Zapach benzyny. Ryk silników. Piski opon. Głośna muzyka. Krzyki radości.
— I znowu nowe autko do kolekcji. Jego chyba poczęto w samochodzie.
Śmiech pełen rozbawienia.
— Kto stawiał na Kobrę, do mnie po wygraną!
— Czy ty kiedykolwiek przegrasz? — Żyleta pokręcił głową z rozbawieniem, gdy tylko chłopak wrócił do nich z kluczykami do nowego samochodu.
Wystawił zęby zadowolony z siebie, na co uśmiechnęli się szeroko.
Po powrocie z szóstego roku w Hogwarcie chłopak zrobił jeszcze większą furorę w klubie niż we wcześniejszych latach. Był rozchwytywany przez dziewczyny jeszcze bardziej niż zwykle, co momentami było bardzo irytujące. Zmiany w wyglądzie przyczyniły się do coraz bardziej widocznego kokietowania przez płeć żeńską. Na dodatek Gejsza postanowiła zabawić się we fryzjerkę, a on był jej ofiarą, gdyż oprócz nich nikogo nie było wtedy w domu. Gdy wszyscy wrócili, zastali zaskakujący widok. Gejsza z błyszczącymi oczami patrzyła na Harry'ego, który z nową fryzurą rozmawiał przez telefon.
— Zaje*iście mi wyszło, nie? — ucieszyła się blondynka na ich widok.
— Dziewczyno, ty idź na fryzjerkę — rzekła Milka, odwracając Kobrę w różne strony, by obejrzeć go z każdego profilu, co irytowało chłopaka, który żalił się swojemu rozmówcy, że baby dorwały go w swoje sidła i nie chcą puścić.
Otóż Gejsza wygoliła mu włosy przy skroniach aż do karku, pozostawiając na środku pas dłuższych włosów postawionych na żel w różne strony, a kilka kosmyków opadało na czoło, zasłaniając przeklętą bliznę.
— Z autem rób, co chcesz. Jest twoje — rzekł Szefunio.
— Następne?
— W ciągu zaledwie dziesięciu dni wykonałeś sześć zleceń, zdobyłeś dwa samochody, ten jest trzeci, i na wyścigach zarobiłeś tyle kasy, ile zwykle zarabialiśmy w ciągu miesiąca. Coś dodatkowego ci się należy za tyle roboty.
Kobra zmarszczył brwi, patrząc na świeżo zdobyte bordowe bmw.
— Zeus, chcesz dorobić na wyścigach?
— A co?
Rzucił mu kluczyki, które ten złapał.
— Jeśli wygrasz, auto jest twoje. — Scott rozdziawił usta. — Nie będziesz nikomu jęczał, żeby pożyczyli ci samochód, bo musisz dorobić.
— A tak na serio?
— Nie mam miejsca w garażu.
Wszyscy wybuchnęli śmiechem.
— Sydney! Mamy chętnego do ściągania! — krzyknęła z radością Missy, gdy Zeus ścisnął jedną ręką Kobrę za szyję, a drugą poczochrał go mocno po włosach.
— Ale jak przegrasz, miejsce w garażu się znajdzie — dodał z rozbawieniem chłopak.
— Luzik — wyszczerzył się i zniknął w tłumie, by przyszykować się do wyścigu.
Ostry i tak nie miał zamiaru zabierać mu auta, ale chciał go zmotywować. Gdy Scott wygrał, wydarł się, że przechleją całą wygraną za zdrowie Kobry.
— To ja się nie dziwię, że do tej pory nie kupił sobie żadnego auta — stwierdził Harry z rozbawieniem.
— Gliny!
Zapanował istny chaos, gdy wszyscy rzucili się do swoich aut, aby nie zostać złapanym. Remus wsiadł do samochodu Yoma, a Szefunio do Gejszy. Z kolei Syriusz usadowił się wygodnie na miejscu pasażera w nissanie swojego chrześniaka. Kobra ruszył z piskiem opon, gdy na horyzoncie pojawiły się wozy policyjne. Łapa siedział tak, jakby opalał się na hamaku, popijając drinka z parasolką i patrzył na fale pojawiające się na morzu. Już był przyzwyczajony do brawurowej jazdy chrześniaka i nie reagował na podnoszącą się wskazówkę, która wskazywała sto pięćdziesiąt kilometrów na godzinę i nadal przesuwała się w górę.
CZYTASZ
Harry Potter i Diament Ciemności
FantasyDRUGA CZĘŚĆ Książka nie jest moja. Nie posiadam do niej praw autorskich. Nie mniej jednak jest ona dostępna tylko na blogu (link na końcu) wiem jednak że nie każdy lubi formę czytania na blogu i woli wattpad, dlatego też udostępniam to tutaj. http:...