.20.

231 8 0
                                    

-Byłaś tam sama?

-A dlaczego?

-Nie wiem.

-Czyli z kimś byłaś.

-Nie, nie byłam
Z nikim.

-Nilka! - zawołałam radośnie widząc siedzącą niedaleko dziewczynę.

Podbiegłam do niej przytulając ją od tyłu.
Poczułam wielkie szczęście.

Proszę, pomóż mi

Stanęłam zdziwiona i przestraszona rozglądając się.

-N-Nilka? - spytałam zaniepokojona.

Zabierz mnie stąd

Te słowa dochodzące z nikąd bez żadnego źródła były coraz bardziej przestraszone. Osoba wypowiadająca je była w miejscu gdzie z pewnością nie mogła czuć się bezpiecznie.

Łzy napłynęły mi do oczu.

-Nilka wszystko dobrze? - spytałam zgarbioną przyjaciółkę.

Stanęł przed nią aby ujrzeć jej zwykle rozpromienioną twarz.

Jednak teraz blond włosy które zdały się być siwe zakrywały jej oczy, nos i usta.

Drżąca ręką odgarnęłam pasmo włosów z jej twarzy. Momentalnie jednak przeraziłam się. Ciało było całe kościste i zmarszczone. Wans była blada jak ściana. Jakby wyzionęła ducha który teraz woła o pomoc.

-Nilka! - krzyknęłam przerażona.

Odbiegłam od niej tyłem upadając na kość ogonową. Nie czułam nawet strumieni łez które spływały po moich policzkach.

-Nilka nie zostawiaj nas! - zawołałam widząc jak obraz rozmazuje mi się przez łzy.

-NIE!

Poczułam jak grunt znika pod moimi rękami opartymi o nieskończoność. Zaczęłam spadać w dół zostawiając Nilkę na górze. Czułam wielką adrenalinę i przerażenie. Moje serce nigdy nie biło tak mocno i intensywnie. Możnaby umrzeć z przerażenia.

Nagle obudziłam się cała zdyszana, spocona i zalana łzami w moim dormitorium. Niewiele myśląc wybiegłam z pokoju i skierowałam się biegiem do skrzydła szpitalnego. Zaczęło dopiero świtać za oknem. Dziś zaczynały się lekcje. Wszyscy już wrócili. W końcu wbiegłam na zamknięte drzwi szpitala. Próbowałam otworzyć je lecz w moim przerażeniu to nie skutkowało. W końcu sięgnęłam po rozum do głowy i wyjęłam różdżkę którą raczej zwykle mam przy sobie.

-Alohomora- powiedziałam a drzwi uchyliły się lekko.

Wbiegłam do środka i szybko zaczęłam szukać łóżka Nilki. Całe szczęście zastałam ją tak jak zapamiętałam. Położyłam się na jej brzuchu łzami brudząc stare ubrania.

Czułam przerażenie, jednak wracając do rzeczywistości poczułam ulgę, a widząc jeszcze żywe ciało Wans kamień spadł mi z serca. Mimo to byłam niewyobrażalnie przerażona.

Nagle wbiegł ktoś do szpitala. Mimo oczu całych od łez i tak od razu poznałam kto to jest po charakterystycznych rudych włosach.

Percy podszedł do mnie i odciągając od ciała Nilki mocno przytulił uspokajając.

-Wróciłeś. - wyszeptałam szlochając głośno.

Ten powoli masował mnie po plecach. Mimowolnie i tak usłyszałam jak jego oddech również robi się nie równy, a oczy coraz bardziej wilgotne.

-Jebane mandragory. - wydusiłam do jego ramienia.

-Ok. - dopowiedział łamiącym się głosem.

***

We Know Every Star... Mój Nikt ~Oliver WoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz