Miał wrażenie, że myśli racjonalnie tylko wtedy, gdy jest sam tuż po spotkaniu z Olivią. Dotarło do niego, że zachowuje się jak ćpun, a jego narkotykiem jest dziewczyna. Przy niej był szczęśliwy i spokojny, a bez niej wariował, był rozdrażniony i wściekał się z byle powodu. Jak to możliwe, że uzależniłem się od osoby? Oparł się o drzewo, patrząc na zachód słońca na tle jeziora. Zamknął oczy. Znowu zaczął czuć się źle. Niedawna rozmowa Olivii z nieznajomym naparła na niego z całą siłą. Wykorzystuje mnie. Tak jak powiedziała Milka. Naprawdę zaczynał wariować, wszystko było nierealne. Tęsknił za przyjaciółmi, rozmowami z nimi, imprezami. Oddalili się od siebie przez Olivię, która ich podzieliła. Nie chciał tego. Aż bolało go serce. Były chłopak Krukonki także go ostrzegał. Znajdował się w podobnej sytuacji. Wszystko jest kłamstwem. Opadał z sił.
Usłyszał z niedaleka bardzo znajome głosy. Dwie osoby stanęły w pobliżu. Patrzyły na niego, czuł to. Odwrócił się w ich stronę. Milka i Dexter. Trzymali się za ręce. Byli szczęśliwi, ale nie uzależnieni. Podszedł do nich z pustką na twarzy.
— Kobra? — zaczęła Milka z niepokojem.
W jego oczach pojawiła się rozpacz. Runął przed nią na kolana i objął za nogi.
— Przepraszam — powiedział słabo. Para spojrzała na siebie z zaskoczeniem. — Miałaś rację — dodał rozpaczliwie chłopak.
Dziewczyna wydostała się z jego objęć i kucnęła przy nim. Harry wyglądał jak obłąkany z desperacji. Miał rozbiegany wzrok, ręce mu się trzęsły. Aż ją ukłuło serce. Przygarnęła go do swojej piersi, patrząc znad jego ramienia na Dracona, na którego twarzy mieszały się ze sobą ulga i niewiedza.
— Nie wiem, co się ze mną dzieje — szepnął słabo Kobra.
— Chodź — odparła cicho, chwytając go za rękę. — Razem coś wymyślimy. — Zmusiła go do wstania. — Leć po resztę — szepnęła do Dracona, a on kiwnął głową i pognał go zamku.
Nie puszczając jego dłoni, zaciągnęła go do zamku w stronę Pokoju Życzeń. Znaleźli się w pomieszczeniu, w którym zwykle razem się uczyli. Słychać było muzykę.
— ...It's a beautiful lie. It's the perfect denial. Such a beautiful lie to believe in. So beautiful, beautiful lie makes me...*
Piękne kłamstwa... Cały czas kłamała... Usiedli obok siebie, ale on miał ochotę iść do Olivii. Dziewczyna trzymała go non stop za ramię, patrząc w jego zmieniającą się pod wpływem emocji twarz. Drgnął mocniej, ale go nie puściła.
— Daj sobie pomóc — szepnęła.
— Znowu dałem się omotać — odparł słabo.
— To nie twoja wina. Zaufałeś nie tej osobie.
— Bo jestem naiwny.
— Ważne, że przejrzałeś na oczy.
Drzwi otworzyły się, gdy zakręciło mu się w głowie. Elita i Missy usiedli obok lub przed nimi w ciszy. Harry poczuł się jeszcze gorzej, gdy uświadomił sobie, jak się zachowywał w stosunku do nich. Jednak kiedy pomyślał o Olivii, automatycznie chciał do niej iść. Ona była na pierwszym miejscu. Milka mocno go przytrzymała, zanim zdążył wstać.
— Nie pójdziesz do niej — powiedziała stanowczo. — Nie teraz, gdy sam przyznałeś, że coś jest nie tak.
— Ale ja muszę — jęknął rozpaczliwie.
— Nic nie musisz — dodała twardo Missy, trzymając go za drugą rękę.
— Nie rozumiecie...
CZYTASZ
Harry Potter i Diament Ciemności
FantasyDRUGA CZĘŚĆ Książka nie jest moja. Nie posiadam do niej praw autorskich. Nie mniej jednak jest ona dostępna tylko na blogu (link na końcu) wiem jednak że nie każdy lubi formę czytania na blogu i woli wattpad, dlatego też udostępniam to tutaj. http:...