.23.

194 5 0
                                    

.Remeny?! - spytał zdziwiony.

-Nie, Marcus Flint podglądający wasze treningi. - zaśmiałam się widząc jego bezcennie zaskoczony wyraz twarzy.

-Matko przestraszyłem się... - odpowiedział śmiejąc się nerwowo.

Po chwili schylił się i delikatnie pocałował mnie w czubek nosa. Poczułam delikatne motylki w brzuchu, jednak mimo to niepokój.

-Co ty robisz? - spytałam szybko.

-C- no pocałowałem cię... - odpowiedział speszony.

-Co jak twoja drużyna to widziała? - spytałam zmartwiona.

-Siedzą w szatni. Poza tym Fred i George i tak już wiedzą.

-Ale reszta nie wie.

Zapadła chwila ciszy. Przerwałam ja jednak po chwili ponownie nakładając kaptur na głowę.

-Widzimy się za 20 minut przed Hogwartem. Potem idziemy do Hogsmade. - powiedziałam na odchodne.

Uważając aby nikt nie zwracał na mnie uwagi usunęłam się z trybun.

***

Już po chwili stałam przed bramą Hogwartu. Chwilowo zwróciłam uwagę na miejsce gdzie pierwszy raz Oliver złączył nasze wargi. Wyczarowując patronusa śmiało mogłabym pomyśleć o tym wspomnieniu będąc pewna, że z różdżki wyskoczy wąż trawiasty.

-Już jestem. - usłyszałam po chwili za sobą.

Był grubo ubrany, z resztą jak na typowy styczeń.

Uśmiechnęłam się do niego delikatnie wciąż mając w głowie poprzednie wspomnienie.

Wood spojrzał na docelowe miejsce domyslajác się o co chodzi.

-Wiesz... Zawsze możemy to powtórzyć. - podniósł kącik ust.

Zaśmiałam się pogardliwie i poszłam drogą w stronę Hogsmade. Za mną poszedł Oliver.

-Ja... Po dzisiejszej lekcji... - zaczął.

-Nic o niej nie mów! - przerwałam mu.

-Ale... Warto porozmawiać o... Naszej relacji. Między innymi.

-Nasi przyjaciele są ze sobą w związku. To jest nasza relacja. - matko wcale tak nie myślę.

Wood zatrzymał się i spojrzał na mnie marszcząc brwi.

Chwilę szłam do przodu, jednak gdy chłopak się zatrzymał ja odwróciłam się i spojrzałam mu w oczy. Nie powinnam tego mówić...

-Więc co tu robimy? - spytał.

Udając spojrzałam za niego z przerażeniem. Ten widząc mój wyraz twarzy momentalnie się odwrócił i szukać obiektu który mógł mnie przestraszyć.

-Co? - pytał szybko.

W tym czasie wzięłam trochę śniegu który nas otaczał i zrobiłam z niego kulkę, a następnie rzuciłam w Wooda.

Zaczęłam śmiać się jak dziecko chcąc tylko uniknąć tematu który prędzej czy później i tak nastanie...

Mimo to przedstawienie trwało. Oliver ponownie rozczarowany spojrzał na mnie, a ja całe poczucie winy przez unikanie rozmowy, cały smutek i poczucie kłamstwa włożyłam w kolejną kulkę śniegu którą trafiłam w tors chłopaka.

Ten zdenerwowany ulepił wielką kulę i rzucił nią we mnie. Mój śmiech stał się jeszcze głośniejszy i tym samym zaczęłam bitwę na śnieżki.

We Know Every Star... Mój Nikt ~Oliver WoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz