Rozdział 42

604 55 17
                                    

Leżałem w łóżku z zamkniętymi oczami, aby imitować, że śpię. Po około pięciu minutach do pokoju wszedł Kakashi i położył się na swoim futonie, nie odzywając się.

Time skip No jutsu!~ ranek

W nocy nie udało mi się zasnąć, więc kiedy wstałem z łóżka z pierwszymi promieniami słońca musiałem wyglądać jak trup. Od razu wziąłem czyste ubrania i poszedłem się przebrać do łazienki.

Po zrobieniu tego, ochlapałem sobie twarz pare razy zimną wodą aby się rozbudzić. Nie pomogło, ale próbowałem. Tym razem nie zapomniałem o genjutsu, na moich policzkach po sekundzie nie było widać ciemno fioletowych plam. W miarę ogarnąłem włosy i wróciłem do sypialni.

Odłożyłem ubrania i odsłoniłem okno w pokoju. Na niebie dopiero wznosiło się słońce, a ono było jasno różowe. Była godzina 4:46.
Odpieczętowałem zwój o kontroli chakry. Pościeliłem moje tymczasowe łóżko i wygodnie się na nim rozsiadłem, zagłębiając się w treści zwoju.

Jakieś dwie godziny później*..:*・゜゚・*

Zdążyłem przeczytać jeden zwój i właśnie zaczynałem kolejny, o tej samej tematyce. Przeczytałem może z trzy słowa, kiedy z posłania mozolnie podniósł się Kakashi. Przetarł dłonią oko i rozejrzał się po pomieszczeniu. Zatrzymał wzrok na mnie. Również na niego spojrzałem.

-Jak długo nie śpisz?
-Obudziłem się po czwartej.- wzruszyłem ramionami wracając do zwoju. Hatake podrapał się po głowie.
-Spałeś chociaż chwile?- patrzył na mnie wyczekująco. Nic nie powiedziałem. Szarowłosy westchnął głośno. Nic więcej nie mówiąc wyszedł z pokoju zostawiajac uchylone drzwi.

Po około 5 minutach wtrynił głowę w szczelinę i powiedział

-Obudź Sasuke, ja pójdę obudzić Sakure.- i odszedł. Z ociągnięciem zrobiłem to, o co mnie prosił.
Uchiha już po chwili był na nogach, przeciągając się.

-Mamy jakieś plany na dziś?- zapytał ziewając.
-Nie wiem. Pewnie zjemy śniadanie i wyruszymy budować most.- wzruszyłem ramionami.
-Mhm... A gdzie..- nie dokończył, bo Hatake wrócił do pokoju.
-Jak się spało?- zmrużył oko.
-Świetnie...- Sasuke po raz kolejny przetarł zmęczone oczy. Podszedł do swojej torby.

-Czemu musieliśmy wstać tak wcześnie? Wątpię czy domownicy są już na nogach.- mruknąłem.
-Co do tego, uzgodniłem to wczoraj z panem Tazuną. On za chwilę również powinien wstać, nie będziemy budzić jednak Tsunami-san i Inariego-kun. Zjemy śniadanie- spojrzał na mnie- i wyruszymy budować most.- klasnął w ręce. Razem z Sasuke przytaknęliśmy, potem on poszedł się przebrać. Zostałem z Hatake sam.
-Co czytałeś?- podszedł do mojego futona. Leżały na nim zwoje, które podniósł. Przeczytał ich tytuły po czym stwierdził
-Kontrola chakry. To może ci się przydać.- spojrzał na mnie przelotnie po czym odłożył zwoje na parapecie.- chodźmy już na dół. Umiesz gotować?- zapytał i wyminął mnie, po czym prędko wyszedł z pokoju. Z niechęcią skierowałem się za nim milcząc.

Na parterze zobaczyłem go jak krząta się po kuchni. Gdy mnie ujrzał, zaprzestał czynności
-Zadałem pytanie.
-Nie umiem gotować. Zadowolony?
-Bardzo.- przewrócił oczami- A chcesz się nauczyć?
-Nie.- odwarknąłem i usiadłem przy stole. Mężczyzna zmarszczył brwi.
-Chodź tu. Robimy śniadanie.- powiedział stanowczo i zaczął wykładać z szafek różne przedmioty. Jesteśmy tu drugi dzień, a ten już zachowuje się jak u siebie...
-Nie potrafię. I nie jestem głodny. I tak nic nie zjem...
-To co ty jesz w domu?
-Ramen.
-To zrobimy ramen. Nie jest zdrowy, ale nie pozwolę żeby członek mojej drużyny chodził głodny.- powiedział i brzdęknął jakąś miską. Wtedy na dół zszedł Sasuke, wtórowany przez Sakure. Paplała mu coś cała w skowronkach, jednak kiedy zobaczyła mnie w pomieszczeniu od razu ucichła.

„Czy mam inny wybór?"  DISCONNECTEDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz