Wiadomość, że za dwa dni idzie na zadanie, kompletnie zbiła Harry'ego z pantałyku. Te niespodziewane informacje za każdym razem wywoływały u niego odruch zdziwienia, gdyż zawsze pojawiały się znienacka. Wskazówka dała mu do myślenia: Zmierzysz się z przeszłością. Missy zachodziła w głowę, o co może chodzić, ale Kobra stwierdził, że będzie, co będzie. Poszedł z wiadomością do Dumbledore'a, aby powiadomić go o nieobecnościach. Starzec nie robił problemów, tak jak obiecał.
Dzień przed zadaniem Ostry wracał z Nicole ze szlabanu. Dziewczyna była wściekła jak osa, a Harry bał się o swoje życie.
— Zrobiłeś to celowo! — wrzasnęła, a on odsunął się o jeden krok w prawo, żeby nie być na wyciagnięcie ręki.
— Nie! — bronił się.
— Kłamiesz! Specjalnie wylałeś na mnie te środki czyszczące i niszczące! Wyglądam jak idiotka!
Nie było się czemu dziwić. Środki do czyszczenia podłogi, luster, toalety i umywalki wylądowały na jej ciuchach. Na spodniach miała wielką, białą plamę, a bluzka była podziurawiona, gdyż wylał się na nią środek niszczący. A Kobra naprawdę nie zrobił tego celowo! Przypadkiem potknął się o wystający kij od miotły i trzymany w jego dłoni środek wyleciał w powietrze, lądując na Nicole. Miotła uderzyła drugim końcem w stojące obok butelki, które przewróciły się i wylały na klęczącą dziewczynę, niszcząc jej spodnie. Dziewczyna z wściekłością zaczęła rzucać w niego zaklęciami, gdyż Filchowi oddała fałszywą różdżkę. Doprowadziła łazienkę do ruiny. Woźny dostał szału, gdy zamiast wyczyścić pomieszczenie, zrobili jeszcze większy bałagan. Na drzwiach wylądowała kartka: Łazienka nieczynna z powodu remontu. Odnowę mieli przeprowadzić Harry i Nicole na szlabanie, który im się przedłużył do zakończenia renowacji. McGonagall była jednak na tyle sprawiedliwa, że kiedy dowiedziała się o nieobecności chłopaka, przełożyła im karę do czasu jego powrotu, żeby pracowali na równi. To był jedyny punkt, który łagodził Ślizgonkę.
— Mogłaś dalej odstawić miotłę! — bronił się.
— To naucz się chodzić!
Zagryzł dolną wargę, gdy przypomniał sobie jej minę po wylaniu środków. Wtedy wybuchnął niepohamowanym śmiechem, co doprowadziło ją do takiej furii, że rozwaliła całe pomieszczenie, próbując w niego trafić zaklęciem. Teraz miał problem z opanowaniem się, a ona to zauważyła.
— Jeszcze się śmiejesz?! — wrzasnęła wściekle.
— Twoja mina mnie rozwaliła — wydukał, próbując się hamować od śmiechu, co wkurzyło ją jeszcze bardziej. — Słodko wyglądasz — palnął na dobitkę.
Z szałem rzuciła się na niego z pięściami. Bronił się, jak mógł, non stop się śmiejąc. Gdy prawie trafiła mu kolanem w krocze, postanowił ratować swoje narządy płciowe. Chwycił ją jedną ręką za nogę, a drugą za nadgarstki. Obezwładnił ją.
— Byś nie celowała między nogi, to nic bym nie robił — powiedział z rozbawieniem, widząc jej wściekłą minę.
— Puść mnie — burknęła.
— Nie.
— Będziesz mnie tak trzymał?
— Jeśli będę musiał.
— Wyglądamy jak idioci.
— Trudno. Lepsze to, niż pozbycie się ważnej części ciała.
Mimowolnie wrednie się uśmiechnęła.
— Boisz się mnie?
— Momentami — mruknął.
Miał wrażenie, że się uspokoiła, więc ją puścił. To był błąd. Pięść leciała wprost w jego nos. Chwycił ją za nadgarstki i przyszpilił do ściany.
CZYTASZ
Harry Potter i Diament Ciemności
FantasyDRUGA CZĘŚĆ Książka nie jest moja. Nie posiadam do niej praw autorskich. Nie mniej jednak jest ona dostępna tylko na blogu (link na końcu) wiem jednak że nie każdy lubi formę czytania na blogu i woli wattpad, dlatego też udostępniam to tutaj. http:...