{Sobota- 16:00}
Już od godziny czekam, na tym zasranym lotnisku, z nadzieją, że któryś z tych dwóch debili po mnie przyjedzie. Jest już 16 i obiecuję, że jak tylko spotkam któregoś z tych idiotów to go wykastruje i nogi z dupy powyrywam, jeszcze jakby tego było mało to zaczęło padać!- nie, no kurwa zajebiście- mruknęłam pod nosem z irytacją. Próbuję się dodzwonić do któregoś z moich jakże kochanych braci --Ahh ten sarkazm--. Jednak zanim któryś z nich odbierze to mi korzenie z dupy wyrosną.
Po kolejnych cudnych 10 minutach w deszczu, czuje wibracje w tylnej kieszeni spodni. Okazało się, że jednak mój wspaniały braciszek sobie o mnie przypomniał.
- Hej sis- Powiedział tak jakby wszystko było zajebiscie. Nie no kurwa zajebie.
- Cóż za zaszczyt mnie spotkał że jednak do mnie dzwonisz?!- powiedziałam już zirytowana tym wszystkim.
- Yyyyy, no wiesz, dzwonie zapytać czy już jesteś.- nie.no.kurwa.zabijcie.mnie.
- No wiesz, tak jakby czekam już od prawie 2h...- powiedziałam spokojnie, jak na sytuację, w której się znajduję.
- CO!? Przecież miałaś być o 18!
- JEŁOPIE chyba zostałeś źle doinformowany!- Naprawdę się wkurzyłam, bo przez ten deszcz pewnie wyglądam jak mokra kura!
- Japierdole sis przepraszam! Już jadę.- No i się rozłączył.
Co za kretyn, dupek jebany, kutas zasrany, no zajebać to za mało.
"15 min później"
Niedaleko mnie zaparkowała czarna Corvetta, z której wyszedł mój genialny brat.
O kurwa! Chyba wyhodował mięśnie
Podeszłam do niego z wkurwem wypisanym na twarzy.
- Sorry, znamy się?- No chyba go coś boli.
Chociaż, nie dziwię się, w końcu nie widzieliśmy się 2 lata. Nie ukrywajmy, przez ten czas sporo się zmieniłam. – No cóż, cycki i dupe mam na miejscu–
A co mi tam pobawię się w aktorkę.
- To już nie pamiętasz ostatniej imprezy?- Zrobiłam smutną minkę.
- Yyyy...nie...a nawet jeśli coś między nami zaszło, to była tylko jednorazowa akcja - Wow. Kto jak kto, ale po nim bym się tego nie spodziewała.
- Nie wiedziałam braciszku, że z ciebie taki fuck boy.- Jego oczy rozszerzyły się do rozmiarów krążków do hokeja.
- IRIS?!
- Hmmm...powiadasz?- Chyba jego inteligencja od naszego ostatniego spotkania się nie zmieniła.
- No, no, no, muszę przyznać siora, że od naszego ostatniego spotkania nieźle się zmieniłaś- Mówiąc to patrzył na moje cycki.
- Rozumiem, że mam wielkie...OCZY!- Właśnie w tym momencie jego wzrok skrzyżował z moim.
Chyba trochę go zawstydziłam, co było naprawdę śmiesznym widokiem.
Matt pokręcił głową jakby próbował coś odgonić, po czym zamknął mnie w szczelnym uścisku.
-Ddussisz MNIE!- Momentalnie odsunął mnie na odległość ramion i dokładnie przestudiował moją twarz.
- Wyglądasz, jakby szlauf cię przeleciał.
- No, szczerze bym się zdziwiła jakbym stała na deszczu przez 2h i wyglądała jak milion dolarów.- powiedziałam zirytowana.
CZYTASZ
The Night Queen
RomantikIris Anderson- ma 17 lat, długie brązowe wlosy i czekoladowe oczy, mieszka w Los Angeles z matką , która nie zwraca na nią uwagi. Pewnego dnia jej rodzicielka informuje ją, że wyjeżdża w delegacje, przez co Iris przeprowadza się do dwóch starszych...