Zbliżał się mecz Gryffindor vs Hufflepuff. Mój chłopak wraz ze swoją drużyną trenowali ciężko i bardzo często. Rozczulało mnie to jak Oliver pokładał nadzieję w tym meczu mówiąc, że to ich szansa na puchar. Tego dnia po lekcjach siedziałam w swoim dormitorium zagłębiając się w lekturze „Quidditch Przez Wieki" czując podekscytowanie z powodu dzisiejszego meczu, który miał zaczynać się za parę godzin. Drużyna Gryffindoru co do tajemnicy „dziewczyny kapitana" spisywała się na medal. Nikt nie podejrzewał. Najbardziej cieszyła mnie mina Marcusa, który obrażał gryfonów nawet przez chwilę nie myśląc o tym, że mam z jednym z nich bliższą relację.
W momencie gdy czytałam o faulach nagle ktoś wtargnął do mojego pokoju. Byli to dwaj młodzi chłopacy, którzy byli cali spoceni i niecierpliwi.
Biała koszula Teofila miała krzywo i niechlujnie zapięte guziki, za to Gedeon szybko dopinał rozporek spodni.
-Wybierz. - powiedział Teofil stanowczo.
-Co mam wybrać? - spytałam zamykając lekturę.
-Jednego z nas. - dopowiedział Gedeon szybko poprawiając spodnie.
-Do czego? - dopytałam nie wiedząc o co chodzi.
Chłopcy spojrzeli na siebie nawzajem roześmiani przez co zrozumiałam co mają na myśli.
-Dobra wyliczankę wam zrobię. - odpowiedziałam roześmiana. - Wpadła... - zaczęłam od Teofila. -Bomba, do, piwnicy, napisała, na, tablicy, S.O.S, głupi, pies, tam, go, nie, ma, a, tu, jest. - dokończyłam wskazując na Tracza.
-To przeznaczenie. - wydusił brunet patrząc na zarumienionego Naake.
Po tym szybko wybiegli z pokoju nie zamykając za sobą drzwi.
-Pamiętajcie, że za niedługo jest mecz! - krzyknęłam jeszcze.
-Tak, tak! - odkrzyknął mi jeden z nich.
Roześmiana zamknęłam drzwi.
***
Tak oto nastał mecz. Stałam na trybunach uśmiechając się szeroko i słuchając wiwatów kibiców. Po chwili usłyszałam czyiś głos obok mnie.-No witam, witam. - zaśmiał się Percy podnosząc brew. - Słyszałem dobre wieści. - podniósł kącik ust.
Poczułam pieczenie na nosie i policzkach. Wiedza, że ja i Oliver jesteśmy w związku wywoływała u mnie emocje nie do opisania. Udało mi się znaleźć kogoś w tym wielkim świecie. Gdy skończyłam tonąć spojrzeniem w podłodzę spojrzałam na Weasleya który uśmiechał się do mnie zadziornie.
-No tak... - przyznałam zarumieniona.
-Pasujecie do siebie. - przyznał.
Zaśmiałam się cicho.
-Tylko morda. - powiedziałam do niego wracając do powagi.
-Jasne, jasne! Nikomu nie powiem. - dodał ciszej.
Już po chwili zaczął się mecz. Gryfoni jak i Puchoni wznieśli się w górę ustawiając na docelowych pozycjach. Spoglądałam na Olivera, który z determinacją patrzył na drużynę przeciwną. Przygryzałam dolną wargę widząc jak rozgląda się szybko po trybunach prawdopodobnie w poszukiwaniu mnie. Gdy zetknął się z moimi oczami wśród kibicujących twarzy uśmiechnął się szeroko. Ja również uśmiechnęłam się czując przyjemne ciepło w okolicach serca. Szybko jednak Wood urwał kontakt wzrokowy co było zrozumiałe, nie chcieliśmy się wydać.
Profesorka Hooch już miała wypuszczać piłki gdy nagle na boisko wtargnęła profesor McGonagall cała zdyszana. Wszyscy spojrzeli na nią zaskoczeni. Nauczycielka trzymała w rękach wielki megafon przykładając go do ust.
-Mecz został odwołany! - zakomunikowała głośno.
Wśród kibiców jak i samych zawodników było można usłyszeć niedowierzanie oraz zdenerwowanie. Wszyscy byli zawiedzeni. Widownia krzyczała i pogwizdywała. Spojrzałam na Percy'ego , który ze zdziwieniem próbował dojrzeć nauczycielkę transmutacji.
Po chwili Oliver zleciał na trawę szybko podchodząc do profesor McGonagall.
-Pani profesor, ale my musimy zagrać! - krzyknął zawiedziony.
Nauczycielka jednak nie zwracała na niego uwagi.
-Wszyscy uczniowie mają udać się do swoich dormitoriów gdzie członkowie kierownictwa szkoły podadzą im kolejne informacje.
Po tym opuściła megafon, a wszyscy uczniowie posłusznie wykonali polecenie.
Zrobiło mi się żal Olivera który jeszcze miał zamiar dopytać profesorkę o szczegóły, jednak ta wraz z Potterem udała się w stronę zamku. Chciałam zejść do Wooda, jednak wiedziałam, że byłoby to nie na miejscu zwarzając na naszą relację, którą staramy się ukryć.
Percy jako prefekt starał się jak najszybciej opanować sytuację schodząc szybko na trawnik. W ostatniej chwili złapałam go za ramię.
Odwrócił się w moją stronę marszcząc brwi.-Pociesz Olivera ode mnie. - poprosiłam zmartwiona.
-Dobrze. - odpowiedział mi Weasley uśmiechając się delikatnie.
Wiedziałam, że nie prędko spotkamy się z Gryffindorem, nie chciałam aby Wood myślał, że o nim nie pamiętałam.
Jak reszta ruszyłam do dormitorium. Domyśliłam się, że chłopacy nie przyszli na mecz. Pewnie nawet nie wiedzieli która godzina wciąż będąc w pokoju.
Jestem więc ciekawa ich miny gdy tylko zobaczą wszystkich ślizgonów niedaleko ich pokoju.
Aż w końcu dotarłam do lochów po czym szybko prześlizgnęłam się przez tłum w stronę dormitoriów chłopców.
Szybko rozpoznałam pokój Gedeona do którego grzecznie zapukałam.
-Chwilę! - krzyknął jeden z nich.
Z zewnątrz mogłam usłyszeć pośpieszne zapinanie pasków i szybkie otwieranie drzwi.
-O, hej! Ty nie na meczu? - spytał Tracz, który otworzył drzwi.
Kątem oka widziałam Gedeona, który pośpiesznie rzucał krawaty i szaty w kąt pokoju. Uznałam, że nie będę o to pytać.
-Mecz został odwołany. McGonagall wysłała wszystkich do dormitorium. Niedługo przyjdzie Snape i powie nam resztę informacji. Przyszłam tylko żebyście się już ogarnęli i przygotowali. - podniosłam kącik ust widząc doskonale co poprzednio robili i czując w powietrzu zapach potu i podniecenia.
-Umm...Dzięki bardzo, naprawdę bardzo... - mówił Teofil oglądając się za siebie i widząc biegającego z ubraniami po pokoju Naake.
-Dobrze, to ja już nie przeszkadzam... - powiedziałam powoli usuwając się z pokoju.
Zaśmiała się po drodzę kiwając głową. Byli bardzo dobrani. Dobrze się czułam z myślą, że Ge nie jest już samotny i jest szczęśliwy. Byłam zadowolona z tego, że już nie raz im pomagałam. Nie mogłam się doczekać momentu kiedy mandragory dojrzeją, a Nilka zobaczy co się tu działo w czasie jej nieobecności.
Wow! Ja naprawdę jestem z Oliverem Woodem! Jak to się stało?

CZYTASZ
We Know Every Star... Mój Nikt ~Oliver Wood
FanfictionŚlizgonka zakochana w quidditchu spotyka na drodze Gryfona o podobnych upodobaniach. Jej przyjaciółka w związku z prefektem Gryffindoru przymusza ją do relacji z domem Godryka. Dziewczyna angażuje się w życie prywatne swoich przyjaciół nie czując g...