Rozdział 43

843 58 31
                                    

-No... To był zwykły koszmar.- nastolatek przewrócił oczami. Ta odpowiedź nie usatysfakcjonowała jednak jego nauczyciela.
-A o czym?- mężczyzna nie dawał za wygraną. Dowie się, co dręczy jego podopiecznego. Nawet jakby miał to z niego siłą wyrwać. Blondyn milczał chwile.
-...Nie pamiętam.- stwierdził.
-Kłamiesz. Po raz drugi. Naruto, masz ostatnią szanse na powiedzenie prawdy.- powiedział surowym tonem Hatake. Uzumaki lekko się wystraszył. Nigdy nie został skarcony, bynajmniej nie w sposób słowny. Ludzie z którymi miał do czynienia od razu przechodzili do rękoczynów. Mimowolnie spiął się i spuścił nisko głowę, co nie uszło uwadze jego sensei'owi. Milczeli przez kolejną chwile, aż Hatake nie podniósł się. Blondyn szybko zakrył swoją głowę rękami, jakby w obawie przed uderzeniem. Szarowłosy zastygł w miejscu zszokowany reakcją Naruto.

Nadal lekko zaskoczony tym co się stało, kucnął przed chłopakiem. Blondyn spojrzał na niego niepewnie z między palców.

-Spokojnie, nic ci nie zrobie.- zapewnił.
Na widok syna swojego nauczyciela w takim stanie, serce mu się krajało. Obiecał Minato go bronić, a wyszło mu jak wyszło.
-...Przepraszam. Ten sen to po prostu... Zwykle wspomnienie, wszystko mi się zamazuje a-ale, była to jedna z napaści na mnie przez mieszkańców.- wytłumaczył się chłopak cicho. Kakashi w tym momencie chciał rozszarpać mieszkańców którzy ośmielili się zrobić coś takiego dziecku. Chociaż w ich mniemaniu „demonowi".
-Jakieś szczegóły..? Powinieneś zgłaszać takie rzeczy hokage. To nie jest normalne. Powinni ponieść za to konsekwencje.- starał się złapać z nastolatkiem kontakt wzrokowy, jednak głowa Naruto nadal znajdowała się nisko.
-To było dawno. Poza tym, hokage i tak mnie nie słucha. Na początku zgłaszałem mu to prawie za każdym razem. Nic z tym nigdy nie zrobił, więc po jakimś czasie po prostu przestałem zawracać mu głowę. Nie jestem na tyle ważny żeby się mną--  jego wywód został przerwany przez Kakashiego.
-Nie mów tak. Jesteś ważny.- na to stwierdzenie Naruto gorzko się zaśmiał.
-Nie sądzę... Jestem demonem, a kogo obchodzą demony?
-Naruto, przestań.- syknął mężczyzna wstając. Nie mógł znieść tego, jak postrzega siebie jego uczeń. Odwrócił się do niego plecami i spuścił głowę, wbijając wzrok w swoje stopy. Chłopak zrobił to samo, siadając w siadzie skrzyżnym.
-A co cie nagle zacząłem obchodzić?- burknął nastolatek.
-Zakładam, że wiesz kim są twoi rodzice. I nie próbuj kłamać.- zmienił temat, ignorując wcześniejszą wypowiedź blondyna i odwrócił się do niego z powrotem
-Eh.. Tak, wiem. Wiem również, że mój ojciec był twoim nauczycielem.- chłopak spojrzał zimno prosto w oko Hatake. Mężczyzna wydawał się lekko zaskoczony.- Ale sądzę, że gdyby nie to, to nie zwróciłbyś nawet na mnie uwagi. Nie obchodziłbym cie, znienawidził być mnie. Tak samo jak reszta wioski.- na jego twarz wpłynął figlarny uśmiech, ale oczy jakby straciły blask. Szarowłosy zastanowił się chwile
-...To nie prawda.- na to stwierdzenie Naruto zaśmiał się po raz kolejny.
-Zawahałeś się.- prychnął rozbawiony, co jeszcze bardziej wprowadziło Kakashiego w zakłopotanie. Mężczyzna przełknął głośno ślinę i po raz kolejny odwrócił wzrok.
-..Jednak nie mam ci tego za złe. Rozumiem to. I z tym, że jestem demonem, to tak żartowałem. Umiem rozróżnić pojemnik od samego demona, jednak cała wioska nie.- Uzumaki zaczął się tłumaczyć, widząc coraz bardziej smutnego Hatake.
-Przepraszam, że nie było mnie przy tobie. Że nie dałem rady cie ochronić...- powiedział nagle mężczyzna, podchodząc do blondyna. Znowu zajął miejsce obok niego. Blondyn parsknął
-Twoje intencje są dobre, ale nie jestem pewny, czy ktokolwiek był by w stanie mi pomóc.- uśmiechnął się smętnie.- Czemu właściwie hokage po prostu nie ogłosi tego kim jestem?- spojrzał na Hatake z ukosa. Ta rzecz od zawsze go zastanawiała.
-Czwarty miał wielu wrogów...—
-Trzeci też, a jakoś za jego dziećmi nie biegają wrodzy shinobi i każdego dnia nie próbują ich zabić.- przerwał.- To nie fair...
-..Tak, to nie fair...- Kakashi niechętnie zgodził się z chłopakiem.

„Czy mam inny wybór?"  DISCONNECTEDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz