Rozdział 11

2.3K 155 86
                                    

Zmieniłam trochę treść tego rozdziału ale nie wpływa ona na historie.

Naruto pov
Siedziałem z tą dwójką dzbanów  przed sensei'em który nawet nie raczył podnieść na nas wzroku z nad tej swojej książki. Zrobiłem to samo co z Iruką. Czyli zabijałem go wzrokiem. O ile Iruka się bał, to on wydawał się tego nawet nie zauważyć. Będzie ciekawie. (Wyczuj sarkazm.)

-ekhem?- Od chrząknął mój sensei co wyrwało mnie z takiego jakby „transu". Znów poczułem szarpnięcie, ale teraz byłem pewien że nie zrobił tego żaden z moich towarzyszy. I znowu chłód i dreszcze.. To pewnie nic takiego..
-Emm. Coś się stało?- Powiedziałem z zawahaniem w głosie. Ku^wa. Nie chciałem żeby to było słychać.
-Nic takiego. Chciałem sprawdzić czy żyjesz- Odpowiedział mój sensei nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Ugh! Baka! Siedziałeś i wpatrywałeś się w Kakashiego-Sensei'a od dziesięciu  minut!- Oczywiście krzyknęła na mnie banshee. No bo w końcu Uchiha nie nazwał by mnie raczej „baka" co nie?

-Już wszystko w porządku. Po prostu się zamyśliłem. Możemy „zacząć"?- Nawet nie wiem o czym tak myślałem.. Ja mam chyba problemy z pamięcią.
-Dobrze. Więc zacznijmy. Opowiedzcie coś o sobie.
-Ale jak mamy to zrobić sensei?- Jesteś debilką, idiotką czy debilką?
-Eh.. Imię, co lubicie czego nie, marzenie i tym podobne.- On na pewno też nie chcę tu być. Słychać to w jego głosie.
-A może sensei zaprezentować?- No debilka no! Nawet przedstawić się nie umiesz? Podobno byłaś mądra.
-Dobra ja zacznę. Jestem Hatake Kakashi nie powiem wam co lubię, co nie to nie wasza sprawa, marzeń wole nie zdradzać.- Dobra. Czy to źle że się tego spodziewałem?
-Dowiedzieliśmy się tylko jak ma na imię...- Szepnęła banshee. Była wyraźnie rozczarowana, chociaż nie wiem czego chciała się więcej dowiedzieć.

-Teraz ty różowa.- Powiedział Kakashi wskazując na banshee palcem. On jest tak ku^wa znudzony że nawet tego palca dobrze nie podniósł tylko lekko zgiął.

-D-dobrze. Jestem Sakura Haruno. Lubię..*wzrok na Sasuke**rumieniec**pisk* moje marzenie.. *to samo* A nie lubię Naruto!- Wiedziałem..
- Pozwólcie że przetłumaczę.- Powiedziałem wstając. Wszyscy spojrzeli na mnie trochę speszeni.
-Nazywam się banshee i lubię.. Nie.. Kocham Sasuke! Moje marzenie to go poślubić wielokrotnie zgw*łcić, mieć piątkę dzieci i zmusić do mieszkania ze mną w domu z psem, czterema kotami i dwoma chomikami.- Powiedziałem i znów usiadłem. Banshee już chciała się na mnie rzucić, Kakashi patrzył na mnie wzrokiem z którego wyczytałem: „Nie wiem co myśleć. Jestem rozczarowany ale nie wiem czy wszystkimi z was czy każdym z osobna" A Uchiha odsunął się od niej na jakieś trzy metry i chciał już formować pieczęcie do techniki jego klanu. Ojć. Chyba zepsułem Sasuke. Sorry Sasuke nie chciałem ci zniszczyć psychiki.

-Dobrze, następna osoba. Teraz ty emo.- Emo. Nawet nie źle, ale nadal wole określenie „dzban". Uchiha się jako tako ogarnął i zaczął swoje „przemówienie".
-Hn. Jestem Sasuke Uchiha. Jest wiele rzeczy których nie lubię. A lubię treningi i.. Pomidory. Nie mam marzeń, ale mam cel. A dokładniej zabić pewną osobę.- Tego też się spodziewałem, ale tą wzmiankom o tych  pomidorach to mnie zaskoczył.
-Okej. Teraz ty blondyn.- Znów powiedział sensei.
-Dobra. Jestem Naruto Uzumaki..- Tu zrobiłem pauzę. Zastanawiałem się czy nie dodać Namikaze ale postanowiłem nie. Kakashi się trochę zdziwił i spuścił brew ale nic nie powiedział. Kontynuowałem.
-Lubię ramen i treningi. Nie lubię mieszkańców wioski, ogólnie nie lubię ludzi. Mam marzenie którego wam nie zdradzę.- Moja „drużyna" wyglądała na bardzo zdziwioną. Sakura i Sasuke pewnie dla tego że nie zachowuje się jak debil, a Kakashi chyba zrozumiał że wiem o moich rodzicach. A jeżeli chodzi o marzenie... To chce uciec z wioski. Kiedyś to na pewno zrobię. Chce być szczęśliwy więc... Czy mam inny wybór?

„Czy mam inny wybór?"  DISCONNECTEDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz