.Remeny?! - spytał zdziwiony.
-Nie, Marcus Flint podglądający wasze treningi. - zaśmiałam się widząc jego bezcennie zaskoczony wyraz twarzy.
-Matko przestraszyłem się... - odpowiedział śmiejąc się nerwowo.
Po chwili schylił się i delikatnie pocałował mnie w czubek nosa. Poczułam delikatne motylki w brzuchu, jednak mimo to niepokój.
-Co ty robisz? - spytałam szybko.
-C- no pocałowałem cię... - odpowiedział speszony.
-Co jak twoja drużyna to widziała? - spytałam zmartwiona.
-Siedzą w szatni. Poza tym Fred i George i tak już wiedzą.
-Ale reszta nie wie.
Zapadła chwila ciszy. Przerwałam ja jednak po chwili ponownie nakładając kaptur na głowę.
-Widzimy się za 20 minut przed Hogwartem. Potem idziemy do Hogsmade. - powiedziałam na odchodne.
Uważając aby nikt nie zwracał na mnie uwagi usunęłam się z trybun.
***
Już po chwili stałam przed bramą Hogwartu. Chwilowo zwróciłam uwagę na miejsce gdzie pierwszy raz Oliver złączył nasze wargi. Wyczarowując patronusa śmiało mogłabym pomyśleć o tym wspomnieniu będąc pewna, że z różdżki wyskoczy wąż trawiasty.
-Już jestem. - usłyszałam po chwili za sobą.
Był grubo ubrany, z resztą jak na typowy styczeń.
Uśmiechnęłam się do niego delikatnie wciąż mając w głowie poprzednie wspomnienie.
Wood spojrzał na docelowe miejsce domyslajác się o co chodzi.
-Wiesz... Zawsze możemy to powtórzyć. - podniósł kącik ust.
Zaśmiałam się pogardliwie i poszłam drogą w stronę Hogsmade. Za mną poszedł Oliver.
-Ja... Po dzisiejszej lekcji... - zaczął.
-Nic o niej nie mów! - przerwałam mu.
-Ale... Warto porozmawiać o... Naszej relacji. Między innymi.
-Nasi przyjaciele są ze sobą w związku. To jest nasza relacja. - matko wcale tak nie myślę.
Wood zatrzymał się i spojrzał na mnie marszcząc brwi.
Chwilę szłam do przodu, jednak gdy chłopak się zatrzymał ja odwróciłam się i spojrzałam mu w oczy. Nie powinnam tego mówić...
-Więc co tu robimy? - spytał.
Udając spojrzałam za niego z przerażeniem. Ten widząc mój wyraz twarzy momentalnie się odwrócił i szukać obiektu który mógł mnie przestraszyć.
-Co? - pytał szybko.
W tym czasie wzięłam trochę śniegu który nas otaczał i zrobiłam z niego kulkę, a następnie rzuciłam w Wooda.
Zaczęłam śmiać się jak dziecko chcąc tylko uniknąć tematu który prędzej czy później i tak nastanie...
Mimo to przedstawienie trwało. Oliver ponownie rozczarowany spojrzał na mnie, a ja całe poczucie winy przez unikanie rozmowy, cały smutek i poczucie kłamstwa włożyłam w kolejną kulkę śniegu którą trafiłam w tors chłopaka.
Ten zdenerwowany ulepił wielką kulę i rzucił nią we mnie. Mój śmiech stał się jeszcze głośniejszy i tym samym zaczęłam bitwę na śnieżki.
CZYTASZ
We Know Every Star... Mój Nikt ~Oliver Wood
FanficŚlizgonka zakochana w quidditchu spotyka na drodze Gryfona o podobnych upodobaniach. Jej przyjaciółka w związku z prefektem Gryffindoru przymusza ją do relacji z domem Godryka. Dziewczyna angażuje się w życie prywatne swoich przyjaciół nie czując g...