Rozdział 6 - Solenizant

408 18 13
                                    

Siedzieli spokojnie, nie zwracając na nic uwagi. Kobrę złapał jakiś kumpel i koniecznie chciał się z nim napić, więc brunet zniknął im z oczu. Niespodziewanie do ich stolika podbiegła Pussy.

— Kobra... będzie się bił — wydyszała.

— Znowu? — stęknęła Missy.

— Jakiś koleś zaczął do niego sapać bez powodu.

— Chudy blondyn ze złamanym nosem?

— I płaską gębą.

— To ma powód. I ma obstawę — rzekł Żyleta, wstając. — Idę się z nimi tłuc.

— Stary, idziemy z tobą — odpowiedział Yom w imieniu swoim, Szatana i Dracona.

— A o mnie to zapomnieliście? — dodał Zeus i poszedł na ich przykładem.

Dziewczyny z ekipy jęknęły żałośnie, a chłopaki wyszczerzyli się do nich. Syriusz westchnął ciężko. Po chwili wszyscy byli niedaleko miejsca sprzeczki.

— Jakby nie mogli wyjść na dwór — wzdychał Szefunio. — Znowu coś rozpi*rdolą. — Ale jednak zbytnio się tym nie przejął.

Kobra i blondyn stali blisko siebie, gotowi do wymierzenia przeciwnikowi pięścią. Mówili coś do siebie, lecz ciężko było cokolwiek usłyszeć wśród muzyki.

— Wiesz co, ty pie*dolony blondasku? Zwykle nie rzucam się pierwszy, ale z okazji urodzin zrobię sobie prezent — stwierdził Ostry i walnął facetowi z główki.

— Ouu! — skrzywili się widzowie, gdy jasnowłosy runął na ziemię.

Ekipa zaśmiała się. Później nie było tak wesoło, gdyż do Harry'ego podeszło pięciu kolegów blondyna. Chłopak spojrzał na nich i prychnął z ironią, a męska część ekipy natychmiast stanęła obok niego.

— Uważaj!

Kobra zdążył się odwrócić i runął na ziemię, gdyż jego przeciwnik podłożył mu nogę. Wlazł na niego i zaczęli okładać się pięściami. Pozostali także rzucili się na rywali i wybuchła wielka bójka na cały klub. Szefunio chwycił się za głowę, a Remus poklepał go po plecach ze śmiechem.

Ostry ostatni raz tak się z kimś turlał w zimie z Nicole, gdy wrzucił ją w zaspę, a ona chciała się zemścić. Tyle, że wtedy używali śniegu, który rozgniatali na twarzy drugiej osoby, a ze swoim aktualnym przeciwnikiem uderzali się pięściami. Mieli za mało miejsca, dlatego wpadli wprost na obserwującą pojedynek elitę Slytherinu. Pansy i Nicole odskoczyły do tyłu, by przypadkiem nie oberwać. Harry przywalił chłopakowi w złamany już wcześniej nos. Poleciała krew, a blondyn przestał atakować, więc Kobra wstał z niego z myślą, że skończyli bójkę. Syriusz uniósł kąciki ust z rozbawieniem, a młodzieniec prychnął. Rozległ się wściekły ryk jakiejś dziewczyny, która wycelowała Ostremu pięścią w twarz. Automatycznie chwycił ją za przegub. Czyżby dziewczyna blondasa?

— Ty sku*wysynu! — zaczęła wrzeszczeć. — Coś ty mu zrobił?!

— Idź stąd, dziewczyno, bo kobiet nie biję — zirytował się.

Chwycił ją za drugą rękę, gdy chciała zaatakować drugą pięścią. Jak wściekła Nikita – przeszło mu przez myśl. Dziewczyna wrzasnęła, kiedy ktoś z piskiem chwycił ją za włosy. Kobra rozdziawił usta. Wdowa była w trakcie przewracania swojej przeciwniczki na ziemię za kudły.

— Ty suko! Dzi*ko! — darły się jedna przez drugą.

Teraz wszyscy byli zdumieni.

— Ku*wa — jęknął Kobra, gdy ponownie runął na ziemię.

Harry Potter i Diament CiemnościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz