Rozdział 14

2.2K 155 47
                                    

Time skip Naruto pov

Jest coś około wpół do piątej. Spałem tylko półtorej godziny więc tak jak mam w zwyczaju, od.. W sumie to nie wiem od której leże i gapie się w sufit. Postanowiłem wstać. Udałem się do łazienki z moim pomarańczowym kombinezonem. Ile ja bym dał żeby nie musieć go nosić. Zdjąłem piżamę i wszedłem pod prysznic. W sumie nawet nie wiem czemu. Przez noc nie mogłem się ubrudzić.. Po prostu mózg mi kazał to zrobić. Może żeby zmyć wszystkie swoje troski? Możliwe.    

Wyszedłem i ubrałem mój kombinezon. Spojrzałem w lustro.. Wielkie wory pod oczami.. Ale od czego jest genjutsu? Nałożyłem je i ogarnąłem włosy. Poszedłem zalać sobie wodę na ramen. Więc tak jak wczoraj usiadłem przy stole i rozmyślałem. O czym? O naszym "teście". Jesteśmy drużyną siódmą więc pewnie Kakashi zrobi nam test dzwoneczków. Polega on na tym że mamy mu zabrać dwa dzwoneczki. Właśnie dwa. Osoba która nie zdobędzie dzwoneczka "wraca do akademii". Tak na prawdę to nie. Ten egzamin zdało strasznie mało osób. Nikt nie zrozumiał aluzji. Są dwa dzwoneczki po to abyśmy się pokłócili a prawdziwym zamysłem testu jest współpraca. No bo po co jesteśmy dobierani w drużyny jak potem zostajemy rozdzieleni? Daje nam to też trochę do myślenia. Jeden nowy genin nie pokona wykwalifikowanego jounina. Dlatego mamy współpracować. Bardzo mało osób zdało bo nikt nie zrozumiał. Usłyszałem gwizd czajnika. Zalałem sobie ramen.

Po zjedzeniu go postanowiłem spojrzeć na godzinę. Za dziesięć piąta. Może jeszcze zdążę? Haha. Pewnie bym zdążył ale nie będę biec jak nasz sensei  pojawi się dopiero za trzy godziny. Jak coś to tylko dostane opieprz od banshee a Kakashi się pewnie nawet nie dowie że się spóźniłem.

Poszedłem do mojego pokoju i tak jak wczoraj odsunąłem łóżko. Wyjąłem deskę z podłogi i zdjąłem pieczęć. Wyjąłem z tamtąd kilka notek wybuchowych. Jestem pewny że się przydadzą. Wyjąłem też parę kunaii i shurikenów(?) które po chwili schowałem do kabury którą miałem na nodze. Wziąłem też książkę o kontroli chakry żebym miał co robić zanim kakashi się zjawi. Zapieczętowałem ją w małym zwoju który też schowałem do kabury. Takie pieczętowanie jest bardzo wygodne bo nic nie pogubisz, i można zmieścić więcej rzeczy w jednym miejscu. Chciałbym się też nauczyć pieczętować rzeczy w nadgarstku.. Dobra Naruto nie rozmarzaj się!

Poszedłem jeszcze umyć zęby potem wyszedłem z domu. Oczywiście wyszedłem oknem żeby nie musieć się spotykać z mieszkańcami. Z powodu wczesnej godziny nie było za wiele osób ale parę śmiałków się znalazło.

Do pół treningowych mam około dziesięciu minut jak bym szedł normalnym tempem. Jak biegnę zajmuje mi to około od 3-5 minut.

Jak wyszedłem było pare minut po szóstej. Coś około dziesięć piętnaście. O! Już widać pola treningowe. Zmieniłem trochę formę przemieszczania się i teraz idę po drzewach. Udałem się na pole treningowe numer siedem. Ledwo moje nogi dotknęły ziemi i już usłyszałem krzyk banshee.

-Naruto-Baka! Spóźniłeś się!!!
-No nie zauważyłem wiesz? Dzięki że mnie uświadomiłaś.- Teraz do mnie dotarło że Kakashi powiedział żebyśmy nie jedli śniadania.. No cóż. Polak mądry po fakcie.

-Baka!- Poczułem uderzenie w głowę. Kiedy ja się zamyśliłem wata cukrowa zdążyła do mnie podejść. Ta to ma pare w łapie.
-Ałaa!- Złapałem się za głowę. „K*rwa ale bym jej teraz oddał."
-Sakura-chann...- Powiedziałem z udawanym smutkiem w głosie. Poczułem jak Uchiha się nam przygląda.
-Hm?- Wyglądała na wyraźnie skonfundowaną(?).
-Mogła byś.. MNIE KU^WA NIE BIĆ PRZY KAŻDEJ MOŻLIWEJ OKAZJI?!- Nie wytrzymałem i krzyknąłem.
-N-naruto... Eee...- Poszła sobie ;-;
„Aha? Okej?" Twarz Uchihy w tym momencie.

Oni siedzieli pod tymi słupami co tam stoją. Na stówę któreś z nas tu przywiążą. Ja poszedłem ćwiczyć na jakimś drzewie. Będę musiał z nimi współpracować... Czy mam inny wybór?

„Czy mam inny wybór?"  DISCONNECTEDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz