Siedziałam na drewnianej ławce opierając się o inne trybuny. Miałam zarzuconą nogę na nogę i patrzyłam jak Oliver pewnym krokiem zbliżał się do mnie po skrzypiących już deskach. Jego kroki sprawiały, że moje serce biło dwa razy szybciej, a moje ręce trzęsły się delikatnie z narastających emocji radości, przerażenia i zaciekawienia. W końcu Oliver był tuż przy mnie. Głowę wciąż miałam skierowaną w dół wiedząc jak drażnię tym Wooda. Wciąż przytrzymywałam dłonią kaptur zasłaniając twarz która jeszcze nigdy nie była tak uśmiechnięta. Jedyne co widziałam to jego biodra i jasne spodnie. Czekał na to co zrobię a ja czekałam na jego choć najdrobniejszy ruch. Z sekundy na sekundę moje zaciekawienie wzrastało, a adrenalina sprawiała, że ledwie utrzymywałam się na miejscu.
W końcu Oliver powoli i ostrożnie umieścił swoją rękę na mojej dłoni jeżdżąc kciukiem od mojego nadgarstka po czubek palcy. Dokładnie obserwowałam jego ruchy otwierając wcześniej ściśniętą dłoń na jego nowe perspektywy.
Gryfon stał tuż nade mną przeplatając swoje palce przez moje. Żaden z nas jeszcze nie miał odwagi spojrzeć drugiemu w oczy. Czułam dreszcze jedynie przez dotyk jego dłoni, byłam ciekawa tego co byłoby następne. Aż wolnym ruchem dłoni ścisnęłam jego rękę zamykając ją splątaną w moje palce. Wstałam z ławki wciąż kierując twarz ku dole. Czułam jak Wood patrzy na niewielką część mojej odsłoniętej twarzy. Przyglądał się moim wargą przez co czułam uczucie pieczenia na ustach, nie wiedziałam jednak co Oliver wtedy myślał, co było dla mnie uciążliwe.
W końcu uniosłam głowę odsłaniając całą twarz. Dopiero wtedy zobaczyłam Olivera. Gedeon miał rację. Jego brązowe zwykle pełne życia oczy z zewnątrz były spuchnięte od płaczu. Jego twarz była cała blada jakby nic nie jadł od ostatnich kilku dni co mnie bardzo zdziwiło, on jako kapitan zawsze wiedział, że to podstawa i, że bez tego nie można dobrze funkcjonować. Jego krótkie włosy były nieuczesane, a co kilka niewielkich pasemek sterczały w inną stronę. Jego nos był delikatnie zaczerwieniony za to policzki powoli nabrały czerwonej barwy.
Codziennie czekał na mój powrót, jednak prawda jest taka, że nigdy nie był na niego gotowy. A teraz wróciłam.
Nieśmiało wolną rękę umieściłam na żuchwie chłopaka gładząc powoli jego policzek kciukiem. Oli uśmiechnął się mrużąc oczy i spoglądając na moją dłoń.
Po chwili zbliżyłam się do niego oczekując jego reakcji. Momentalnie spojrzał mi w oczy rozchylając wargi.
-Tęskniłem. - powiedział cicho.
-Ja też. - wyszeptałam z nadzieją, że tak naprawdę tego nie usłyszał.
Wtedy zdecydowanym ruchem pokonałam niewielką odległość między nami i złączyłam nasze usta w pocałunku.
Oliver odwzajemnił gest. Wtedy byłam już pewna, że stoję w najlepszym miejscu w jakim kiedykolwiek mogłam stać i, że mimo wszystko była to najlepsza decyzja. Poczułam ten sam smak, który towarzyszył mi z całą przygodą, którą przeżywałam wraz z gryfonem o ciemnych oczach i z obsesją na punkcie quidditcha. Czułam wszystkie zmysły i emocje które już dawno uznałam za martwię. Wiedziałam, że to z nim czuję się najlepiej i, że mój mózg już nigdy nie pozwoli mi myśleć inaczej.
Poczułam jak Oliver przejechał językiem po mojej górnej wardze co zawsze mnie rozczulało i jednocześnie było bardzo przyjemne. Uśmiechnęłam się w jego usta. Wood chciał zrobić to ponownie, jednak wyprzedziłam go robiąc to samo co on. Wtedy szatyn cicho parsknął śmiechem kierując swoją rękę do moich włosów. Wtedy nie chcąc kończyć pocałunku delikatnie wcisnęłam język do ust gryfona czekając na jego zgodę. Ten jednak nie zgodził się a zamiast tego wplótł swój język w mój poruszając nim, tańcząc, obracając w różne strony i w końcu zdejmując mój kaptur.
Zdało mi się, że z dala usłyszałam głośne wiwaty i klaskanie.
-Zakłady! Galeony! Wszystkie galeony do mnie! - krzyczał jeden z bliźniaków.
Ja i Oliver odsunęliśmy się od siebie patrząc na boisko. Była tam cała drużyna gryfonów która właśnie oddawała po galeonie Fred' owi.
-Założyliście się?! - krzyknął Wood.
-I tylko bliźniacy się domyślili?! - dodałam.
-Ja też w was wierzyłem! - krzyknął Harry.
-A to mały... - powiedział do mnie Wood.
-Oliver mamy przechlapane. - powiedziałam do chłopaka wciąż patrząc na daleko stojącą drużynę.
-Tak, wiem. - odpowiedział przyglądając się skaczącemu ze szczęścia Fred'owi.
-Dzisiaj twoja drużyna, jutro moja, a później cały Hogwart. - powiedziałam przerażona.
-A nawet jeśli. - powiedział w końcu patrząc na mnie. - To czemu nie? - spytał i delikatne uśmiechnął się do mnie.
Złapał pewnie moje dłonie na co poczułam pieczenie na policzkach. Spojrzałam mu w oczy dobrze wiedząc co za chwilę zrobi. Ścisnęłam delikatnie jego palce czując się jak przyszła narzeczona.
-Remeny Oman. - zaczął.
Wiedząc co zrobi dalej parsknęłam śmiechem starając się szybko uspokoić. Czułam jak serce zaraz wyskoczy mi z klatki piersiowej. Ostatnio stresowałam się tak przy pierwszym meczu quidditcha, a zdaje mi się, że nawet wtedy nie tak bardzo. Szczęśliwa spojrzałam na uradowanego Olivera.
-Czy mógłbym zostać twoim chłopakiem? - spytał w końcu uśmiechając się szeroko.
Ścisnęłam mocno jego dłonie chcąc aby opadły ze mnie emocje. Spojrzałam na delikatne ręce Wooda które teraz w odpowiedzi ściskały mnie równie mocno.
Przygryzłam wargę chcąc się opanować i złapać oddech aby dać mu odpowiedź na którą wciąż czekał. Presja delikatnie przymykała mi usta jednak wiedziałam, że dam radę ją przezwyciężyć gdy tylko będę gotowa.W końcu wyrwałam dłonie z uścisku Olivera i z całej siły go przytuliłam.
-Tak! - powiedziałam szczęśliwa.
Wood zaczął śmiać się, mocno przytulając mnie i składając pocałunki na czubku mojej głowy. Ja za to zatraciłam się w jego zapachu chcąc aby ta chwila trwała wiecznie.
-Zgodziła się! - krzyknął Oliver do drużyny na co ta zaczęła głośno klaskać. - zgodziła się!
Odsunęłam się od Wooda
-Nie wytrzymasz ze mną. - zaśmiałam się do Olivera.
-Mówisz do gryfona. - powiedział patrząc w moje oczy jak gryfon który właśnie otrzymał trudne, acz ekscytujące wyzwanie.
CZYTASZ
We Know Every Star... Mój Nikt ~Oliver Wood
FanfictieŚlizgonka zakochana w quidditchu spotyka na drodze Gryfona o podobnych upodobaniach. Jej przyjaciółka w związku z prefektem Gryffindoru przymusza ją do relacji z domem Godryka. Dziewczyna angażuje się w życie prywatne swoich przyjaciół nie czując g...