Rozdział 18

2K 128 8
                                    

Naruto pov
Postanowiłem skierować się za tymi dzbanami na pole treningowe. Zastanawiałem się jak pokonać Kakashiego. W końcu jest on „Kopiującym ninja" więc nie będzie to takie proste. Może jestem silny ale wiem że narazie nie dam mu rady.Będę musiał zachęcić też jakoś tą dwójkę do współpracy. A jeżeli nie uda mi się przekabacić Sasuke na swoją stronę to po prostu zrobie klona i użyje henge. Wata na pewno poleci za „nim" i się nie skapnie.

Doszliśmy do pola treningowego. Postanowiłem się trochę przejść żeby zobaczyć np. Jakich technik będę mógł używać.
-E dzbany!- Na tą nazwę Uchiha i banshee spojrzeli na mnie z mordem w oczach. - Idę się rozejrzeć po okolicy. Wam też bym radził. - Powiedziałem i wycofałem się w jakieś krzaki.

Time skip
Minęła godzina a ja zdążyłem przejść całe to miejsce wzdłuż i wszerz około trzech razy. Chciałem to zrobić jeszcze raz ale wyczułem zbliżającą się chakre Kakashiego więc postanowiłem wrócić. Dotarłem z powrotem do tej dwójki dzbanów. Kakashiego jeszcze nie było. Wyczuwam chakre z około kilometra więc możliwe że trochę za szybko zareagowałem.. Bywa.

-Ej dzbany!- Postanowiłem zwrócić na sobie uwagę tej dwójki.- Rozejrzeliście się chociaż?
-Ta.- Uchiha pełen entuzjazmu jak zawsze.
-Mam plan jak możemy pokonać Kakashiego.- Trochę z dupy to powiedziałem ale rozmowa musi się ciągnąć.
-Ty i plan? Już to widzę.
-Ehh... Może wam się nie spodobać ale już tłumacze czemu to zrobimy.
(...)

Wytłumaczyłem im dlaczego mamy współpracować i oni o dziwo się zgodzili. Trochę nie chętnie ale zgodzili. I w tym momencie wbił Kakashi ze swoim;

-Yo!
-Spóźniłeś się sensei!- Krzyknęła banshee
-Gomen. Musiałem pomóc staruszce przenieść zakupy przez ulice.- Really? Aleś ty uczynny..
-Kłamca!- Znowu krzyknęła banshee.
-Perfidny kłamca..- Prychnąłem pod nosem.
-Dobrze skoro jesteśmy wszyscy wytłumaczę na czym ma polegać egzamin.- Oczywiście ja wytłumaczyłem już tej dwójce że będzie to test dzwoneczków. Patrzyłem na Kakashiego znudzony a tamta dwójka wyczekująco. Widać że Uchihe ciekawi czy miałem racje.
Kakashi wyjął dwa dzwoneczki.
Nastąpiła chwilowa cisza jakby czekał aż któreś z nas zada pytanie. Odetchnąłem głośno. Nie myliłem się co do dzwoneczków

-Jak widzicie mam tu dwa dzwoneczki. Waszym zadaniem będzie mi je odebrać. Osoba z dzwoneczkiem zdaje- Zrobił pauzę. Na stówę czekał aż któreś z nas zada pytanie „czemu są tylko dwa". My byliśmy inni. Wstaliśmy i przygotowaliśmy się aby odskoczyć w krzaki. Jak mówiłem, mamy „plan". A tak really to nie ale chce żeby oni myśleli że wiem co robię.

-Chwila chwila! Jeszcze nie skończyłem.- Kakashiego zdziwiła nasza reakcja.
-Osoba która nie zdobędzie dzwoneczka, zostanie przywiązana do tego pala i będzie patrzyła jak reszta je. Potem wróci do akademii. Jeżeli nikt nie zdobędzie dzwoneczka wszyscy wrócicie. - Znów zrobił pauzę patrząc na nas wyczekująco. Co do „powrotu do akademii" też im wytłumaczyłem.

-Ehh... Dobra. Macie czas do.. Trzynastej- Powiedział i ustawił jakiś zegar- Na „start" zaczynamy. 3.. 2.. 1.. Start!- Kakashi krzyknął a my wskoczyliśmy w krzaki. Była to dosyć normalna reakcja więc raczej nie zdziwiła zbytnio Sensei'a. Oddaliliśmy się trochę od niego. Jak już mówiłem, umiem wyczuwać chakre więc cały czas go nadzoruje czy nigdzie się nie rusza.

-Dobra. Co robimy?..- Zapytał wyraźnie zdenerwowany Uchiha. W końcu musi się pytać „klasowego klauna" co ma zrobić.
-Czeekaj myśle!- Powiedzialem kładąc sobie palec wskazujący na skroń. Wiem że mamy współpracować, ale więcej z tego planu w sumie nic nie mamy. Bardziej przygotowywałem się na to że się nie zgodzą.
-Hn. I to ty masz nas poprowadzić?! Mówiłeś że wiesz co robisz!
-Jeżeli jesteś taki mądry to sam coś wymyśl.- Syknąłem.
-...
-No właśnie.- Też się zdenerwowałem bo on jest strasznie wk*rwiający.- Może zaatakujemy wszyscy razem?-To co powiedziałem przykuło ich uwagę.- Możemy zrobić tak że krzyknę na przykład „Teraz" i wszyscy na niego skoczymy.
-To się nie uda!- Krzyknęła banshee.
-Nie drzyj się..!- Syknął w jej stronę Uchiha. Dzięki bo na nią szkoda szczępić ryja.
-Nie chodzi mi o to czy to się uda czy nie. Zrobimy tak, żeby Kakashi tylko myślał że współpracujemy a my będziemy po prostu improwizować i może coś z tego wyjdzie.- Skończyłem mówić i rozejrzałem się po moich towarzyszach. Oboje milczeli i tylko się we mnie wpatrywali.
-Eh.. Jest jeszcze druga opcja..- Przewróciłem oczami bo nie chciałem tego robić.
-Możemy próbować atakować pojedynczo. Na pewno osoba która zrobiła najmniej zostanie przywiązana więc taką wybierzemy. Poczekamy do końca czasu i wtedy reszta nakarmi tą osobę swoim jedzeniem.- Zrobiłem pauzę aby spojrzeć na ich twarze. Patrzyli na mnie zaciekawieni więc kontynuowałem.
-Jak Kakashi będzie się pruł to damy mu jakiś wykład o przyjaźni i współpracy, przytoczymy pare cytatów i bam! Zdane.- Nie chcę tego robić. Poza tym Kakashi na pewno będzie miał wątpliwości co do tego. W końcu jesteśmy trójką „najlepszych".
-Emm... Ja bym zrobiła jednak to pierwsze bo sensei może się czegoś domyślić..- Powiedziała wata. I ja i Sasuke spojrzeliśmy po sobie i potem na nią. Nie gada tak od rzeczy jak się spodziewałem.
-Kontynuuj prosz.- Powiedziałem.
-Yhym. Jak jednak się nam nie uda zdobyć dzwoneczków to wdrożymy drugi plan w życie.
-Dobra ja się zgadzam.- kiwnąłem do niej głową.
-Hn. Ja też.
-Dobra to mamy plan a, plan b, mam jeszcze pomysł na plan c.
-Jaki?- Uchiha spojrzał na mnie.
-Jak zaatakujemy i coś nie wyjdzie to nie fokusujmy się na dzwoneczkach tylko na unieszkodliwieniu Kakashiego.
-Hnn.. Dobra niech będzie.
-Ja też się zgadzam..!- Krzyknęła cicho banshee.
-Dobra. Plan A, jak coś nie wyjdzie to krzyknę plan C. To napewno go zdezorientuje. A jak zobaczę że nie mamy szans to krzyknę plan B. Dajmy na to że to ja nic nie zrobię okej?
-Hai!- Krzyknęli zgodnie.
-Dobra. Plan A. Musimy się rozdzielić. Kakashi nie ruszył się narazie z miejsca więc go otoczmy.
-Hai!- Znów krzyknęli. Rozeszliśmy się w różne strony na około Kakashiego.

-Muszę powiedzieć.. Że niezły plan wymyśliłeś. Może jednak nie jesteś taki głupi..-
Prychnąłem na to wtrącenie Kuramy.
-Dzięki Kura.. Trochę nad tym myślałem i wątpię że się uda ale miejmy nadzieje. Jak już zaplanowałem to muszę to zrobić. Chociaż... Czy mam inny wybór?

————————————————–—
-•989 słów•-

W następnym rozdziale będzie już walka ale ostrzegam, nie jestem dobra w opisywaniu walk ale się postaram.

„Czy mam inny wybór?"  DISCONNECTEDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz