.14.

246 8 0
                                    

18+

---------------------------------------

-Oliver? - spytałam widząc twarz szatyna zalaną łzami.

Był cały blady, jednak zarazem od płaczu zaczerwieniony. Ręce przesiąknięte słonymi łzami, a nos cały poprzecierany przez przecieranie go rękawem. Oczy delikatnie zaczerwienione, w tym momencie przepełnione złością, smutkiem i zawodem. Oczekujące pocieszenia. Patrzyły na mnie błagalnie i równocześnie ze złością. Może na mnie może nie... Byłam przejęta i zmartwiona. Nawet nie przejmowałam się tym, że błoto z butów i nogawek brudziło mi rajstopy krótkiej spódniczki. Byłam tuż przed nim na czworakach.
Podtrzymywała się jedynie jedną ręką umieszczoną na ziemi. Widząc jego stan momentalnie objęłam go mocno ściskając. Rany... Co mnie nakłoniło...

-Wiesz jaki dzisiaj jest dzień? - spytał w końcu w moich ramionach.

-Jaki?

Oliver zamilkł na chwilę.

-Równo dwa lata temu zginęła moja młodsza siostra.

Zapadła cisza. Przypomniał mi się mój wypadek z krwią menstruacyjną. Nie każdy chłopak mógłby wiedzieć jakby się wtedy zachować. On wiedział. To wtedy właśnie wspomniał mi o młodszej siostrze. Nie miałam pojęcia jednak, że jej już...

Popatrzyłam na szatyna ze współczuciem w oczach odsuwając się od niego. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. On jedynie czekał na moją odpowiedź.

-Bardzo mi przykro...- wydusiłam w końcu. - Ja...

I tutaj zabrakło mi słów.

Chciałam dokończyć, jednak nie wiedziałam jak. Tak żeby go nie urazić i taż żeby mu się nie pogorszyło. Żeby nie zabrzmiało to źle.

Wood patrząc na mnie w końcu jedynie uśmiechnął się, i przybliżył się do mnie.

-Chodź. - wyszeptał.

Już po chwili byłam w jego ramionach. Szczerze chyba nigdy nie czułam się tak dobrze jednak... Coś wciąż utrzymywało mnie w przekonaniu, że powinniśmy jak najszybciej się od siebie odsunąć... Jak się okazało ta myśl była najbardziej trafna. Zza murku zobaczyłam kosmyk blond ulizanych włosów.

Momentalnie odskoczyłam od Wooda i spojrzałam na pełny obraz jak się okazało mojego szukającego.

-Czego tu szukasz Smarku?!- podniosłam głos widząc jak jego spojrzenie lata ode mnie do Wooda.

Malfoy był zdezorientowany jednak po chwili podniósł kącik ust i spojrzał na mnie.

-Mógłbym spytać was o to samo...

-Wracaj do dormitorium! Ale mi to już! Jak najdalej! - wstałam robiąc krok w jego stronę.

-Jak mój ojciec się o tym... - przerwałam to.

-Tak! Powiedz ojcu o tym jakim jesteś wstrętnym podsłuchiwaczem! Z pewnością będzie dumny! Jak jesteś taki hop do przodu od razu do niego leć!

-Może nie mój ojciec a jak Marcus dowie się, że spotykasz się z Woodem...

-Tobie i Marcus'owi nic do tego z kim rozmawiam! Jak masz jakiś problem to wróć tu z lepszymi argumentami!  - krzyknęłam.

-Tak traktuje się współzawodników? - spytał zdenerwowany.

-Słuchaj no młody! Twój ojciec wkupił cię do drużyny. W gratisie załatwił nam miotły żebyś ty mógł grać. Ale talentu do gry ci nie kupi! - zniżyłam ton zbliżając się do niego.

We Know Every Star... Mój Nikt ~Oliver WoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz