Ian Franco przywitał siódmoklasistów jako pierwszy po świętach. Jeśli przed klasą większość powtarzała, że mają go gdzieś i nie dadzą się poniżać, to teraz stali w kątach, patrząc na niego ze strachem.
— Litości — prychnęła Nicole z kpiną, gdy to zobaczyła.
— Dzisiaj zrobimy teoretyczne przypomnienie zaklęć, które poznaliście w ciągu ostatnich lat — oznajmił Ian ze znajomym chłodem i machnięciem ręki wyczarował stoliki i krzesła. — Jeśli ktoś zawali, niech się martwi o to, czy dopuszczę go do owutemów.
Część pobladła, gdy zrozumieli, że to sprawdzian bez wcześniejszej powtórki. Niektórzy już żegnali się z owutemami z obrony. Kobra myślał intensywnie. Ian miał w ogóle prawo nie dopuścić kogoś do egzaminu? Nie przypominał sobie, żeby takie coś miało miejsce. Musiał to sprawdzić, tak dla pewności.
Wszyscy usiedli przy stolikach i rozpoczęli pisać test.
Viki panikowała, że Ian nie dopuści jej do egzaminu, bo zawaliła klasówkę, dlatego Harry odnalazł Remusa na korytarzu i spytał go:
— Czy nauczyciel może nie dopuścić kogoś do owutemów?
Lunatyk zmarszczył brwi.
— Kto ci naopowiadał takich bzdur?
— Franco zrobił nam test i stwierdził, że jak ktoś go zawali, nie dopuści go do owutemów. Sporo osób panikuje, bo był niezapowiedziany.
— Nauczyciel nie ma w tej sprawie nic do gadania. To decyzja ucznia, czy przystępuje do egzaminu — odparł Lunatyk ze zdumieniem.
— A to skurczybyk. Chciał zasiać panikę.
— Na to wychodzi. Nie przypominam sobie, żeby zaszły jakieś zmiany w regulaminie. Najwyraźniej chciał was zmusić do nauki.
— Najwyraźniej to on chciał się nad nami poznęcać psychicznie. Dobra, powiem to Viki, bo jest tak podłamana, że z rozpaczy jest gotowa rzucić się z Wieży Astronomicznej.
Remus zaśmiał się. Kobra był już na rogu, gdy krzyknął jeszcze:
— A tobie jak poszło?! — Chłopak wyszczerzył się i pokazał kciuk do góry. — Jak zwykle pilny uczeń z obrony.
Obaj roześmiali się.
Harry i Nicole byli przyzwyczajeni do późnych powrotów ze szlabanów. Wokoło panowała cisza, gdyż wszyscy już dawno byli w swoich dormitoriach. Dotarli do miejsca, w którym mieli się rozejść w różne strony.
— Poczekaj — rzekła niepewnie Nicole, a on spojrzał na nią pytająco. — Mam taką sprawę.
— Wal z grubej rury.
Odetchnęła.
— Chodzi o to, że umiesz się bić, a ja... hmm... mam z tym problem. Po tej akcji z Timem czułabym się pewniej, gdybym jednak potrafiła jakoś się obronić. I stąd moje pytanie... Mógłbyś poświęcić mi trochę czasu i poduczyć mnie w tych sprawach? — zerknęła na niego z wahaniem.
— Skąd mam mieć pewność, że nie wykorzystasz tego przeciwko mnie? — spytał z błyskiem w oku.
— Ymm... Nie masz pewności.
— Tak myślałam. Kiedy i o której?
— A kiedy ci pasuje?
— Mogę nawet teraz.
— Nie, teraz nie. Może jutro?
— Okay.
— Z godziną jeszcze się dogadamy.
CZYTASZ
Harry Potter i Diament Ciemności
FantasiaDRUGA CZĘŚĆ Książka nie jest moja. Nie posiadam do niej praw autorskich. Nie mniej jednak jest ona dostępna tylko na blogu (link na końcu) wiem jednak że nie każdy lubi formę czytania na blogu i woli wattpad, dlatego też udostępniam to tutaj. http:...