,,Za późno żeby się wycofać"

357 15 3
                                    

Pov. Liam

- Jacob, naprawdę wiem co robię i nie potrzebuje niańki. - Właśnie próbuje przetłumaczyć temu idiocie, że jestem świadomy tego co może się zaraz stać, a mianowicie stoję przed bramą wjazdową na posesję Państwa Smith.

Już jakiś czas temu, po wypadku Anderson razem z Ashem odwiedziliśmy Murraya, który był odpowiedzialny za to zdarzenie. Mimo że od dłuższego czasu Smith się nie odzywała, stwierdziłem że pojadę do niej i zakończę wszystko raz na zawsze, może nie jesteśmy razem ale nie dam jej skrzywdzić, a gdy już wszystko się skończy odpuszczę.

- Liam kurwa, nie zgrywaj bohatera, dobrze wiesz do czego ta laska jest zdolna.

- Wiem i tym bardziej jej nie odpuszczę. Muszę kończyć, potem dam ci znać co i jak. - Rozłączyłem się szybko aby uniknąć kolejnej wiązanki o tym jaki to nieodpowiedzialny jestem.

Wjechałem na posesję. kompletnie nic nie zaplanowałem, po prostu wsiadłem w samochód i przyjechałem. Z tego co widzę jej rodziców nie ma, za to jej samochód stoi na podjeździe co oznacza, że dziś wszystko się zakończy, a przynajmniej mam taką nadzieję.

Ledwo podszedłem do drzwi, a te już się uchyliły , a w nich stanął nie kto inny jak Rory.

- Miło cię widzieć Parker. Nie ukrywam jednak, że mimo iż wiem po co tu przyjechałeś, jestem lekko zaskoczona, w końcu trochę już minęło. - Patrzyła na mnie z kpiną i wyższością.

- Nic się nie zmieniłaś, dalej jesteś zapatrzoną w siebie, arogancką suką. - Na moje słowa tylko prychnęła odwracając się.

Poszedłem za nią do salonu i kontynuowałem.

- Powiesz mi co zrobiła ci twoja siostra, że posunęłaś się do próby zabicia jej? - Tym razem moje pytanie wywołało ciekawość na jej twarzy.

- Aż kusi mnie żeby zapytać skąd się o tym dowiedziałeś.

- Ri opowiadała mi jak zaczepiłaś ją na zakupach z dziewczynami, gdy była sama i może bym się nie dowiedział, gdyby nie fakt że kilka godzin później wynajęłaś kogoś żeby w nią wjechał, miała nie przeżyć, a jednak jej się udało, tylko po co to wszystko było?

- Parker, naprawdę urzekła mnie twoja historia ale ja nikogo nie wynajęłam, a co dopiero kogoś zabić.

- A co miał oznaczać ten pieprzony liścik pod wycieraczką?!

- Jaki znowu liścik? Dobrze wiesz że takie sprawy załatwiam osobiście, nie potrzebuje problemów Liam.

Skoro nie ona, to kto?

- Zresztą, ponoć był to jakiś jebany wypadek! - Jeszcze chwilę temu spokojna blondynka, stała przede mną z miną pełną gniewu, żądając wyjaśnień.

- Kurwa. Ty naprawdę o niczym nie wiesz.

- Brawo, Sherlocku. To dowiem się w końcu o jaką cholerę tu chodzi?

- Lepiej usiądź bo dużo tego będzie. - Przetarłem twarz rękami i sam usiadłem na przeciwko.

***

- Davis to skurwiel, on jej nie odpuści i mogę sobie dać rękę uciąć, że to wszystko jego chory plan.

- Kurwa, wiem tylko że teraz mogę jej pomóc tylko będąc z boku.

- Co tym razem odjebałeś? - Przewróciłem oczami na jej bezpośredniość.

- Założyłem się z Youngiem, że najpierw ją w sobie rozkocham, zaliczę i zostawię.

- Wiedziałam, że jesteś dupkiem ale dupkiem z zasadami.

- Na razie mniejsza o to, lepiej mi powiedz dlaczego Ri cię nie pamięta?

- Ehh, lepiej się przygotuj, bo jest co opowiadać. - Może mam do niej żal po tym wszystkim co między nami było ale dla dobra Iris jestem w stanie wstrzymać wszelkie negatywne uczucia co do jej osoby. - Nasi rodzice się rozwiedli się gdy ja miałam 3 latka a Ri 2 ojciec zabrał Ri jednak często się widywałyśmy, bo nie chcieli żebyśmy o sobie zapomniały jako dzieci, ja zostałam z matką, jednak nie było mi dane nacieszyć się jej osobą. Około pół roku po rozwodzie okazało się że mama jest ciężko chora, musiała przejść poważne leczenie, nie było to możliwe w La dlatego poleciała do Hiszpanii tam zatrzymała się u rodziny, która ją wspierała i pomagała, ona jednak nie przeżyła.

- A co było z tobą?

- Jej najlepsza przyjaciółka obiecała pomóc, więc od tamtego czasu mieszkałam z Państwem Smith, po tym jak dowiedziałam się o jej śmierci postanowiliśmy zmienić mi nazwisko, od tamtej pory Laura i Xavier nie byli już dla mnie tylko Państwem Smith, byli moją rodziną. Jeśli chodzi o Iris to do 15 roku życia wiedziała że jestem jej siostrą, jednak nasz kontakt był bardzo ograniczony przez dzielące nas kilometry. Mieszkałam na drugim końcu miasta i sporadycznie się widywałyśmy. Wszystko zmieniło się gdy poznałam Davisa, jako głupia nastolatka zauroczyłam się w nim i zgadzałam się na wszystko co chciał, nie potrafiłam mu odmówić. Miałam 16 lat gdy dowiedziałam się o śmierci naszego ojca, chciałam żeby mnie wspierał on jednak zajął się moją siostrą. Iris nie wiedziała że był moim chłopakiem, nie chciałam tego ciągnąć więc zerwałam z nim, a jej powiedziałam żeby na niego uważała, okropnie się pokłóciłyśmy, wtedy poszła do niego, a on nie patrząc na to czy da radę zabrał ją na na tor gdzie były jego dwa ścigacze. Jechali cholernie szybko, on się ścigał więc nic mu się nie stało, umiał zapanować nad motorem, ona nie dała rady. Po tym wypadku wszystko się zmieniło, Ri pamiętała tylko Braci i Jane, pamiętała nawet paru znajomych w tym Asha i Keva wiem że sporą część ludzi z czasem zaczęła kojarzyć ale nie mnie, z tego co wiem zapomniała też o Jacobie, twoim kuzynie strasznie to przeżył, jestem w stanie stwierdzić że gorzej niż ja.

- Czekaj ona jeździła na ścigaczach?

- Tak, ale dopiero zaczynała, myślała że da radę. - Kurwa muszę wiedzieć czy to o czym myślę jest możliwe.

- Wiem, że to teraz najmniej ważne ale czy ona się bierze udział w wyścigach?

- Tak i póki co jest najlepsza. Pewnie kojarzysz The Night Queen, w końcu też bierzesz udziały w tych wyścigach.

- Kurwa.

- Czekaj ty nie wiedziałeś że ona to...

- Nie, nie wiedziałem. - Widać, że jest zaskoczona, nie bardziej niż ja. - A co z Mattem i Isaakiem?

- Mamy wspólnego ojca i na tym kończy się moje spokrewnienie z nimi, Ri jest dla nich prawdziwą siostrą to ona spędziła z nimi prawie całe swoje życie, ja nie więc nie ma co za dużo mówić, wiem tylko że Jane też nie jest ich biologiczną matką.

To wszystko zaczyna wyglądać jak pogubione puzzle, niby wiemy jak mają wyglądać ułożone ale brakujące elementy utrudniają zaczynają sprawiać trudność. To wszystko już nie ma sensu, skoro ta cała Jane nie jest matką ani Iris ani Matta i Isaaca to jaka jest jej rola w tym wszystkim?

- Na mnie już pora ale jakbyś się czegoś jeszcze dowiedziała to daj znać.

- Dobrze. - I gdy już miałem wyjść, stanąłem przed drzwiami i odwróciłem się do Rory.

- Dlaczego to się tak skończyło? Czemu to zrobiłaś? - Dobrze wie o co pytałem dlatego westchnęła i powiedziała.

- Nie planowałam tego Li, naprawdę mi zależało ale to co wydarzyło się tamtej nocy... nie mogę powiedzieć że żałuję, bo tak nie jest ale mogłam zapobiec temu co potem się wydarzyło, przykro mi że tego nie zrobiłam ale najwidoczniej los tak chciał.

Nic już nie powiedziałem, odwróciłem się i wyszedłem kierując się do ostatniego miejsca mojej dzisiejszej podróży.

***

Stoję przed domem Brunetki i zastanawiam się czy dobrze robię ale teraz już za późno żeby się wycofać.

Drzwi powoli się otwierają, a stojący w nich Matthew jest w szoku widząc mnie po drugiej stronie, tym razem nie przyszedłem do Iris błagać o wybaczenie nie dziś, teraz jestem tu aby zawrzeć sojusz.

To wszystko wygląda jak wyjęte z książki, tylko że to ja wymyśle jakie będzie jej zakończenie. 

Hejka 

Dziś nie będę się rozpisywać, dlatego życzę wam tylko miłego czytania i do usłyszenia za niedługo 🥰

The Night QueenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz