.25.

229 10 0
                                    

Tak oto następnego dnia obudziłam się w wygodnym łóżku, próbując zapomnieć ile ono ostatnio przyniosło mi rozpaczy. Mimo to byłam w dobrych humorze. 

Ruszyłam ku pierwszej lekcji. Eliksiry.

Już uszykowana z szerokim uśmiechem na twarzy wyszłam ze swojego pokoju do  pokoju wspólnego. Tam spotkałam Gedeona który równie ze mną zaczął kierować się w stronę korytarza.

-Słuchaj! Muszę Ci opowiedzieć co ostatnio zrobił Teofil! - zaczął.

Uśmiechając się spojrzałam na niego zaciekawiona

Ten już brał wdech jednak przyglądając się mojej twarzy zatrzymał się na chwilę.

-Co ty taka szczęśliwa? -spytał uśmiechając się.

-Bez powodu. - odpowiedziałam przypominając sobie przyczynę mojego szczęścia.

-Chodziłaś wczoraj z Wood'em. - domyślił się od razu.

-Coo? Niee. - odparłam szybko.

-Dobra, dobra. Jestem twoim przyjacielem więc możesz mi powiedzieć. Dobrze widzę i wiem co się dzieje.

Szybko spojrzałam na ziemię czując rumieńce na mojej twarzy. Było mi lżej na sercu z wiedzą, że wie. Poza tym już słowa „Chodziłaś z Wood'em“ wywoływały u mnie motylki w brzuchu.
Czułam satysfakcję z wiedzy, że Oli jest mój.

-Poza tym Fred i George donieśli mi o waszym pocałunku. - puścił mi oczko kończąc wypowiedź.

-Ale nie powiedzieli tego innym? - spytałam zakłopotana.

-Nie sądzę. Ale oni wiedzą, że jesteśmy znajomymi.

-Może i wiedzą.

Zapadła chwila ciszy. Gedeon chyba wyczekiwał, że zacznę wyznanie początków znajomości z Oliverem. Po chwili jednak nie słysząc mojej opowieści wzburzył się trochę i sam zaczął.

-To jesteście w tym związku czy nie? - spytał.

-To skomplikowane. - odpowiedziałam mu. - Właściwie to nie... - dokończyłam.

-Dlaczego? Oliver Cię nie spytał? - zdziwił się blondyn.

-Spytał, ale w trochę inny sposób... To było trochę dawniej. - dokończyłam.

-Moim zdaniem powinnaś jak najszybciej przyjść do niego i powiedzieć „TAK!". - uśmiechnął się.

-Może i masz rację. - odpowiedziałam.

***

Czas mijał strasznie szybko. Nawet nie zauważyłam jak już nastał koniec lekcji.
Gdy cały dzień rozmawiałam z innymi uczniami naszego roku zabrakło mi chwili spokoju. W naturze mam coś takiego, że czasem zwyczajnie potrzebuję trochę czasu dla siebie lub poprostu na szczerą rozmowę z kimś bliskim. Pierwsze co wpadło mi na myśl to odwiedzenie Nilkii. Tak też zrobiłam.

Byłam już w drodze z niewielkim bukiecikiem w ręce z nadzieją, że ten Percy'ego zdążył choć trochę zwiędnąć. Jednak oczywiście już zza zakrętu zobaczyłam jeszcze kolejny bukiet w wazonie mojej przyjaciółki. Po chwili kolejne co zauważyłam to zgarbione plecy Percy'ego. Po prawie opustoszałej sali unosił się jego płacz. Twarz wgłębiał w materac Wans a sam chcąc w nim utonąć trzymał dłonie na szyi.

Widząc co się dzieje cicho chrząknęłam chcąc aby prefekt wiedział, że jestem w pobliżu. W końcu Weasley podniósł głowę i uciszając się spojrzał w przeciwną stronę do mnie nie odzywając się ani słowem.

Z cichymi wyrzutami sumienia usiadłam obok niego.

-Hej. - powiedziałam cicho i łagodnie.

-Cześć - odpowiedział gorzko przez łzy nie patrząc na mnie.

We Know Every Star... Mój Nikt ~Oliver WoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz