Pov. Iris
Ostatnie dni były czymś mocno szalonym. Zaczęło się od szantażu, a skończyło na tym że wczoraj poznałam drugiego Parkera. Gdyby nie to uderzające podobieństwo tych dwóch facetów, nigdy nie powiedziałabym że są spokrewnieni. Mimo że wizualnie są jak dwie krople wody to charakterem niczym siebie nie przypominają. Jacob jest towarzyski i zabawny, a Liam? To zwykły dupek zdolny do... nawet nie chcę wiedzieć do czego ten chłopak jest zdolny. Może się myle, bo w sumie Jacoba poznałam dopiero wczoraj ale Parkera też nie znam długo, a już zajął w pełni zasłużony status dupka.
Moja walka z myślami trwała całe czterdzieści pięć minut, a przerwał ją dzwonek. Nim się obejrzałam zostałam w sali sama ze Stells, która od pewnego czasu chodzi zamyślona i od czasu do czasu wzdycha. Próbowałam dowiedzieć się o co chodzi, jednak po ósmej próbie zrezygnowałam.
Razem z dziewczyną udałyśmy się na stołówkę zajmując miejsca koło naszych znajomych. Nie siedziałam z moimi braćmi i ich przyjaciółmi, osobiście wolałam mieć też innych znajomych i nie ograniczać się do jednej stałej grupy ludzi.
- Co jest Roy? - Stella popatrzyła na Tracy i jedynie westchnęła. Szatynka spojrzała na mnie, a ja pokręciłam głową.
- Witam piękne panie. - Powiedział Ian podchodząc do stolika, jego wzrok przeniósł się na Aidena i Theo siedzących obok. - Oraz te mniej piękne panie. - Aiden przewrócił oczami, a Theo przyciągnął Tracy na swoje kolana i szeptał coś do ucha na co dziewczyna delikatnie uniosła kącik ust.
***
Siedzieliśmy tak już pół lunchu gadając o wszystkim co się nasunęło, nawet Stella bardziej ożyła. Chłopcy gadali o imprezie która będzie za dwa tygodnie w starym magazynie na obrzeżach miasta.
Na stołówkę weszła grupa Parkera z nim na czele przez co większość uwagi skupiła się właśnie na nich. Wokół dało się usłyszeć szepty innych uczniów.
- Słyszeliście że podobno starszy Parker przyleciał z New Yorku? - Zaczął Aiden, czym bardzo mnie zaciekawił, bo jak się nie mylę chodzi mu o Jacoba.
- Podobno od wczoraj jest w Miami. Z tego co mi wiadomo dalej siedzi w dragach, więc pewnie ma powody żeby tu być. - Wkręcił się Ian. Coś jednak mi nie pasowało, Jacob wydawał się taki spokojny i całkowicie nie pasuje mi tu wizja jego w takich interesach.
- Wcale bym się nie zdziwił gdyby okazało się, że Parker ma swoje w tym także swoje udziały, w końcu to jego kuzyn. - Prychnął Theo. Nie minęła nawet minuta, a czyjaś dłoń z hukiem uderzyła o stolik. Od razu podniosłam wzrok sprawdzając co się dzieje, jednak nikogo nie zauważyłam, za to poczułam czyjś oddech na karku.
- Masz zamiar rozsiewać plotki na tematy, które cię nie dotyczą, czy jednak wycofasz się póki daję ci szansę? - Ten głos rozpoznam wszędzie. Za mną stał nie kto inny jak Liam Parker, od którego wręcz tryskało jadem gdy się wypowiadał.
- Jedyną osobą, która coś rozsiewa jesteś ty Parker, więc będę wdzięczny jak zabierzesz stąd siebie i swoje choroby. - Ostatnio zauważyłam, że mimo iż Theo jest raczej małomówny, nie boi się ani nie kryje tego co ma do powiedzenia w pewnych kwestiach.
Liam nie skomentował jego wypowiedzi, za to pochylił się bardziej w moją stronę muskając ustami moje ucho.
- Z tobą chcę pogadać na osobności. - Szepnął, moim ciałem wstrząsnął niechciany dreszcz. - Po lekcjach na parkingu obok mojego auta... nie zawiedź mnie truskaweczko. - Ostatni raz powiedział tak do mnie, gdy odwiózł mnie do domu po imprezie, to nie wróży nic dobrego. Poczułam powiew chłodu co oznaczało, że blondyna już za mną nie ma.
CZYTASZ
The Night Queen
RomanceIris Anderson- ma 17 lat, długie brązowe wlosy i czekoladowe oczy, mieszka w Los Angeles z matką , która nie zwraca na nią uwagi. Pewnego dnia jej rodzicielka informuje ją, że wyjeżdża w delegacje, przez co Iris przeprowadza się do dwóch starszych...