Święta minęły spokojnie.
Wigilia, której się bałam była udana.
Siedziałam z rodziną przy stole i spróbowałam wszystkiego co było przygotowane:
Kapusty z grochem, barszczu, pierogów, sosu z ziemniakami.Największym zaskoczeniem była dla rodziców moja dokładka kapusty. Dla mnie zreszta też.
To był spokojny wieczór, bez liczenia kalorii.
A plany na sylwestra?
Ja, rodzicie, szampan i sylwester z dwójką.
Spokojnie.
Cicho.
W domu.Nic więcej mi nie potrzeba.
CZYTASZ
Nowy początek
SpiritualOgnisty feniks rodzi się z popiołu. Jestem jak ten feniks, upadam na dno po to żeby móc się urodzić na nowo. JESTEM, a więc żyję. Życie daje mi kolejną szansę.