Rozdział 50

103 10 3
                                    

Data ponownej publikacji - 7 maja 2024

Hej Januszki!

Dzisiaj taki rozdział, nie rozdział. Napisałam go i nie widziałam jak wciągnąć to we fabułę. Więc to będzie taki po prostu przejściowy, przed tym co się wydarzy. 

Jak pamiętacie, ostatnio byliśmy na początku listopada, kiedy to TaeJiny przyznały się naszym Jikookom i była poważna rozmowa między nimi, oraz mały smucik. 

Zgodnie z planem przeskoczymy teraz na środek grudnia, a co za tym idzie wejdziemy w ten świąteczny nastrój. Jak wiecie, wtedy to nasze Jikookczki się niestety na trochę rozstaną, aby spędzić święta z rodzinami. I to właśnie wtedy JK ma oznajmić rodzinie, że ma... chłopaka. A wiecie, co wtedy ma się stać? hihihi... to nie znaczy, że nasze Jikookczki nic nie robią w tej kwestii przez ten czas... o nie... Mocno się na to szykują. I już ledwo nad sobą panują. 

I to własnie jedna z takich sytuacji. 

Grzeczne dzieci zapraszam do spania teraz... a tych niegrzecznych Januszy... no cóż... 

Taka sobie "normalna" scenka dla każdej pary... prawda? 

//////////

Jimin pchnął mnie sobą z całej siły na ścianę. Przesunął ręce na moje nadgarstki i przycisnął dłonie do chłodnego muru. Czułem go całego. Każdy mocny, twardy centymetr jego ciała.

– Zostań – Nakazał surowo, blisko przy moich wargach, ale nie dotknął ich swoimi.

Nigdy dotąd nie był taki... gwałtowny. To mnie niesamowicie podniecało. Cofnął się nieco i zaczął rozpinać mi koszulę, nie przerywając kontaktu wzrokowego. Jego błękitne oczy pociemniały, zasnute pożądaniem. Było też w nich coś jeszcze.

Ręce mnie świerzbiły, by go dotknąć, ale polecenie, które wydał, było jednoznaczne, więc trzymałem dłonie w górze, na ścianie, a on kończył odpinać guziki. Następnie rozchylił poły tkaniny, odsłaniając mój tors. Jego oczy odbyły powolną podróż w dół mojego ciała, zatrzymując się na ewidentnej erekcji, którą teraz mogłem się poszczycić. Jimin uniósł brwi, przesuwając opuszkami palców w górę i w dół po okrytym dżinsami dowodzie mojego podniecenia.

Ja. Pierdolę.

– Czyżbyśmy byli odrobinkę pobudzeni? – Zapytał najbardziej pewnym siebie tonem, z „moim uśmieszkiem" przylepionym do twarzy.

– Obaj doskonale wiemy, że nie ma tu mowy o żadnej „odrobince" – Odparłem, również unosząc brew.

Zmarszczył czoło i dostrzegłem w jego spojrzeniu przebłysk gniewu. Chwycił mnie rękami za biodra i pochylił się z powrotem ku mnie. Zaczął muskać nosem w górę i w dół skórę mojej szczęki i szyi, sprawiając, że zadrżałem z niecierpliwości.

– Nie powiedziałem, że wolno ci mówić, prawda? – Szepnął mi do ucha zdecydowanym tonem, pieszcząc je jednocześnie gorącym oddechem.

Potrząsnąłem tylko w odpowiedzi głową; mój umysł był zbyt przyćmiony potrzebą i żądzą, by sformułować jakieś logiczne słowa.

– A teraz, jeśli będziesz się zachowywał i zrobisz to, co ci każę, nagrodzę cię. Jeśli nie, zostaniesz ukarany. Chyba tego nie chcemy? – Powiedział ponownie prosto do mojego ucha.

Kiwając głową na znak zgody, popuściłem wodze fantazji, zastanawiając się, jaką też karę wymyśliłby, gdybym okazał się nieposłuszny? Ta dominująca strona jego osobowości była szokująca i niezwykle podniecająca.

Blue Eyes Damage  - Saga Eyes (Wznowione, w trakcie poprawek)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz