Byłam w cudownym i pięknym miejscu.
Był tam ogród z kwiatami, a uczucie spokoju i szczęścia jakie czułam jest nie do odpisania.Było „błogo"..
Nie chciałam się budzić, ale wiedziałam, że muszę.
Usiadłam na przeciw jakiejś dziewczyny, które zapewniały mnie, ze wrócę, a ona mi w tym pomoże..
Mimo to tej nocy już nie wróciłam, ale spokój z tamtego miejsca we mnie pozostał.Od paru dni jestem na „odwyku". Tata schował mi wagę.
Uczę się żyć bez niej. Bez ciężaru i kajdan jakie przez nią miałam.
Kalorie liczę na oko, to jakoś mnie uspokaja.
Po tylu latach ważenia jestem w stanie mniej więcej określić ile co waży.Na początku było ciężko.
Był płacz.
Ataki paniki
Krzyki
Groźby..Ale z dnia na dzień jest coraz lepiej, a jestem wdzięczna tacie za ten ruch. Zdjął ze mnie jedne z kajdan w które byłam uwięziona.
CZYTASZ
Nowy początek
SpiritualOgnisty feniks rodzi się z popiołu. Jestem jak ten feniks, upadam na dno po to żeby móc się urodzić na nowo. JESTEM, a więc żyję. Życie daje mi kolejną szansę.