,,Ona jest tylko zakładem"

1.7K 40 23
                                    

Pov. Liam

Jest niedziela, a ja siedzę w domu nie lecząc kaca. Na imprezie wypiłem jednego drinka i na tym poprzestałem. Cały czas próbuje zrozumieć co Rory mogła robić na imprezie u Marcusa. Nawet go nie zna, więc to że została zaproszona odpada.

Wstałem z łóżka i poszedłem się przebrać. Dziś ma przyjechać Jacob, który miał być tydzień temu jednak plany się pozmieniały i musiał zostać w New Yorku. Nie zagłębiałem się w szczegóły, bo sam nie lubię gdy ktoś wtrąca się w moje sprawy.

Z mężczyzną mam się spotkać w centrum, a stamtąd pojedziemy do naszego domu. Chwyciłem kluczyki i ruszyłem na podjazd. Nanc nie wie, że nasz kuzyn przyjeżdża i dowie się dopiero gdy go przyprowadzę.

Jacob jest jedyną osobą z rodziny, z którą mamy kontakt. Reszta dla mnie nie istnieje, pieprzeni materialiści, po śmierci rodziców rzucili się na spadek, który w żadnym stopniu im się nie należał. Szkoda że nikt z nich nie był taki chętny żeby nas wziąć do siebie po tym jak zostaliśmy sami. Teraz liczy się tylko to żeby nic się nie spieprzyło.

***

Czekam już w wyznaczonym miejscu na Jacoba, napisał że jest koło kawiarni, więc powinien tu być za chwilę. Dostałem też wiadomość od szefa, o północy mam akcje do wykonania, na którą idę razem z Dylanem i Peterem, wieczorem dostanę dokładne informacje.

Z zamysłu wyrwał mnie głos za mną.

- Kogo moje oczy widzą, Liam Parker we własnej osobie. - Prychnąłem. - No co tak stoisz? Kuzyna nie przywitasz? - Jacob podszedł i zamknął mnie w męskim uścisku.

- Ta ciebie też dobrze widzieć stary.

***

Jedziemy z Jacobem do domu, a ja zacząłem się zastanawiać kto zostanie z Nanc. Wszyscy są zajęci, a Parker pewnie pójdzie na imprezę. Kurwa. Czemu akurat dzisiaj musi być ta akcja.

- A teraz mów, o co chodzi? - Popatrzyłem na niego zdezorientowany.

- Co?

- Może i długo się nie widzieliśmy ale masz minę jakbyś chciał komuś przyjebać, więc albo chodzi o laske albo o pracę. Więc?

- O północy mamy z chłopakami akcje i nie ma kto zostać z Nanc... - Nie dał mi dokończyć.

- Ja z nią zostanę.

- Na pewno? Nie chcesz iść na miasto, do klubu czy na panienki? - Po cichu liczyłem, że nie będzie miał innych planów i naprawdę się zgodzi.

- Nie, dzisiaj odpuszczam, z resztą młoda i tak pewnie by mnie nie wypuściła. - Zaśmiał się, a ja razem z nim. On i moja siostra mimo, że rzadko się widzą mają wiele wspólnego, więc Nancy tak łatwo go nie puści.

***

Gdy wjechaliśmy na podjazd i wysiedliśmy z auta usłyszeliśmy krzyki. Od razu skierowaliśmy się do środka gdzie jak się okazało Bruno się z kimś kłócił.

- MYŚLAŁAM, ŻE CI NA MNIE ZALEŻY!- Krzyknęła jakaś dziewczyna.

- Myślenie nie jest twoją mocną stroną. - Tym razem usłyszałem Bruna.

- Jesteś chujem!

- Ty za to jesteś dziwką...dałaś mi dupy po jednym drinku! - W jego głosie było słychać rozbawienie, którego nie krył.

Gdy już weszliśmy w głąb domu, zauważyłem przyjaciela z jedną z dziewczyn z klubu.

Po chwili jednak zostałem wyminięty przez "koleżankę" Bruna, która aż kipiała ze złości. Jedyne co jeszcze usłyszałem to mocne uderzenie drzwiami – Czym te drzwi jej zawiniły kurwa?--

The Night QueenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz