Rozdział 21 - Drugi plan

297 20 1
                                    

— Zadanie ma charakter czysto emocjonalny, sprawdzi twój stan psychiczny — zaczął Merlin. — Znajdziesz się w pomieszczeniu, gdzie nie będziesz musiał zaspokajać podstawowych potrzeb każdego człowieka. Zmierzysz się z przeszłością. Musisz rozwiązać problemy, poukładać swoje uczucia, zmierzyć się z trudnymi wspomnieniami. Każda sytuacja ma na celu zmuszenie cię do myślenia. Dopóki nie zrozumiesz, jaki miało sens, nie pojawi się kolejne, co oznacza, że zostaniesz tam dłużej. To od twojej psychiki zależy, ile czasu tam spędzisz. Wydaje się proste, ale jest to najtrudniejsze zadanie, bo musisz zajrzeć w głąb swojego serca. Diament pojawi się wtedy, gdy będziesz gotowy do wyjścia. Powodzenia.

Merlin zniknął. Kobra po samych słowach wywnioskował, że zadanie będzie trudniejsze od poprzednich, chociaż nie będzie narażał swojego życia na niebezpieczeństwo. Ewentualnie swój stan psychiczny. Przypuszczał, że spędzi tam sporo czasu.

Wkroczył w wir, by wylądować w nicości. Był sam. Nie znajdował się tutaj żaden przedmiot. Z każdej strony czerń i pustka. Usiadł, bo skoro stał, to przecież mógł też siedzieć. I wtedy się zaczęło.

— O rany... Ja już dziękuję — szepnął do siebie, gdy zobaczył siebie z bronią w ręku, celującego w Vernona Dursleya, a później w faceta, który torturował go kwasem siarkowym.

Oba wspomnienia zakończyły się przy strzale. Po co mieli pokazywać dalej, skoro wiedział, co było później?

— Żałujesz? — zapytał cichy głosik.

Serce uderzało mu z całej siły. Żałował? Tak, żałował człowieka, ale nie konkretnych osób. Żałował, że musiał to zrobić. Ale czy musiał? Mógł to zostawić innym osobom. Ale czy wtedy czułby się lepiej? To jemu wyrządzono krzywdę. On chciał się zemścić.

Otworzył oczy. Pojawiło się kolejne wspomnienie. Zerwanie przyjaźni z Ronem.

— Chciałbyś to zmienić? — spytał po raz kolejny głosik.

Nie chciał. Dostrzegł, jaki jest Ron. Nie potrafił zaakceptować jego przyjaciół, kazał mu nawet wybierać między nimi. Jaki byłby sens, gdyby wybrał jego? Straciłby wartościowych ludzi i sam by się z tym męczył. Może nawet okłamywałby Rona, że zerwał przyjaźń z ekipą, a tak naprawdę nadal by się z nimi spotykał. W końcu by się to wydało i prędzej czy później wszystko by się rozpadło. Nie byłby wtedy sobą.

Przed oczami pojawiło się następne wspomnienie. Im był dalej, tym trudniejsze pokazywały się jego życiowe sytuacje.

Missy przyzwyczaiła się, że zadanie trwa cztery dni, więc przez ten czas była spokojna. Lecz mijał piąty i szósty dzień. Harry nadal nie wracał. Stała się bardziej nerwowa, choć Milka i Dexter ją uspokajali. Kiedy spotkali Syriusza i Remusa wraz z Naomi Grant, dziewczyna podbiegła do nich z nadzieją.

— Co z nim? — spytała słabo.

Naomi uśmiechnęła się lekko.

— Jeszcze nie wrócił z zadania.

— Dlaczego tak długo? — jęknęła.

Kobieta westchnęła.

— Zadanie ma charakter emocjonalny. Sprawdza jego wytrzymałość psychiczną i umiejętność prawidłowego rozróżniania uczuć. To trudne zadanie, ale jego życie nie jest narażane. Potrzebuje na to więcej czasu, dlatego tak długo nie wraca.

— Nie ma tam żadnych trupów i bestii?

— Nie — odpowiedziała. — Są tylko jego wspomnienia.

— Och, dzięki wszystkim bóstwom — stęknęła z ulgą.

— Mówiłem, że wszystko będzie okay — westchnął Draco.

Harry Potter i Diament CiemnościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz