18. To przyjaciel.

139 10 5
                                    

Z perspektywy Kamili:

-Przepraszam... nie chciałam zepsuć waszego związku... nie wiedziałam...naprawdę przepraszam...-mówiła cicho Blondynka której imienia nie znałam.

-Nie powiem że to nic, bo boli mnie to w chuj, ale gdyby był on szczery i...-umilkłam bo dotarłyśmy pod szpital. -Ile płacę?- spytałam.

-150 złoty.-odpowiedział mi dużo starszy mężczyzna.

Zapłaciłam i wyszłyśmy z auta po czym udałyśmy się do środka budynku.

-Jak się nazywasz? Bo nie miałam okazji spytać.- powiedziałam nie chcąc wracając do tematu Marcina.

-Aleksandra, ale mów mi Alex.- odpowiedziała z fałszywym uśmiechem.

Gdy weszłyśmy do szpitala, Alex od razu udała się do recepty.

-Czy jest tutaj może Ginekolog?- spytała blondyna.

-Bardzo mi przykro ale tutaj nie ma ginekologa. Są tylko lekarze.- odparła smutno retceptionistka.

-Dobrze, a czy dostanę jakąś panią Doktor?-zapytała z nadzieją że pani odpowie „tak".

-Oczywiście. Zaraz pani doktor przyjdzie do pani, proszę poczekać i być cierpliwym. Mamy duży ruch- powiedziała szybko kobieta.

-Dobrze, dziękuję.

Alex od razu podeszła do mnie i krzywo się spojrzała, a ja nie wiedząc o co chodzi, spytałam.

-Coś mam na twarzy?

-Emm....Odwróć się...- mamrotała.

Bardzo ale to naprawdę bardzo niechętnie się odwróciłam, a to kogo tam zauważyłam po prostu myślałam że sprawi że wybuchnę z radości.

Ksawery!!!

-Aaaa!!!- zaczęłam krzyczeć.

-O jezu, uspokój się wariatko!- odkrzyknął.

-Przepraszam bardzo, proszę być ciszej.- powiedziała jakaś kobieta obok nas.

-Przepraszamy..- oderwałam się od chłopaka.

Ksawery, był kiedyś, jeszcze jak miałam 14 a może 15 lat moim najlepszym przyjacielem. Nasze drogi się rozeszły przez szkoły i rodziców dlatego nie sądziłam że kiedykolwiek w życiu go spotkam jeszcze raz.

-Co tu robisz?- spytałam nadal będąc w szoku.

-Wróciłem do Warszawy i miałem w planach cię poszukać ale nie wiedziałem gdzie...- mówił.
-Ale jakoś tak wyszło że podczas gdy byłem w klubie, jakiś typ do mnie się zesrał i dostał w mordę. A z racji że ja mam łuk brwiowy do zszycia no to no.- dodał.

Wrócił do Warszawy. Mój najlepszy przyjaciel wrócił do mojego życia.

-Gdzie masz Lucke?- spytał wysoki blondyn.

No tak, Lucy.

-Emm.... Kiedy indziej ci opowiem. To nie jest czas ani miejsce na te tematy.- powiedziałam bardzo szybko.

-Okej. A powiesz mi chociaż co to za cycata blondi i dlaczego wyglądasz jakby cię prąd jebnął? Albo nie czekajj...- zawachał się.

Co za gnojek.

-O ty śmieciu, sam nie wyglądasz lepiej. A to Alex. - odegrałam się i zaczęłam się śmiać.

Tak bardzo za nim tęskniłam. Mimo to nadal miałam w głowie tą scenę, gdy szłam korytarzem do toalety i zauważyłam że... Marcin wyszedł z Alex z toalety. Nie byłam na to gotowa. Cały dzień byłam w ukrytym miejscu Marcina i myślałam o wszystkim i o niczym. Wtedy gdy weszłam do klubu, miałam tylko wpaść dać trochę pieniędzy Natalci bo zapomniała, a ja miałam potem wrócić do domu i pogadać no i najważniejsze, pogodzić się z nim. Jednak, moje głupie te dalekie myśli miały rację. Podejrzewałam że mnie zdradza.

First party, First night with himOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz