Rozdział 1 - Wskazówka

717 21 3
                                    

Zapach benzyny. Ryk silników. Piski opon. Głośna muzyka. Krzyki radości.

— I znowu nowe autko do kolekcji. Jego chyba poczęto w samochodzie.

Śmiech pełen rozbawienia.

— Kto stawiał na Kobrę, do mnie po wygraną!

— Czy ty kiedykolwiek przegrasz? — Żyleta pokręcił głową z rozbawieniem, gdy tylko chłopak wrócił do nich z kluczykami do nowego samochodu.

Wystawił zęby zadowolony z siebie, na co uśmiechnęli się szeroko.

Po powrocie z szóstego roku w Hogwarcie chłopak zrobił jeszcze większą furorę w klubie niż we wcześniejszych latach. Był rozchwytywany przez dziewczyny jeszcze bardziej niż zwykle, co momentami było bardzo irytujące. Zmiany w wyglądzie przyczyniły się do coraz bardziej widocznego kokietowania przez płeć żeńską. Na dodatek Gejsza postanowiła zabawić się we fryzjerkę, a on był jej ofiarą, gdyż oprócz nich nikogo nie było wtedy w domu. Gdy wszyscy wrócili, zastali zaskakujący widok. Gejsza z błyszczącymi oczami patrzyła na Harry'ego, który z nową fryzurą rozmawiał przez telefon.

— Zaje*iście mi wyszło, nie? — ucieszyła się blondynka na ich widok.

— Dziewczyno, ty idź na fryzjerkę — rzekła Milka, odwracając Kobrę w różne strony, by obejrzeć go z każdego profilu, co irytowało chłopaka, który żalił się swojemu rozmówcy, że baby dorwały go w swoje sidła i nie chcą puścić.

Otóż Gejsza wygoliła mu włosy przy skroniach aż do karku, pozostawiając na środku pas dłuższych włosów postawionych na żel w różne strony, a kilka kosmyków opadało na czoło, zasłaniając przeklętą bliznę.

— Z autem rób, co chcesz. Jest twoje — rzekł Szefunio.

— Następne?

— W ciągu zaledwie dziesięciu dni wykonałeś sześć zleceń, zdobyłeś dwa samochody, ten jest trzeci, i na wyścigach zarobiłeś tyle kasy, ile zwykle zarabialiśmy w ciągu miesiąca. Coś dodatkowego ci się należy za tyle roboty.

Kobra zmarszczył brwi, patrząc na świeżo zdobyte bordowe bmw.

— Zeus, chcesz dorobić na wyścigach?

— A co?

Rzucił mu kluczyki, które ten złapał.

— Jeśli wygrasz, auto jest twoje. — Scott rozdziawił usta. — Nie będziesz nikomu jęczał, żeby pożyczyli ci samochód, bo musisz dorobić.

— A tak na serio?

— Nie mam miejsca w garażu.

Wszyscy wybuchnęli śmiechem.

— Sydney! Mamy chętnego do ściągania! — krzyknęła z radością Missy, gdy Zeus ścisnął jedną ręką Kobrę za szyję, a drugą poczochrał go mocno po włosach.

— Ale jak przegrasz, miejsce w garażu się znajdzie — dodał z rozbawieniem chłopak.

— Luzik — wyszczerzył się i zniknął w tłumie, by przyszykować się do wyścigu.

Ostry i tak nie miał zamiaru zabierać mu auta, ale chciał go zmotywować. Gdy Scott wygrał, wydarł się, że przechleją całą wygraną za zdrowie Kobry.

— To ja się nie dziwię, że do tej pory nie kupił sobie żadnego auta — stwierdził Harry z rozbawieniem.

— Gliny!

Zapanował istny chaos, gdy wszyscy rzucili się do swoich aut, aby nie zostać złapanym. Remus wsiadł do samochodu Yoma, a Szefunio do Gejszy. Z kolei Syriusz usadowił się wygodnie na miejscu pasażera w nissanie swojego chrześniaka. Kobra ruszył z piskiem opon, gdy na horyzoncie pojawiły się wozy policyjne. Łapa siedział tak, jakby opalał się na hamaku, popijając drinka z parasolką i patrzył na fale pojawiające się na morzu. Już był przyzwyczajony do brawurowej jazdy chrześniaka i nie reagował na podnoszącą się wskazówkę, która wskazywała sto pięćdziesiąt kilometrów na godzinę i nadal przesuwała się w górę.

Harry Potter i Diament CiemnościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz