Tak oto powoli zaczynano rozważanie zamykania szkoły. Większości raczej było to na rękę z małym wyjątkiem 10%. Ja byłam jednym z tych niewielu którzy w Hogwarcie najlepiej zostali by jeszcze na wakacje. Puki mogłam chciałam się nacieszyć każdą lekcją nawet jeśli miałyby być to eliksiry. Zdeterminowana nałożyłam torbę na ramię i wraz z Gedeonem ruszyłam ku pierwszej lekcji która okazała się być... Eliksiry...
***
-Dziś nie będziemy warzyć eliksirów ani uczyć się o składnikach. Chciałbym zapoznać was z eliksirami miłości i szczęścia. - zaczął nauczyciel. -Wood jak nazywa się eliksir szczęścia? - spytał nagle nietoperz.
Oliver jak skała wpatrywał się w nauczyciela dobrze wiedząc, że nawet nigdy nie usłyszał tej nazwy.
-Felix Felicis. - wtrącił Percy ratując współlokatora.
-Prosiłem cię Weasley? - zagrzmiał profesor. - -10 punktów dla Gryffindoru.
Weasley zrobił się cały czerwony że złości.
-Dobrze...A czy Pani Oman wie jak nazywa się najniebezpieczniejszy i najmocniejszy eliksir miłości? - zwrócił się do mnie.
-Amortencja. - odpowiedziałam unosząc głowę.
-Tak... - wydusił Snape. - proszę podejść, Panno Oman. - ponownie powiedział podchodząc ze mną do swojego biurka.
Wszyscy patrzyli na mnie gdy czekałam na polecenie nauczyciela.
-Powąchaj - powiedział wciskając mi fiolkę w ręce.
Powoli przyłożyłam ją do nosa i poczułam dziwnie mi skąś znany zapach.
-Co czujesz? - wycedził przez zęby.
-Mmm...Chyba... O delikatna brzoskwinia... Odrobinę potu i drewno, las. - odpowiedziałam niepewnie.
-Znakomicie...
Wróciłam do rzędku uczniów.
-Profesorze, co oznacza ten zapach? - spytałam wyczuwając uśmieszki klasowe.
-Podobno wąchając amortencję czujemy zapach naszej drugiej połówki... - odpowiedział niechętnie.
Ge uderzył mnie lekko łokciem cudem powstrzymując się od śmiechu. Za wszelką cenę starałam się aby go opanować. W najgorszym wypadku Slytherin dostał by cios minusowych punktów.
-Zamknij się! - zaczęłam popychając go do tyłu tak aby nauczyciel nie zwracał na niego uwagi.
-To przeznaczenie. - wydusił przez śmiech.
-Jeszcze chwilę i twoim przeznaczeniem do końca roku będzie leżenie w skrzydle szpitalnym obok Nilki. - zagroziłam mu na co on ucichł momentalnie.
Poczułam, że ktoś na mnie patrzy. Wzrokiem wróciłam do mówiącego nauczyciela zostawiając Gedeona za sobą. Zaczęłam patrzeć na każdego z osobna. Szybko znalazłam źródło mojego niepokoju. Były to brązowe oczy skrywające szczęście które uśmiechały się do mnie.
Oliver nerwowo ściskał jedną z książek które trzymał w rękach i patrzył na mnie widocznie zadowolony i zawstydzony przez jedno z rzeczy które poczułam. I tak wydało mi się to dość urocze. Uśmiechnęłam się do niego niepewnie. Ten zaśmiał się i wróciliśmy wzrokiem do nauczyciela.
***
-Reliver, Reliver... - śpiewał Ge zmyśloną melodią.
-Jak tak fascynuje cię ta tematyka to śpiewaj o tobie i Teofilu. - podsunęłam mu zażenowana.
CZYTASZ
We Know Every Star... Mój Nikt ~Oliver Wood
FanficŚlizgonka zakochana w quidditchu spotyka na drodze Gryfona o podobnych upodobaniach. Jej przyjaciółka w związku z prefektem Gryffindoru przymusza ją do relacji z domem Godryka. Dziewczyna angażuje się w życie prywatne swoich przyjaciół nie czując g...