak można? Co za wstyd... przecież jak się o tym ktokolwiek z moich znajomych dowie to już po mnie..Musze zrobić to tak, żeby to wyglądało jakby on mnie chciał zgwałcić, trudno ze ma ładną twarzyczkę i piękny zadbany tors. Szkoda troche. Po chwili pomyslalam ze stoje bez ruchu , zamyślona od paru minut.
- Ee tak proszę pami, tak- odpowiedziałam na wszystkie pytania pani mamy.
-TAK?!- krzyknęła mama Marcina.
-Tak- powiedziałam lekko drżącym tonem.O jezu co ja zrobiłam?! Powiedzialam tak na wszystkie pytania!!! Czy skrzywidzil mnie? Tak. Czy jestem jego dziewczyną? Tak. O matko bosko!
Teraz już czułam tylko wstyd. Przed Marcinem- bo on wyglądał na najbardziej w szoku chłopaka na świecie. Przed panią mamą- bo ona się cieszyła z tego iż „jesteśmy razem" ,muszę stąd spadać.
- Ja.. ja... ja...- mruczałam.
-tak , ty?-spytał Marcin.
- ja juz muszę isc do domu. Moja przyjaciolka bedzie sie martwiła...- mówiłam.Oczywiście że klamalam, a co innego bym miala zrobic?
- w porządku. Chodźmy na górę to oddam ci twoje rzeczy- powiedział miło.
25 minut później
-a podasz mi chociaż swój numer telefonu!?- krzyknął chłopak.
-hahaha Paaa- odpowiedziałam.
Zamówiłam taksówkę i pojechałam do domu.-Lucy, już jestem!- krzyknęłam.
-Lucy?
-Lucyyy?
-Luc nie bądź zła!
-Hej jest tu kto?
Wtedy byłam przestraszona. Nie było jej w domu. Ona zawsze albo Olaf są w domu.ZAWSZE. Co mam teraz zrobić? Dzwonić na policję czy sprawdzić dokładnie cały dom? Postanowiłam na to drugie.
Pierw rozejrzałam się po salonie, ani śladu. Jakby się wyprowadziła. Później poszłam na górę, jedyne co tam było to mój pokój. Nie został dotknięty. A Lucy i Olafa pokój był pusty. Jakby nigdy ich tutaj nie było.
-Co do Kurwy!?- krzyczałam trzaskając drzwiami.-Japierdole Lucy!! Jak mogłaś mnie zostawić tępa idiotko jebana!! Ty suko! Nienawidzę cię!!! Jak mogłaś... wtedy zauważyłam na korytarzu w salonie kopertę. Malutką kopertę.
Moja mała kruszynko. Musiałam wyjechać. Nie znoszę już twoich zachcianek i humorków. Mimo, że potrafimy porozmawiać-czuję że nasza współpraca dobiegła końca. Za pare miesięcy a być może lata, podam ci adres mojego zamieszkania. Na chwilę obecną bądź spokojna, ten list musi ci wystarczyć. Jestem bezpieczna razem z Olafem. Poznałam kogoś. Ta osoba mnie kocha i wspiera. Musimy od siebie odpocząć Kamila. Musimy. Innego wyjścia nie widzę. Nie dzwoń do mnie, nie pisz bo zmieniam dane kontaktowe.
Masz dom. Przepisałam na ciebie cały mój majątek jaki miałam na chwilę obecną. Dom jest twój, co z nim zrobisz to twoja decyzja. Przepraszam. Kocham cię. Lucy i Olaf.Po przeczytaniu tego listu, nie wytrzymałam. Pobiegłam do toalety a następnie wzięłam moją przyjaciółkę do ręki i delikatnie przejechałam po skórze uśmiechając się przy tym. Później postanowiłam sprawdzić jak długo wytrzymam. Wbijałam żyletkę coraz głębiej, tym samym sprawiając że moja ręka coraz bardziej robiła się słaba. Krew leciała strumieniem a ja czułam tylko przyjemność i satysfakcję. Po zrobieniu wystarczającej ilości kresek, poszłam do kuchni, wyciągając apteczkę i wyciągnęłam z niej wielki plaster, na rany otwarte. Leciała mi krew a nie chciałam żeby ktoś ze szkoły widział moje rany. Później położyłam się grzecznie spać.
Rano
Obudziłam się o 5-tej bo nie moglam spać. Wcale sie nie dziwie bo poszlam spac o 16.
Postanowiłam pobiegać, czyli moja rutynowa decyzja gdy jest mi smutno albo chce pomyśleć. Ubrałam się w wygodne ciuchy po czym poszlam na dół, wzięłam klucze i wybiegłam z domu. Pierw biegłam truchtem, ale później dostałam kopa i postanowiłam biec sprintem. Tym razem patrzyłam przed siebie.Moi drodzy przepraszam za taki krótki rozdział ale to jest spowodowane nauką oraz brakiem czasu przez ten weekend. Już to nadrabiam a teraz miłego czytania bajo jajo!
804słowa😋
CZYTASZ
First party, First night with him
JugendliteraturTo opowiadanie ma mnóstwo błędów. Jest jednak dla mnie strasznie ważne i cenne, kiedyś zmienię całkiem historię, bądź ją usunę, bo nie podoba mi się początek historii Kamili i Marcina. Trzeba mieć cierpliwość aby ją przeczytać, najgorsze są pierwsze...