Bierzemy pod uwagę drugie zakończenie, jednak ignorujemy wszystko, co działo się 2 lata po zamordowaniu Voldemorta. Można uznać, że jest to jeszcze inna wersja zakończenia opowiadania.
Wyścigi były wspólną pasją Harry'ego i Nicole, chociaż to raczej chłopak zawsze się w to angażował, a ona jedynie obserwowała i kibicowała. Miała swój samochód, ale brała udział w starciach bardzo rzadko. Tym razem jednak rozeszli się w dwie części placu, przyjeżdżając dwoma samochodami. To był dla przyjaciół jasny sygnał: kłótnia.
— O co poszło? — zapytała prosto z mostu Gejsza, gdy wreszcie Kobra do nich podszedł.
— Zignoruj, okay?
— Okay — odpowiedziała niepewnie, widząc, że nie chce o tym gadać.
Prawda była taka, że w pracy miał duży zawrót głowy, dlatego często musiał brać nadgodziny. Dodatkowo Snajper ciągał go na akcje, więc miał dla Nicole mniej czasu. Przez to doszło do dość ostrej awantury, w której posypały się różne wulgaryzmy, oskarżenia i wyrzuty. Później zeszli na inne tematy, w ogóle nie związane z pracą i brakiem wolnego. Ich wściekłość sięgnęła zenitu i gdyby ktoś ich słuchał, zapewne modliłby się o to, żeby się nie pozabijali. W efekcie końcowym Kobra spał na kanapie w salonie, gdy dziewczyna cisnęła w niego poduszką.
Gniewne spojrzenia jego i Nicole spotkały się. Dziewczyna odwróciła dumnie głowę, zarzucając włosami. Wróciła do rozmowy z jakimiś dziewczynami. Yom gwizdnął.
W następnej chwili byli świadkami zazdrości stulecia.
Kobra odwrócił ponownie głowę, by rozejrzeć się za kimś znajomym. Wszyscy widzieli, jak zamiera, krew odpływa z jego twarzy, a następnie ogarnia go furia. Jakiś facet podszedł do Nicole i objął ją od tyłu. Dziewczyna przez moment nie reagowała.
— Tak mnie nie udobruchasz, dupku! — warknęła donośnie i odwróciła się w jego ramionach.
Zamarła z zaskoczenia, rozszerzając oczy.
— Hej, kotku — wyszczerzył się mężczyzna.
Nicole starała się go odepchnąć, ale ten nie dawał jej spokoju.
— Jak ci dam, ku*wa, hej, kotku! — warknął Kobra, nie wiadomo kiedy znajdując się przy nich.
Szarpnął zaskoczonego faceta za fraki, by zabrał ręce od Nicole i uderzył go w nos z taką siłą, że mężczyzna runął na maskę auta.
— O ku*wa, ale akcja — wysapał Sydney, biegnąc w stronę bójki. Stanął między Kobrą a znokautowanym mężczyzną, widząc morderczy wzrok bruneta. — Stary, spokojnie — dodał do Ostrego, kładąc dłoń na jego klatce piersiowej, by lekko go odepchnąć.
— To weź tego cwela sprzed moich oczu! — warknął.
— Czy ciebie popieprzyło?! — krzyknęła Nicole.
Rozzłoszczony chłopak odwrócił się do niej.
— Między kochanków to ja już się nie wtrącam — wycofał się Sydney.
Kobra i Nicole kompletnie nie zwrócili uwagi na to, że ściganci obserwują ich ze zdumieniem lub rozbawieniem.
— Od razu musisz wszystkich nokautować?! — wkurzyła się dziewczyna.
— Widocznie muszę, bo te cioty chyba są ślepe i na zbyt dużo sobie pozwalają!
— Sama bym sobie poradziła!
— Jasne, jak zwykle! — warknął.
—Od kilku lat radzę sobie z tobą, debilu, więc byłoby dziwne, gdybym nie poradziła sobie z innymi dupkami!
CZYTASZ
Harry Potter i Diament Ciemności
FantasíaDRUGA CZĘŚĆ Książka nie jest moja. Nie posiadam do niej praw autorskich. Nie mniej jednak jest ona dostępna tylko na blogu (link na końcu) wiem jednak że nie każdy lubi formę czytania na blogu i woli wattpad, dlatego też udostępniam to tutaj. http:...