Rozdział 36 - Równouprawnienie

354 19 2
                                    

Za oknami widać było typowo wiosenny klimat. Słońce ogrzewało twarze uczniów. Wszyscy czuli się lepiej, widząc, że nawet pogoda jest optymistyczna. Coraz bardziej zbliżały się owutemy, dlatego też Hogwartczycy pogrążeni byli w nauce. Chociaż Kobra doszedł do wniosku, że wybierze mugolski zawód, to Missy wraz z Hermioną namawiały go do jak najlepszego zdania egzaminów. Twierdziły, że niejednokrotnie może zmienić decyzję, dlatego postanowił się trochę postarać, choć wiedział, że będzie podążał ścieżką związaną z muzyką. Nicole, chociaż marzyła o karierze piosenkarki, skupiła się testach, aby w razie wypadku móc pracować w świecie magii. Najbardziej kierowała się w stronę praw czarodziei.

Wielkimi krokami zbliżały się urodziny Nicole, dlatego Harry intensywnie myślał nad prezentem dla niej. Chciał wymyślić coś wyjątkowego, aby na zawsze zapadło to w jej pamięci. Wymknął się z Hogwartu, by poradzić się Gejszy i Żylety. W wymyślanie podarunku zaangażowali się także Yom i Szatan, ale to Szefunio podsunął mu wyśmienity pomysł:

— Najlepsze prezenty to takie, które są związane z pasją konkretnej osoby.

Nad jego głową zapaliła się lampka i niemal od razu wziął się za organizację. Widząc, że chłopak ma ograniczone możliwości, pozostali zaproponowali mu pomoc.

Nicole nie była zadowolona, gdy ich spotkania były coraz krótsze, a chłopak często znikał. Trzy dni przed urodzinami się o to pokłócili. Właściwie to ona wrzeszczała, a on próbował ją udobruchać, co wyszło mu na złe. Nie potrafił się wytłumaczyć, gdyż musiałby wszystko zdradzić. Gdy z jej ust wyleciało zdanie, że ma inną na boku, Milka i Dexter spojrzeli na siebie ze zgrozą. Kobra zaczął się bronić, ale wykrzyczała, że to typowe dla facetów. Była przekonana, że ją zdradza i nie umiał jej wytłumaczyć, że to nieprawda. W dormitorium Viki i Pansy wstawiły się za nim, znając prawdę, ale na pytanie gdzie wychodzi nie potrafiły odpowiedzieć, co tylko utwierdziło ją w przekonaniu.

Kiedy kolejnego dnia nie zjawił się na śniadaniu, Nicole była jeszcze bardziej wściekła. Przyszedł na transmutację, ale nie odezwała się do niego ani słowem. Gdy McGonagall nie widziała i nie słyszała, próbował ją przepraszać i mówić, że to nie tak jak myśli, ale to nic nie dało. Zabierała dłoń, kiedy próbował ją chwycić, odwracała głowę, gdy do niej mówił. Zapowiadały się ciche dni do jej urodzin.

Sytuacja była bardzo napięta i pogarszała się z każdą godziną. Kobra był bliski powiedzenia jej prawdy, ale postanowił ugryźć się w język jeszcze ten jeden dzień.

W dniu urodzin przyjaciele złożyli jej serdeczne życzenia i wręczyli prezenty. Ból sprawiło jej to, że Harry zachowywał się tak, jak w zwykły dzień. Zapomniał. Była o tym święcie przekonana, co wzbudzało w niej niekontrolowaną złość. On, nie chcąc zdradzić niespodzianki, milczał na temat jej święta. Było jej przykro z tego powodu, bo w końcu nadal był jej chłopakiem. W tym momencie nie było między nimi zbyt dobrych relacji, ale mógł chociaż dać znać, że pamięta. Co gorsza, zniknął zaraz po śniadaniu i nie było po nim ani śladu. Nie miała nawet ochoty iść na swoją imprezę urodzinową, ale Viki i Pansy ją zmusiły.

— Przecież dopiero czternasta, więc po co mam już się szykować? — burknęła. — Umówiliśmy się na dwudziestą.

— Nie marudź — odparła Victoria, zaciągając ją do łazienki.

Godzinę później wyglądała jak bóstwo. Wiedziała, że wszyscy będą się na nią gapić, ale dziewczyny twierdziły, że to jej impreza urodzinowa, więc musi być w centrum uwagi. Same nawet się nie przebrały. Nagle do pomieszczenia wpadła Milka.

— Nicole, musisz to zobaczyć! — krzyknęła, chwyciła ją za dłoń i wywlekła do pokoju wspólnego, słysząc jej wrzaski.

W pokoju wspólnym Alison zastąpił Dexter, który nie odpowiedział na jej pytania, wyciągnął ją z Hogwartu, a z Hogsmeade się deportowali. Wylądowali przed drzwiami jakiegoś budynku. Draco niemal wepchnął ją do środka i zamknął drzwi, nie wchodząc jednak za nią.

Harry Potter i Diament CiemnościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz