Rozdział 6

2.4K 162 67
                                    

Naruto pov

Wszedłem do sali. Głowę miałem spuszczoną aby osoby z mojej klasy myślały że nie zdałem.
Usłyszałem jak się ze mnie śmieją. Zrobiło mi się trochę przykro. Podszedłem do swojej ławki i usiadłem. Uchiha spojrzał się na mnie z wyraźną satysfakcją w oczach. (siedzę obok niego.) Okej ja niewiem jak on nie zauważył tej opaski. Upewniłem się że wszyscy na mnie patrzą i podniosłem głowę zakładając na nią opaskę.
Miny moich „kolegów" z klasy były bezcenne haha. Uśmiechnąłem się. Nie był to mój „normalny" uśmiech (czyli ten idioty) tylko taki zadziorny.

-Zatkało?- Zapytałem. Jestem pewny że w moim głosie można było usłyszeć wyższość.
-Jakim cudem zdałeś dobe?!-Oho. Uchiha wybuchnął. Najwyraźniej go wkurzyłem.
-Wkurzyłeś się co teme?-powiedziałem ze spokojem. Sorry ale mam dosyć bycia idiotą. Jak dostaniemy składy drużyn to przestaje.
-Naruto-Baka!!!- Zgadnijcie kto to powiedział.

-Tak?
-Nie odzywaj się tak do Sasuke-kuna!
-Bo co mi zrobisz Sakura-chan?-
Powiedziałem jej imię z przekąsem w głosie. Chciała coś krzyknąć ale w tej chwili do klasy wszedł Iruka.

-Proszę o spokój!- Krzyknął a wszyscy się tako jako uspokoili ale nadal byli zdziwieni.
-Gratuluje tego że wszyscy zdali! Spotkamy się tutaj jutro o godzinie dziewiątej aby poznać składy drużyn. Jasne?- To była ironia czy co?
-Hai!- Odkrzyknęła cała klasa.

Wyszedłem z klasy ostatni. Skierowałem się za moją klasą do wyjścia ze szkoły. Na każdą osobę czekali rodzice albo ktoś inny bliski. Widziałem tylko Uchihe który wracał do domu. No tak on też nie ma rodziny. Zastanawia mnie co jest gorsze. Nie mieć czegoś czego się nigdy nie miało, czy stracić coś co się miało. W sumie to zależy od sytuacji. Tu gdzie teraz jestem wolałbym mieć rodzine. Założę się że Sasuke też. Odwróciłem się bo chciałem wyjść z terenu akademii ale jeszcze na chwile przystałem. Usłyszałem szepty na mój temat.

-Hej to ten potwór!
-Jakim cudem zdał?!
-Hokage powinien go już dawno zabić.
-Csii.. Nie możemy o tym rozmawiać!

Uśmiechnąłem się smutno na te słowa. Każdego dnia muszę ich słuchać. No bo w końcu.. Czy mam inny wybór?

„Czy mam inny wybór?"  DISCONNECTEDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz