,,Zawsze będziemy cię chronić"

357 16 2
                                    

Pov. Iris

Mimo tego wszystkiego co miało miejsce w ostatnich dniach, czuje się normalnie, oprócz tego że jestem zawiedziona zachowaniem Parkera to nic innego się nie zmieniło. Mimo tego że bardzo brakuje mi jego bliskości, nie jestem w stanie mu teraz zaufać, nie po tym co zrobił.

Po za tym zakładem, który był dziecinny i żenujący, wiem też że on i Paul się bili, niby już trochę minęło od tego zajścia ale moja ciekawość nie dawała mi spokoju, więc podpytałam ostatnio Younga o co poszło ale cholernie trudno jest mi wierzyć w jego słowa. Chłopak powiedział, że zaczęli się o mnie kłócić, a Parker zwyzywał mnie od puszczalskich szmat pokroju Karen, ponoć Paul nie mógł słuchać tych wyzwisk w moją stronę i się na niego rzucił w mojej obronie i może nie widziałabym w tym nic podejrzanego, w końcu to było zanim zbliżyłam się z blondynem. Jednak wiadomość, którą dostałam ostatnio, będąc z Parkerem jest dowodem na to jak ten dupek Paul łże, nie trzeba być wybitnie inteligentnym żeby wiedzieć że inicjały P.Y należą do niego. Najchętniej powiedziałabym o tym wszystkim Mattowi i Isaacowi ale to moja gra i moje karty.

***

- Dałem ci fory! - Wrzeszczy Mike gdy po raz 5 ogrywam go w karty.

- Tak Miki to niemożliwe przecież żebyś przegrał 5 razy z rzędu.

Cały dzień miałam spędzić w domu, bo niestety nie miałam żadnych planów, a dziewczyny nie mogły się dziś spotkać, Stells pilnuje dzieci, a Tracy ma szlaban za ostatnią imprezę, która była w jej domu, może i nie byłoby problemu gdyby nie fakt że dom był w tragicznym stanie.

Od godziny siedzę z braćmi, Mikiem, Nathem, Travisem i Clayem. Chłopcy przyszli na mecz ale z racji, że zaczyna się on dopiero o 20 korzystam z ich miło-wkurwiającego towarzystwa. Uwielbiam ich ale dziś są jacyś inni, zwłaszcza Nath, który cały czas pożera mnie wzrokiem.

- Dobra, po prostu przyznaj że nie umiesz przegrywać z laską Bentley. - Mówi prześmiewczo Trav, na co Mike się oburza.

- Umiem przegrywać ale nie chciałem, żeby było jej przykro!

- Dobra mniejsza, boże Mike nie dramatyzuj.

- Ale ja...

- Koniec! - Jeszcze trochę i go zaknebluję. - Zaraz wracam.

Muszę ochłonąć, a w ich towarzystwie raczej mi się to teraz nie uda, dlatego zmierzam w stronę pokoju pod czujnym okiem Nathaniela, którego wzrok wypala mi dziurę w plecach.

Nie mija pięć minut, a do mojego pokoju wchodzi... Clay?

- Stało się coś?

- Nie. - To dobrze ale nie zmienia to faktu, że nadal nie wiem co on tu robi.

- A więc, co cię tu sprowadza?

- Wiem o tobie i Parkerze. - Parskam delikatnie w nerwach, jednak jemu chyba nie jest do śmiechu. Kurwa.

- Co konkretnie wiesz? - Nic nie mogę wyczytać z jego wyrazu twarzy, jedyne co udaje mi się wychwycić to ledwo widoczny uśmiech, który od razu znika.

- Nie wiem czy chcesz, wiedzieć ze szczegółami to co ja.

- Mów.

- Wiem że jeszcze niedawno byliście razem, wiem że bzykaliście się w jego aucie jak odwoził cię w nocy do domu, wiem też że nie chodziłaś biegać tylko się spotykaliście ale nie wiem dlaczego tak nagle już się nie spotykacie. - Jestem w dupie.

- Skąd to wszystko wiesz?

- Nie skąd wiem, a co teraz zamierzam zrobić. - Czuję się jakby ktoś oblał mnie właśnie wiadrem lodowatej wody.

The Night QueenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz