6. „Mój bo jest mój

273 8 6
                                    

                                          *

-Hej młoda- powiedział znajomy mi głos z wczorajszej imprezy.

-H...h...hej?-jąkałam się.

-Przepraszam...-sapnął po czym nachylił się i pocałował mnie w czoło.

-Co?- spytałam. Nie moglam uwierzyć że on mnie przeprosił, on. Marcin Wasilewski...co z nim nie tak? Może jest nietrzeźwy?

-Przepraszam za to jak cię wczoraj potraktowałem...-szepnął blisko mojego ucha przez co moja skóra zadrżała.

-Skąd wiesz o moich rodzicach i o Lucy?-zadałam pytanie które leżało mi na sercu za długo.

- Tak jakoś - odpowiedział. Nie chciał mi powiedzieć..dziwne.

-Proszę powiedz- starałam się odwzorować minę jak kot ze Shreka.

-Kamila...-mówił zmęczonym i ochrypiałym głosem, jakby nie spał pare dni. A mnie przeszły ciarki gdy usłyszałam jak powiedział moje imię.

-Marcin...- chciałam też tego spróbować i zobaczyć jego reakcje na mój głos.

Od razu uśmiechnęłam się ponieważ chłopak tak jakby drgnął? Nie umiem tego opisać ale zauważyłam gęsią skórkę na jego rękach od razu. Nie chciałam żeby mu było zimno bo na pewno nie chodziło tu o mój głos tylko o zimno, więc postanowiłam go zaprosić do siebie pod kołdrę.

-Chodź- tupnęłam w łóżko tak jakbym wolała pieska.

-Nie jestem psem- burknął. Widok obrażonego Marcina który nic nie może zrobić jest piękny.

-Zimno ci?- spytałam.

-Tak- skłamał na pewno, mam taką nadzieje że jednak chodzi o mój głos...

Bez zastanowienia odkryłam kołdrę i mialam zamiar pociągnąć do siebie Marcina , ale zobaczyłam mój brzuch i ręce. Na dłoniach , w szczególności na kościach w rękach miałam popaloną skórę tak, że była sina. Brzuch wyglądał jakbym urodziła dziecko ale nie do końca... zaczęłam płakać, krzyczeć i piszczeć. Nie chciałam pokazywać siebie od tej strony Marcinowi ale w tamtym momencie nie umiałam.

-Dlaczegooo! Kurwa dlaczego No proszę żeby to był sen, ja tylko proszę żeby to był sen, błagam-opadłam z sił.

Już nie miałam ochoty krzyczeć. Chciałam zapaść się pod ziemię chciałam umrzeć. Po co mi takie rany? Po co? No kurwa po jaki chuj?

-Kochanie nie płacz-  Marcin złapał mnie w jakiś sposób że byłam do niego plecami. Poczułam wtedy coś dziwnego w brzuchu...

Nie chcąc żeby chłopak zobaczył moje rany, wzięłam kołdrę i się zakryłam.
Od dzisiaj nienawidzę swojego ciała.

-Chciałem ci powiedzieć o tym  pare minut temu ale nie wiedziałem jak...-zaczął szeptać, a następnie wziął ręce pod kołdrę i położył je delikatnie na moim brzuchu.

-Masz piękny brzuch i ręce. Każdemu trafiają się wypadki- powiedział.

-Wypadki? wypadki?! Ja wyglądam jak najbrzydsza dziewczyna na świecie, błagam żeby to się szybko zagoiło-znowu płakałam.

-Ejjj No co tyyy piękne oczka niech nie płaczą- szeptał.

Zaczęłam go lubić. był miły tylko ciekawe na jak długo...?

-Powiesz mi dlaczego tutaj ze mną jesteś i skąd wiesz o Lucy i moich rodzicach?- Dopytywałam.

-Jestem tu bo przeze mnie chciałaś popełnić samobójstwo. A co do tego drugiego to... sam się dowiedziałem, od dawna chodziły o tym plotki- Powiedział.

First party, First night with himOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz