Nigdy nie sądziła, że ból psychiczny może być tak silny. Syriusz trzymał ją w objęciach, gdy szlochała i desperacko się wyrywała. Sam miał oczy pełne łez. Gejsza płakała w ramię zdruzgotanego i otępiałego Żylety. Płacz, rozpacz i szok.
W Mungu panowało poruszenie. Aurorzy przyprowadzili grupę uzdrowicieli, by ci zajęli się ich ranami, jednak oni nie byli w stanie się tym przejmować.
Z gardła Nicole wydobył się przeraźliwy szloch wypełniony nieograniczonym bólem, kiedy dwójka uzdrowicieli wciągnęła łóżko, na którym leżała osoba przykryta białym prześcieradłem. Łapa przytulił ją do siebie jeszcze mocniej, kiedy ponownie zaczęła się wyrywać. Straciła siły. Runęła na kolana powalona psychicznym bólem. Szalała z rozpaczy.
Uzdrowiciele podbiegli do niej i siłą wcisnęli w nią środki usypiające.
ŚMIERĆ TEGO-KTÓREGO-IMIENIA-NIE-WOLNO-WYMAWIAĆ! WYBRANIEC NIE ŻYJE!
Dzisiejszego popołudnia zginął Ten-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać! Został zamordowany przez Harry'ego Pottera, który sam przepłacił to życiem wśród gruzów Banku Gringotta. Został on zburzony pod wpływem zaklęcia. Wraz z Wybrańcem zginęło ponad czterdziestu śmierciożerców. Przeżyli jedynie przyjaciele Harry'ego Pottera, wśród których była jego dziewczyna – Nicole Young – i chrzestny – Syriusz Black. Społeczeństwo czarodziei jest w szoku...
Sydney czekał na ścigantów w otoczeniu dwóch dziewczyn, rozmawiając z nimi i flirtując. Z piskiem opon wjechało auto Pussy, która gwałtownie się zatrzymała i wysiadła. Po jej policzkach płynęły strumienie łez.
— Pussy...
— Kobra nie żyje — zaszlochała.
Na jego twarzy pojawił się szok. Wszyscy wokół umilkli.
Chwilę później przez ulice Londynu, trąbiąc, powoli przejechał sznur samochodów. Ludzie przechodzący obok mieli wrażenie, że są to dźwięki żałobne.
Szefunio nie spodziewał się, że ktoś z ekipy pojawi się u niego dzisiejszego dnia. Trochę się zdziwił, gdy w drzwiach zobaczył bladą Wdowę, której twarz lśniła od łez. Cała się trzęsła, ledwo stawiała kroki.
— Kobra... — wydusiła drżącym głosem — nie żyje...
— Co? — wyszeptał w szoku.
— Vold... demort...
Szefunio opadł ciężko na kanapę z wielkimi oczami. Wdowa wybuchnęła płaczem, wtulając się w niego.
Snajper zajmował się papierkową robotą, gdy nagle bez pukania wszedł Dziki. Mężczyzna spojrzał na niego ostro.
— Nauczyłeś się tego od Kobry i...
— Kobra nie żyje — przerwał mu z pustką w oczach.
— Co ty bredzisz?
— Zabił Voldemorta. Budynek runął. Zginęli śmierciożercy i Kobra.
Zapadła przeraźliwa cisza.
Kellan trzymał w dłoniach gazetę, czytając artykuł z rozszerzonymi oczami. Jego ojciec patrzył na niego w ciszy. Chłopak przełknął ciężko ślinę.
— Idę do Hermiony — powiedział cicho, a ten kiwnął głową.
Deportował się, by wylądować przed domem dziewczyny. Otworzył mu jej ojciec, który bez słowa wpuścił go do środka. Kellan przeszedł do salonu, gdzie Hermiona siedziała wtulona w matkę. Gdy wszedł, spojrzała na niego zapłakanymi oczami. Zerwała się do pionu i chwiejnym krokiem podeszła do niego. Bez słowa przytulił ją do siebie, a ona wybuchnęła rozpaczliwym płaczem.
CZYTASZ
Harry Potter i Diament Ciemności
FantasyDRUGA CZĘŚĆ Książka nie jest moja. Nie posiadam do niej praw autorskich. Nie mniej jednak jest ona dostępna tylko na blogu (link na końcu) wiem jednak że nie każdy lubi formę czytania na blogu i woli wattpad, dlatego też udostępniam to tutaj. http:...