.Już po chwili znalazłam się w jego pokoju. Niczym nie zmienił się od ostatniej wizyty. Usiadłam na łóżku Olivera po to, aby po chwili się na nim położyc w pionie przyglądajśc się baldachimowi.
-Przynajmniej dziś masz spodnie. - zaśmiał się Wood.
Zakryłam twarz dłońmi.
-Nie przypominaj mi!!! - wyjęczałam.
Oli zaczął śmiać się w najlepsze.
-Ugh...
Po tym szatyn położył się obok mnie kierując głowę w moją stronę. Czułam jego spojrzenie na mojej twarzy skierowanej ku górze. Po chwili również spojrzałam na niego. Tym samym sposobem na jego i mojej twarzy zagościł uśmiech. Przytulałam się do niego. Objęłam go prawą ręką zamykając powoli oczy. Poczułam jak delikatnie Oli pocałował mnie w głowę.
-Awwww... - powiedziałam cicho do siebie.
-Co? - spytał marszcząc brwi.
-A nic. - zaśmiałam się.
Po chwili podniosłam się i jednym ruchem odwiązałam jedną ścianę zasłony baldachimu. Uśmiechnęłam się szyderczo do Wooda.
-Tak się bawimy... - powiedział podnosząc kącik ust. - no dobra. - dodał rozwijając drugą ściankę.
Podnieśliśmy się by zasłonić trzecią. Gdy tak się stało wewnątrz łóżka zrobiło się bardziej klimatycznie i przyjaźnie. Ponownie nawiązałam kontakt wzrokowy z Gryfonem który leżał bardzo blisko mnie.
-Mogę jeszcze raz? - spytałam z nadzieją i uśmiechem.
-Co chcesz jeszcze raz? - spytał udając, że nic nie pamięta.
-Dobrze wiesz.
-Mmmmm... - zmarszczył brwi z uśmiechem.
Zbliżyłam się do niego jeszcze bliżej.
-Proszę...
-Dwa:dwa. - podsumował śmiejąc się cicho.
W końcu usunęłam odległość między naszymi ustami łącząc je w niedługim pocałunku. Mimo tego, że nie był tak długi i romantyczny emocje były podobne jak do tego pierwszego. Mimo tego, że przez kilka krótkich sekund jedynie musnęłam jego wargi.
Przytuliłam się do niego i zamknęłam oczy.
-Oliver..?
-Hmm..?
-To wszystko nie zmienia faktu, że mimo to niestety jestem strasznie zmęczona i wyczerpana. - wyznałam.
-A to nie śpij jeszcze przez chwilę, zaczekaj. - powiedział wstając szybko.
To, że wstał sprawiło, że zrobiło mi się niewygodnie z czego nie byłam zadowolona.
Zrobiło mi się jednak weselnej gdy wręczył mi niewielkie pudełko.
-Chyba pomylili choinki. - powiedział próbując stłumić uśmiech.
Uśmiechnęłam się cała radosna
-Rany Oliver, ale ja nic dla Ciebie nie mam...- powiedziałam mordując się w duchu.
-Błagam Cię, nie szkodzi. Nie zwarzaj na mnie. - odpowiedział siadając przy mnie.
Podniosłam się do siadu i zaczęłam odpakowywac prezent. Pierwsze co zobaczyłam to niewielka etykieta z napisem: „ Żeby żaden chłop nie musiał ci proponować".
Spojrzałam na szatyna z radością kręcąc głową. Mogłam się domyślić co to jest.
Tak jak myślałam. Otwierając całe opakowanie moim oczom ukazała się piękna ciemno - zielona bluza. Nie potrafiłam udawać, że nie jestem w tej chwili jednym z najszczęśliwszych ludzi.
CZYTASZ
We Know Every Star... Mój Nikt ~Oliver Wood
FanficŚlizgonka zakochana w quidditchu spotyka na drodze Gryfona o podobnych upodobaniach. Jej przyjaciółka w związku z prefektem Gryffindoru przymusza ją do relacji z domem Godryka. Dziewczyna angażuje się w życie prywatne swoich przyjaciół nie czując g...