Pov. Iris
{Piątek}
Od paru dni mam jakieś dziwne przeczucie, że coś się wydarzy. Przez ten tydzień oprócz pocałunku z Jacobem nie stało się kompletnie nic, nawet Liam był dziwnie spokojny i ani razu do mnie nie zaczepił. Razem z Stells i Tracy mamy iść po szkole na zakupy. Stella nadal nie powiedziała nam co było powodem jej gorszego humoru ostatnio ale teraz zachowuje się jakby nic się nie stało, ani ja ani Williams nie naciskałyśmy na nią, jednak Ian nie krył swojego zainteresowania przez co parę razy oberwał od szatynki.
Do końca lekcji zostały nam jeszcze 2 godziny razem z Ianem kierujemy się właśnie do sali od angielskiego. Chłopak ma dziś bardzo dobry humor, chodzi cały czas uśmiechnięty.
- Powiesz mi czemu się tak szczerzysz?- Zapytałam w końcu lekko rozbawiona jego zachowaniem.
- To już nawet uśmiechać się nie wolno? - Prychnął i szedł dalej.
- Ale chyba jest jakiś powód tego twojego dobrego humoru?
- Możliwe... - Chciałam kontynuować rozmowę, jednak zanim cokolwiek powiedziałam zadzwonił dzwonek.
Weszliśmy do sali i zajęliśmy miejsca na końcu przy oknie. Po chwili przyszedł nauczyciel i zaczęła się lekcja.
***
- Nareszcie wolność! - Wydarła się Tracy, ja i Stell zaśmiałyśmy się i całą trójką ruszyłyśmy do auta.
- Spokojnie wariatko zachowaj ten entuzjazm na zakupy.- Powiedziała Stella, na co szatynka przewróciła oczami i zajęła miejsce za kierownicą.
Stella usiadła na tylnym siedzeniu, a ja zajęłam miejsce pasażera. Cisza nie trwała długo, Williams włączyła radio i podgłośniła na maksa nie zastanawiając się nad piosenką, której żadna z nas nie znała.
Całą drogę śpiewałyśmy nie znając tekstu, można to nazwać bardziej wrzaskami niż śpiewaniem ale żadna z nas się tym nie przejmowała.
Po krótkiej chwili byłyśmy już w centrum. Tracy zaparkowała niedaleko wejścia po czym wszystkie skierowałyśmy się w stronę ogromnej galerii.
***
- Dość! Mam dość. - Zaczęła marudzić Stella, a ja i szatynka przewróciłyśmy oczami.- Przesadzasz Rudi, jesteśmy tu dopiero 3 godziny. - Odpowiedziała szatynka na co się zaśmiałam.
Zawsze lubiłam długie zakupy, bez pośpiechu i stresu. Jednak Roy była ich zdecydowaną przeciwniczką.
- Możemy na chwilę usiąść?
- Niech będzie, w sumie nie wiem jak wy ale ja jestem głodna.- Powiedziałam klepiąc się po brzuchu, czemu towarzyszył śmiech dziewczyn.
Zjechałyśmy windą na najniższe piętro, na którym znajdowały się różne restauracje, kawiarnie i bary.
Nie byłabym sobą gdybym nie wybrała McDonalda, wszystkie byłyśmy chętne więc bez zbędnego gadania ruszyłyśmy w odpowiednim kierunku.***
Po skończonym posiłku Tracy musiała się zbierać do domu, ponieważ dostała wiadomość od mamy że ma się zająć siostrą.Razem ze Stellą stwierdziłyśmy że nie ma sensu dalej siedzieć w galerii, dlatego zadzwoniłyśmy po taksówkę i pojechałyśmy do mnie. Z tego co wiem Matt i Isaac pojechali do znajomego na urodziny, więc nikt nie będzie nam przeszkadzał.
Gdy czekałyśmy na taksówkę telefon Stelli zaczął dzwonić, dziewczyna przeprosiła mnie na chwilę i odeszła kawałek dalej. Sama wyjęłam telefon i zaczęłam przeglądać social media, nie minęła chwila gdy ktoś do mnie podszedł, nie zwracałam na to zbytniej uwagi, jednak osoba przede mną dalej stała po chwili się odzywając.
- Tatuś ci nie mówił, że ignorowanie ludzi jest niegrzeczne? - Moje ciało mimowolnie się spięło, a mój wzrok poleciał na postać przede mną.
- Mówił, ale mówił też, że dziwki wolą latarnie i pracę nocą. - Kącik moich ust wygiął się w kpiącym uśmiechu.
- Chciałam być miła i nawet myślałam, że mogłybyśmy się na nowo zaprzyjaźnić ale jesteś strasznie uprzedzona do mnie. - Ogarnęła mnie fala rozbawienia na jej słowa.
- Dobra, a teraz gadaj czego tak naprawdę ode mnie chcesz? - Zapytałam po tym jak opanowałam śmiech.
- Czy muszę od razu czegoś chcieć, żeby z tobą pogadać?
- Rory my się nawet nie znamy, widzę cię drugi raz na oczy, więc to chyba logiczne że nie przyszłaś prosić mnie o przyjaźń. - Odpowiedziałam z kpiną w głosie.
- Znamy się lepiej niż ci się wydaje. - Jej usta wygięły się w pobłażliwym uśmieszku.
- O czym ty mówisz? - Nie ukrywam jestem bardzo ciekawa o co jej chodzi.
- Matt i Isaac nadal ci nic nie powiedzieli? Myślałam że nie macie przed sobą tajemnic, a jednak oni zataili przed tobą tak ważną sprawę. - Coraz bardziej nie rozumiałam co tu się dzieje, o czym ona do cholery mówi?
- To może mnie oświecisz i powiesz co to za ważna sprawa, o której nie wiem?
- Wybacz ale nie odbiorę sobie tej przyjemności z oglądania waszej skłóconej idealnej rodzinki. - Satysfakcja wymalowana na jej twarzy była odpychająca. - Muszę już uciekać, do następnego Iskro.
To wszystko jest powalone, nic nie rozumiem. Nie mam pojęcia o co chodzi z tą tajemnicą chłopaków. Nie wiem ile tak stałam z osłupienia wyrwał mnie rozbawiony głos przyjaciółki.
- Ej Ri, stało się coś? - Zapytała wyraźnie zmartwiona. Szybko się ożywiłam i wymusiłam uśmiech nie chcąc wzbudzać podejrzeń, pokiwałam głową. - Na pewno? Wydawało mi się, że coś cię trapi.
- Wszystko dobrze Stell, po prostu zamyśliłam się. - Dziewczyna nie ciągnęła tematu, obie skierowałyśmy się do taksówki, która właśnie przyjechała.
***
Wczoraj po tym jak ze Stellą przyjechałyśmy do mojego domu, dziewczyna jeszcze raz zapytała czy wszystko w porządku. Zapewniłam ją że jest dobrze i nie ma się czym martwić, nie skłamałam w końcu nie było powodu do zmartwień. Matt z Isaakiem wrócili do domu około 6 nad ranem, obaj byli nieźle porobieni, podziękowałam Martinowi jednak on nie silił się na odpowiedź, kiwnął głową i wyszedł. W sumie nie liczyłam na nic niezwykłego z jego strony.
Dziś mam spotkać się z Jacobem, wczoraj wieczorem napisał do mnie czy nie chciałabym się spotkać i pójść na kawę, zgodziłam się w końcu lepsze to niż siedzenie z dwoma żywymi trupami na kacu.
Właśnie wychodzę, chłopakom zostawiłam karteczkę na blacie w kuchni, że wrócę wieczorem. Zgarnęłam po drodzę kluczyki od mojego auta i wyszłam z domu od razu kierując się w stronę auta.
W trakcie jazdy zatrzymałam się na światłach i sięgnęłam po telefon leżący na siedzeniu obok, zmieniłam biegi i ruszyłam widząc zielone światło. Wybrałam numer Jacoba aby upewnić się, w której kawiarni mamy się spotkać.
- Hej Ri, coś się stało?
- Hejka, nie wszystko w porządku dzwonię się tylko upewnić, w której kawiarni mamy się spotkać?
- Ri na pewno wszystko w porządku? Nie przypominam sobie, żebyśmy umawiali się na jakieś spotkanie. - Coś mi tu nie grało, zwłaszcza że to on do mnie napisał.
- Przecież pisałeś wczoraj... - Nie było mi dane dokończyć. Momentalnie poczułam mocne uderzenie, starałam się opanować i jakoś zatrzymać samochód, co nie było proste bo chwilę po uderzeniu poczułam szarpnięcie. Potem jedyne co widziałam to zanikający obraz aut i ludzi, a po chwili ciemność.
Nowe pytania, nowe osoby i brak odpowiedzi...
____________________________________
Hejka, ostatnio była dość długa przerwa i nie pojawiały się rozdziały ale teraz już wracam i mam nadzieję, że podoba wam się ten rozdział .
Pozdrawiam :)
CZYTASZ
The Night Queen
RomanceIris Anderson- ma 17 lat, długie brązowe wlosy i czekoladowe oczy, mieszka w Los Angeles z matką , która nie zwraca na nią uwagi. Pewnego dnia jej rodzicielka informuje ją, że wyjeżdża w delegacje, przez co Iris przeprowadza się do dwóch starszych...