Rozdział 27 (dawniej VII)

104 11 2
                                    

Data ponownej publikacji - 28.04.2023

/////////////////////////////////////////////////


Jeden sygnał

Drugi sygnał

Trzeci...

- Halo! Tae?

- Kurwa, Jin! Ile razy ci mówiłem, że nie masz rozmawiać przez telefon jak prowadzisz? Jesteś wtedy za bardzo rozkojarzony! Jeszcze spowodujesz wypadek!

- To po cholerę do mnie dzwonisz? Poza tym jestem już w markecie i robię zakupy! Co się stało?

- No tak. Masz szczęście. – Tae siedział na ganku domu Jungkooka. – Chyba miałeś racje kochanie.

- Ja zawsze mam rację. – Prychnął w słuchawkę jego ukochany. – Ale co się stało?

- Byłem u Kookiego. Poznałem Chima. Jaki on jest przekochany i muszę przyznać, że niezłe z niego ciacho.

- Mam być zazdrosny? Co zrobiłeś?

- No kochanie, no. I mówisz to ty, który całowałeś Chima na oczach mojego przyjaciela i cały ranek dręczyłeś go swoim zachowanie? Musiałem też dać im trochę popalić. Ale w przeciwieństwie do tego przerośniętego Królika, ta słodka Landryneczka nie spierdala do norki i podjął moją grę. Jest w tym całkiem niezły.

- Landryneczka? Pffff... Tylko mu tego nie mów. Bo cię zabije gołymi rękoma. Ten kociak ma niezłe pazurki. Wiem o czym mówię. Ale dlaczego jesteś taki zdenerwowany?

I opowiedział kochankowi wszystko co się przed chwilą wydarzyło.

- Więc ulotniłem się stamtąd, żeby mogli pogadać, ale siedzę jeszcze pod domem, w razie czego.

- Wiedziałem, że tak będzie – Wymruczał Jin – Biedny Jimin. Moje kochanie. Może wrócę...

- Na razie nic nie rób. Niech sobie to sami wyjaśnią. Jak Jimin zadzwoni To dopiero wtedy będziemy interweniować. Może się dogadają? Wiesz, jeszcze nigdy nie widziałem Jungkooka w takim stanie. Takiego szczęśliwego. On go naprawdę kocha. To widać.

- Wiem. Też to widziałem. Ale czy to wystarczy, żeby...

- Czekaj kochanie! – Przerwał mu V – Coś się dzieje. O kurwa. To Jimin. Wyszedł wkurzony!

- Idź do niego. Daj mi potem znać. Zajmij się nim proszę. Wiem, że to JK jest twoim przyjacielem, ale... zrób to dla mnie.

- Postaram się Skarbie. Zrobię co w mojej mocy! Oni... muszą być razem. Bo... Bo... no wiesz, to mi daje nadzieję, że my...

- To nie jest teraz czas na to Tae. Zajmij się Jiminem, zanim nie przyjadę. Kocham cię. Daj znać! – I rozłączył się.

Kim wziął kilka głębszych wdechów i ruszył w kierunku zdenerwowanego Parka.

- Jimin! Zaczekaj!

- Tae? Co ty tu robisz?

- Wiedziałem, że może być źle, więc poczekałem na rozwój wypadków. – Widząc zaszklone oczy młodszego, miał ochotę wziąć go w ramiona. – Słuchaj Chim. Wiem, że dopiero co się poznaliśmy. Ale... możemy porozmawiać?

- A o czym tu chcesz rozmawiać? – Jimin był zdenerwowany i ledwo nad sobą panował.

- Widzę w jakim jesteś stanie i mogę się domyślać jak się ta rozmowa skończyła. Jeżeli nie chcesz o tym ze mną rozmawiać, ok, ale i tak nie pozwolę ci teraz wsiąść za kółko. To zbyt ryzykowne. Chodź! – Pociągnął go w kierunku ławki, która stała nieopodal. – Ochłoniesz i cię puszczę – Posadził go na siłę. Przez chwilę nic nie mówili. Tae obserwował uważnie mniejszego.

Blue Eyes Damage  - Saga Eyes (Wznowione, w trakcie poprawek)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz