Pov. Iris
{Środa}
Od pieprzonych 3 dni jedyne co robię to leże i przeglądam social media albo oglądam zaległe seriale. Mimo iż czuje się wyśmienicie mam zakaz wychodzenia z domu, a żeby mieć pewność że nie ucieknę Matt, Isaac i Kevin pilnują mnie na zmianę, kurwa czuje się jak w więzieniu chociaż pewnie nawet tam mają więcej swobody. Z jednej strony ich rozumiem, w końcu martwią się, nawet Kev przyleciał pierwszym lotem do Miami, gdy tylko dowiedział się o wypadku, z drugiej strony za bardzo się na kręcili i nie powiem, że jestem w zajebistej formie, bo złamana noga i stłuczone żebra dają o sobie znać przy gwałtownych ruchach.
- Ris mam dla ciebie propozycje nie do odrzucenia - Zaczął Kev i już na wstępie było widać entuzjazm malujący się na jego twarzy.
- Tak jasne wchodź, po co marnować czas na pukanie? - Odpowiedziałam ironicznie nie zwracając uwagi na jego wcześniejszą wypowiedź.
- No właśnie, widzisz dlatego ja nie pukam, z resztą co ty byś mogła robić innego niż oglądanie seriali? Chyba, że jednak skusiłaś się i Pinki ci służy? - Zapytał ten kretyn poruszając sugestywnie brwiami. Chwyciłam poduszkę i rzuciłam w tego idiotę, który udał oburzonego gdy dostał nią prosto w twarz. - Jednak nie używałaś Pinkiego. - Wydałam z siebie zmarnowany jęk i opadłam na łóżko.
,,Pinki" jak można się domyślić to wibrator, który dostałam od Keva na 16 urodziny, które zapamiętam do końca życia tak samo jak pani Tumbler, która niegdyś uczyła mnie Historii.
Zaczęło się od tego, że w dniu urodzin gdy dostałam prezent od Holta był środek lekcji, a mój przyjaciel twierdził że nie chciał czekać aż będziemy u mnie w domu. Akurat wtedy cała klasa pisała sprawdzian z Historii, jakaś laska odnosiła swoją pracę i przypadkiem kopnęła moją torbę, przez co coś w moim plecaku zaczęło wibrować i gdy przez dłuższy czas nie ustawało pani podeszła do mnie i kazała wyłączyć telefon ale to wcale nie był on, więc kazała pokazać co mam w plecaku, jak się później okazało dźwięki dochodziły z pudełka, w którym był prezent od tego kretyna. Tumbler kazała mi otworzyć pudełko i jakie było jej zdziwienie pomieszane z zakłopotaniem, gdy jej oczom jak i całej klasy ukazał się różowy wibrator. Od tamtej pory aż do końca roku szkolnego nikomu nie zwrócia uwagi na dzwoniący telefon.
Uśmiech sam pojawił się na moich ustach na wspomnienie tamtego szalonego dnia, spojrzałam na bruneta który widząc że się uśmiecham sam się szeroko wyszczerzył także przypominając sobie tamten pamiętny dzień.
- Ahh pamięta jakby to było wczoraj. - Przewróciłam oczami na jego słowa ale uśmiech nadal nie schodził mi z twarzy.
- Nie zapędzaj się aż tak daleko w przeszłość tylko mów jaka jest ta propozycja ponoć nie do odrzucenia. - Ten jakby wyrwany z transu, od razu pojawił się obok mnie na łóżku.
- No więc pomyślałem, że skoro ty nie możesz wychodzić z domu i tym samym nie możesz iść na imprezę do klubu to impreza przyjdzie do ciebie. - Spojrzałam na niego jak na idiotę.
- Ty myślisz, że Matt i Isaac naprawdę się zgodzą na imprezę w domu w środku tygodnia? - Zapytałam ironicznie lecz jemu uśmiech nadal nie schodził z twarzy.
- Myślę, że czego oczy nie widzą tego sercu nie żal. - Mówiąc to poruszał sugestywnie brwiami, na co przewróciłam oczami.
***
- Ty naprawdę nie żartowałeś z tą imprezą. - Powiedziałam patrząc na chłopaka, który razem ze Stells właśnie wrócił z zakupów.
Poszłam za nimi do kuchni i usiadłam na blacie obserwując Keva rozkładającego alkohol, dla kogoś kto nie zna Holta cztery skrzynie piwa i trzy reklamówki przeróżnych mocniejszych trunków mogą być dużą ilością ale ja jestem już do tego przyzwyczajona. O dziwo Stella nie wydaje się jakoś szczególnie zaskoczona ilością alkoholu, chociaż co się dziwić mimo że w szkole jest cichą myszką to gdy usłyszy słowo impreza albo klub jest pierwsza w kolejce żeby się zabawić.
CZYTASZ
The Night Queen
RomanceIris Anderson- ma 17 lat, długie brązowe wlosy i czekoladowe oczy, mieszka w Los Angeles z matką , która nie zwraca na nią uwagi. Pewnego dnia jej rodzicielka informuje ją, że wyjeżdża w delegacje, przez co Iris przeprowadza się do dwóch starszych...