Następnego dnia:
Z perspektywy Marcina:Moje ciężkie oczy z ogromnym bólem się otwierały. Byłem mocno zmęczony bo praktycznie całą noc nie spałem, dopiero teraz nad ranem przysnąłem. Nie spałem bo nie chciałem zostawić Kamili samej ale też nie chciałem jej zrobić krzywdy, bo wszystko ją boli nawet drobny dotyk.
Wczoraj wieczorem dopiero wróciliśmy do domu, Natalia i Wojtek nadal spali więc pewnie dopiero dzisiaj się z nami skontaktują. Gdy Kamila się wykąpała, poszłem po jakieś rzeczy Natali a później zrobiłem nam cos do jedzenia i troche ogarnelem dom Natalki.
Teraz muszę opiekować się moją księżniczką, ona jest najważniejsza.
Moja malutka jeszcze smacznie spała. Tak bardzo się o nią martwiłem, nie chcę aby stała się jej krzywda. Boję się że u ginekologa okażę się że coś jest nie tak. Kamila biegała to znaczy chodziła tak szybko jak tylko miala siłę, jeśli nie miala to ja ją nosiłem na rękach do toalety, a później pilnowałem żeby nic sobie nie zrobila. Po przemyśleniach wstałem po czym udałem się do kuchni aby zrobić śniadanie.
Z perspektywy Kamili:
Przebudziłam się próbując wstać, jednak nie było mi to na rękę. Cały czas muszę nosić podpaski,jakbym miała okres. Zazwyczaj używałam tamponów ale teraz nie mam tyle siły, po za tym za bardzo mnie boli wszystko, dosłownie wszystko. Czułam że muszę udać się do toalety ale sama bym nie dała rady więc zaczęłam wołać mojego chłopaka.
-Marcin!- chyba za mocno krzyknęłam bo on zaraz wparował do sypialni jak poparzony.
- Co się dzieje?! Coś cię boli?- spytał uroczo.
-No, boli to pierwsza sprawa.- odpowiedziałam uśmiechając się.
-To nie dobrze, chcesz tabletki jakieś?- zapytał z wielkim niepokojem.
-Kochany jesteś- odparłam po czym wystawiłam dłonie, dając znak, że chcę się przytulić.
-Ej tak się nie robi!- krzyknęłam obrażona, krzyżując dłonie na klatce piersiowej bo Marcin wyszedł z pokoju.
-No Marcin!!! Nie mogę iść do łazienki a muszę zmienić podpaskę!- krzyczałam , nadal.
-Oj, jezu już idę No- przyszedł i spojrzał na mnie dziwnie.
-Co?- spytałam. Spróbowałam wstać, co mi się udało ale gdy tylko stanęłam na proste nogi, od razu upadłam.Marcin od razu mnie złapał a ja czułam się bezpiecznie i byłam mu wdzięczna , że nie pozwolił mi spaść. On mi pomaga, ratuje i wspiera , jest moją drugą częścią która mam nadzieje że zostanie ze mną do końca życia.
-Nic, po prostu trafiłem na boginię. Jesteś za piękna, jesteś duchem?- wypadł nagle. Nie moglam się powstrzymać od śmiechu. Wiedziałam że to będzie dla mnie bardzo mocno bolesne ale nie moglam się oprzeć, po prostu to było silniejsze ode mnie, a następnie pocałował mocno.
-Dzień dobry kochanie- powiedzial gdy się w końcu rozdzieliliśmy.
Wziął mnie na „Pannę Młodą" i zaprowadził do toalety.
-Dzień dobry przystojniaku- odpowiedziałam, patrząc na mojego chłopaka.
***
Przygotowywałam się właśnie do ginekologa. Byłam rozluźniona, bo minął równy tydzień od tamtego czasu a krew i ból zniknął. Lekarza mam na 16 a jest 15.30 więc mam już mało czasu. Mało tego, po powrocie, Marcin chce jechać do Leona i Wojtka. Natki nie będzie bo jest w pracy. Nie jestem z tego zadowolona bo mam urazę do chłopaków... Wolałabym posiedzieć z Natką a nie z chłopakami.-Jedziemy?- spytał umięśniony chłopak wchodząc do sypialni.
-Tak, nie ucieknę od tego- zrobiłam kwaśną minę po czym spojrzałam na chłopaka.
Zeszłam z krzesła na którym siedziałam po czym wyszłam z pokoju udając się na korytarz.
Założyłam Nike na stopy a kurtkę założyłam na plecy. Szybko jeszcze weszłam do łazienki i spojrzałam na siebie po czym się uśmiechnęłam fałszywo. Może i byłam rozluźniona ale idę pierwszy raz w życiu do ginekologa i naprawdę nie mam zielonego pojęcia co będę miała robić i jak.Droga minęła szybko i w milczeniu z obu stron. Nie odzywaliśmy się bo tak było lepiej, nie chciałam o tym gadać.
Wyszłam z auta po czym podbiegłam do Marcina który szedł już w stronę budynku.
-Poczekaj!- krzyknęłam a chłopak się odwrócił i wystawił rękę.
Złapałam go za silną dłoń i mocno ją ścisnęłam.
A co jak jednak jestem w ciąży?
Nie... brałam aż 2 tabletki więc nie mogę być w ciąży.-Eeem Dzień dobry? Ja jestem umówiona do ginekologa- powiedziałam krucho.
-Yy tamte drzwi- pokazała starsza pani na drzwi numer 3.
-Czy mogę od razu wejść?- zapytałam.
-Tak tak, pani Doktor nikogo teraz nie ma- odpowiedziała krótko.Udaliśmy się do sali do której kazała iść pani po czym zapukałam delikatnie.
Od razu szarpnęłam za klamkę po czym ją otworzyłam.-Dzień dobry- powiedziałam prawie w tym samym czasie co Marcin.
-Dzień dobry, proszę usiąść o tam- wskazała palcem młoda kobieta.
Odrazu wykonałam polecenie. Siedzenie nie było wygodne, bo nogi musiałam opierać o dziwne coś.
-Twoja mama mi napisała na mailu że będziesz z chłopakiem. Przesłała przy okazji pieniądze.- powiedziała pani.
-Co? Ale jaka mama?- spytałam zszokowana.
-Moja mama...- odpowiedział Marcin.
-Nie rozumiem....-odparłam zmieszana... o co chodzi?
-Moja mama cię zaadoptowała.. mówiła mi o tym pare dni temu..to nie tak że zaadoptowała cie bo chciała, po prostu musisz mieć prawnego opiekuna i moja mama postanowiła to załatwić.- nie rozumiałam nic z tego co Marcin powiedział ale nie moglam być na niego zła. Robił to dla mojego dobra.
***
Godzinę późniejPo badaniach na szczęście okazało się że wszystko w porządku, krew po gwałcie tak długo ze mnie leciała bo mój organizm został dość mocno skrzywdzony... pani Julia powiedziała że ciężko teraz będzie żebym zaszła w ciążę bo moja macica jest lekko poskręcana.
Muszę brać tabletki do końca miesiąca przeciwbólowe.-Jak się czujesz?- spytał Marcin trzymając i lekko ściskając moje udo. Jechaliśmy teraz do Leona i Wojtka.
-W sumie to dobrze.-odpowiedziałam szczerze. -Może ty sam zostaniesz u chłopaków a później po ciebie po prostu przyjadę?- spytałam.
-Jak chcesz kochanie, ale to znaczy że mogę sobie wypić?- spytał robiąc maślane oczka. Jak tu się oprzeć?
-W praktyce nie mogę prowadzić auta bo nie mam osiemnastki ale! Tak możesz. Przyjadę po ciebie jak tylko zadzwonisz po mnie.- odpowiedziałam przewijając oczami.
-Kocham cię- powiedział, powiedział. POWIEDZIAŁ!
-Co?- zapytałam bo byłam w szoku!!!! Co się dzieje? To sen?
-Noo... kocham cię- spojrzał na mnie zmieszany.
-Ja ciebie też- spojrzałam mu prosto w oczy po czym mocno go pocałowałam.
Właśnie dotarliśmy na miejsce więc chłopak wyszedł z auta a ja pomachałam mu ręką.Otworzyłam drzwi od domu i będąc zmęczona całym dniem postanowiłam iść spać. Zgłosniłam dźwięki , jakby Marcin dzwonił. Było po 18 a ja już marzyłam o śnie....
Chyba od razu zasnęłam bo przebudziłam się gdy usłyszałam dźwięk telefonu.
-Halo?- powiedziałam ochrypialym głosem.
-Kami... nabroiłem...-Marcin. To Marcin. Był najebany.
-Co zrobiłeś?- spytałam. Powiedział na mnie Kami a mówi tak gdy jest mu naprawdę ciężko.
-Chyba zabiłem człowieka...
Sory że tak późno rozdział ale mialam duzo na głowie+ rozchorowałam się😭
zdalne... wracamy na zdalne wiec bede miala wiecej czasu na napisanie rozdziałów!<33
Jak tam wrażenia?
1121 słów!
CZYTASZ
First party, First night with him
Teen FictionTo opowiadanie ma mnóstwo błędów. Jest jednak dla mnie strasznie ważne i cenne, kiedyś zmienię całkiem historię, bądź ją usunę, bo nie podoba mi się początek historii Kamili i Marcina. Trzeba mieć cierpliwość aby ją przeczytać, najgorsze są pierwsze...