Data ponownej publikacji - 6.08.2024
///////////
Udało nam się w końcu dojść do porozumienia co do wakacji.
Oczywiście czekała mnie jeszcze zemsta Jimina, kiedy to jak tylko doszedł do siebie, sam zatargał mnie do sypialni, gdzie tym razem to on wziął mnie ostro bez przygotowania.
I musiałem mi przyznać rację.
Bo faktycznie ten chwilowy ból był warty przyjemności, która sobie daliśmy.
Na koniec, niejako zamykając pewien krąg, wiedząc, że już i tak nie wrócimy do nauki, wzięliśmy wspólna kąpiel, w trakcie której ustaliśmy szczegóły naszej wyprawy.
Dlatego też, zaraz po zakończonych egzaminach, oczywiście z bardzo dobrymi wynikami, na początek wylądowaliśmy w Seulu, gdzie spędziliśmy kilka dni z rodziną Kim. Dołączyli do nas oczywiście TaeJiny.
Wtedy też słysząc o naszych planach na wycieczkę do Europy, sam nie wiem jak do tego doszło, ale została ona totalnie zmodyfikowana. Nie tylko nasi najbliżsi przyjaciele chcieli do nas dołączyć. Ku naszemu zaskoczeniu nasza ekipa wakacyjna z dwóch, powiększyła się do ośmiu osób. I to Namjoon jako największy mózgowiec wyskoczył z tym genialnym pomysłem.
Wycieczka zamieniła się w istny rajd po całym starym kontynencie. Sam byłem zdziwiony, że można coś takiego zorganizować. Jednak dla naszej ekipy nie było rzeczy niemożliwej. Bo przecież kto wynajmuje dużego i wygodnego kampera, aby przemierzać nim kolejne kilometry, w nieznanym miejscu.
Tym sposobem wylądowaliśmy w dziwnym państwie, o którym nie miałem nawet pojęcia, że istnieje, o śmiesznej nazwie Polska, a dokładnie w jego stolicy, której nazwy nawet nie potrafię wymówić.
Pamiętam jednak, że mają tam całkiem nieźle jedzenie.
Zwłaszcza zasmakowała mi podróbka naszego tradycyjnego kimchi, które u nich nazywa się bigos.
Do tego pyszne pierożki z różnym farszem, oraz mój faworyt, wielki jak talerz schabowy z dziwnie przyrządzona na kwaśno skarżona kapusta.
Było to na prawdę pyszne i sycące.
Tylko ten ich rosół jakoś taki cienki. Zdecydowanie wolę nasze ramen.
Stamtąd przejechaliśmy do Niemiec, a konkretnie do Berlina. Te miejsce znałem doskonale z historii, ponieważ pisałem pracę o drugiej wojnie światowej i z przyjemnością zobaczyłem miejsca, które widziałem tylko na zdjęciach, a były w samym centrum tego konfliktu.
Największym zaskoczeniem była dla nas Holandia. Tak otwartego państwa nigdy nie widziałem. Cieszyłem się, że mogłem tam otwarcie okazywać moja miłość do Jimina, nie obawiając się krzywych spojrzeń czy osadzania.
I to właśnie tam przeżyliśmy największy szok.
Bo jak można inaczej nazwać spontaniczne zawarcie związku małżeńskiego przez Yoongiego i Hoseoka.
Co prawda, nie będzie ono akceptowane w naszej ojczyźnie, ale w tych krajach co akceptują związki homoseksualne jako legalne, już tak.
Zazdrościłem im odwagi.
I chociaż sam chciałbym kiedyś zrobić to samo z moim ukochanym, to zdecydowanie chciałbym mieć przy tym moją rodzinę.
Chim oczywiście poparł mój pomysł, ale i tak widziałem tą iskierkę żalu, że nie mógł do mnie oficjalnie mówić, że jestem jego.
Byliśmy w największych miastach Europy.
Ogromne wrażenie zrobił na mnie Londyn, Paryż i Rzym.
Chimowi podobały się mniejsze, malownicze miasteczka, które mijaliśmy po drodze.
CZYTASZ
Blue Eyes Damage - Saga Eyes (Wznowione, w trakcie poprawek)
Fanfic!!!!!!W takcie poprawek- publikowane na nowo!!!! "Zawsze sądziłem, że znam siebie dość dobrze. Wiedziałem, jaki jestem. Kim jestem, jako osoba. Kim nie jestem. Co popieram, a czego nie. Jak zareagowałbym na jakiekolwiek zdarzenie. Co lubię, a czego...